Jacek Trela: Niezależne media i sędziowie

Ustawa z 9 czerwca zamiast tworzyć warunki do przywracania praworządności znów wprowadza chaos prawny.

Publikacja: 09.08.2022 07:07

Jacek Trela

Jacek Trela

Foto: rp.pl

Ustawa z 9 czerwca o zmianie ustawy o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 15 lipca, miała skłonić Komisję Europejską do uruchomienia wypłat z Krajowego Planu Odbudowy. Tak jak w wielu innych sprawach, tak i w tej PiS nie sprostał zadaniu. Ustawa nie spełnia warunków przywracania praworządności zapisanych w kamieniach milowych uzgodnionych przez KE z Polską. Likwidacja Izby Dyscyplinarnej sama przez się nic nie zmieniła w sferze praworządności. Pięć osób wchodzących w skład tej izby przeszło do innych izb SN, a z nich w wyniku dalszych decyzji personalnych mogą trafić do nowej Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Orzeczenia wydawane z ich udziałem mogą być obarczone ryzykiem istotnej wadliwości procesowej związanej z zarzutem braku niezawisłości skutkującym nienależytą obsadą sądu (k.p.k.) albo sprzecznością składu sądu z przepisami prawa (k.p.c.). Sześć innych osób ze zlikwidowanej Izby Dyscyplinarnej przeszło w lukratywny stan spoczynku, którego nie da się uzasadnić – jak nieudolnie próbują czynić to rządzący – „ochroną” niezawisłości, gwarantowaną każdemu sędziemu. Użycie tej argumentacji wobec tych sześciu osób brzmi jak ponury żart.

Ustawa z 9 czerwca zamiast tworzenia warunków do przywracania praworządności znów wprowadza chaos prawny. Dopuszcza wprawdzie badanie niezawisłości i bezstronności sędziego z uwzględnieniem okoliczności towarzyszących jego powołaniu i jego postępowania po powołaniu, jeżeli w okolicznościach danej sprawy może to doprowadzić do naruszenia standardu niezawisłości lub bezstronności, mającego wpływ na wynik sprawy. Jednakże skorzystanie z tego testu niezawisłości sędziego zostało drastycznie ograniczone w czasie. Wniosek bowiem o przeprowadzenie badania niezawisłości złożyć można w terminie tygodnia od dnia zawiadomienia strony lub uczestnika postępowania o składzie rozpoznającym sprawę. Wniosek złożony po terminie zostanie odrzucony.

Podkreślenia wymaga, że wniosek musi czynić zadość wymaganiom przewidzianym dla pisma procesowego, a ponadto ma wskazywać okoliczności uzasadniające żądanie stwierdzenia naruszenia standardu niezawisłości wraz z dowodami na ich poparcie. Wniosek niespełniający tych wymagań będzie odrzucony bez wezwania do usunięcia braków formalnych.

Jeśli zaś chodzi o sprawy wszczęte i niezakończone przed dniem wejścia w życie ustawy, w których został wyznaczony skład sądu, wniosek mógł być złożony w terminie 14 dni od dnia wejścia w życie ustawy, czyli do 29 lipca. Dziś, kiedy ukazuje się ten felieton, jest to już przepis o charakterze historycznym.

Czytaj więcej

Gutowski, Kardas: Jak rozmontowano system dyscyplinarny sędziów

Problem z kontrolą

Ograniczenie uprawnień obywateli do kontroli niezawisłości sądu rozpoznającego sprawę przez wprowadzenie terminów w praktyce niemożliwych do dotrzymania jest próbą zamknięcia przez rządzących tematu awansowania w sądach „swoich”, czyli ludzi „o mentalności służebnej wobec państwa”, jak powiedział o oczekiwanym profilu sędziego jeden z posłów PiS, referując projekty zmian w sądownictwie. To nie tylko groźnie brzmi dla obywatela, który ma w sądzie spór z państwem (wojewodą, agendą rządową, spółką Skarbu Państwa etc.), ale w ogóle dyskredytuje takie osoby jako sędziów. Bycie sędzią to bycie niezawisłym zawsze, w każdej sprawie i od wszelkich wpływów.

Czy strona, która znała skład sądu jeszcze przed wejściem w życie ustawy z 9 czerwca, a nie zdążyła złożyć wniosku do 29 lipca, albo też strona, która nie złoży wniosku w terminie tygodnia od daty powiadomienia jej o składzie sądu, może jeszcze liczyć na właściwy osąd własnej sprawy przez niezawisłego sędziego? Innymi słowy, czy są inne mechanizmy kontroli niezawisłości niż ten wprowadzony ustawą z 9 czerwca, który daje stronom jedynie pozorne prawo kontroli? Odpowiedź brzmi: tak. Przepisy procedury karnej oraz procedury cywilnej przewidują ingerencję sądu odwoławczego lub kasacyjnego, gdy do wydania orzeczenia doszło przy nienależytej obsadzie sądu w rozumieniu art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k. albo wobec sprzeczności składu sądu z przepisami prawa w rozumieniu art. 379 pkt 4 k.p.c.

SN w składzie trzech połączonych izb podjął 23 stycznia 2020 r. uchwałę, w której stwierdził, że nienależyta obsada sądu według procedury karnej bądź sprzeczność składu sądu z przepisami procedury cywilnej występuje także wtedy, gdy w składzie sądu bierze udział osoba powołana na urząd sędziego na wniosek KRS ukształtowanej w trybie ustawy z 8 grudnia 2017 r., jeżeli wadliwość procesu powoływania prowadzi w konkretnych okolicznościach do naruszenia standardu niezawisłości i bezstronności w rozumieniu art. 45 ust. 1 Konstytucji RP, art. 47 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej oraz art. 6 ust. 1 konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.

Strona, zaskarżając orzeczenie, ma prawo podnieść zarzut wadliwego sądu mimo niezłożenia wniosku w trybie ustawy z 9 czerwca. Sądy zaś, rozpoznając sprawy w drugiej instancji lub w postępowaniu kasacyjnym, są zobowiązane z urzędu sprawować kontrolę należytej obsady sądu bądź kontrolę prawidłowości składu sądu z przepisami prawa. W przypadku zaś stwierdzenia wad w tym zakresie orzekają o uchyleniu orzeczenia obarczonego wadą.

Rola informacji

Istotną rolę w zbieraniu informacji przydatnych w procesie oceny postępowania poszczególnych sędziów odgrywają niezależne media. To one bowiem zgodnie z prawem prasowym urzeczywistniają prawo do rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej. Dzięki informacjom niezależnych mediów możliwe jest nie tylko właściwe postrzeganie postaw sędziów przez społeczeństwo, ale także prowadzenie oceny, czy sędzia dochowuje standardu niezawisłości, przez sąd rozpoznający środek odwoławczy lub kasacyjny wobec orzeczenia wydanego z udziałem sędziego, co do którego niezawisłości istnieją poważne wątpliwości.

Informacje niezależnych mediów o „karierze” jednego z lubelskich sędziów dały asumpt Sądowi Najwyższemu, który rozpoznawał kasację od wyroku wydanego z udziałem tego sędziego, do przeprowadzenia wobec niego testu niezawisłości opartego na uchwale SN z 23 stycznia 2020 r. Media donosiły m.in. o tym, jak ów sędzia jako sędzia sądu okręgowego w Lublinie został delegowany do sądu apelacyjnego też w Lublinie i w związku z tą delegacją wystąpił do Ministerstwa Sprawiedliwości o „dodatek mieszkaniowy”, który ma pokrywać koszty pobytu delegowanego sędziego w innej miejscowości. Z uwagi jednakże na to, że oba sądy – okręgowy i apelacyjny – są w tym samym mieście, sędziego tego przeniesiono do sądu okręgowego w Siedlcach, co umożliwiło wypłatę dodatku mieszkaniowego za delegację do sądu apelacyjnego w Lublinie. Mając takie informacje, SN powziął wątpliwości, czy ten sędzia spełnia standard niezawisłości, i podjął z urzędu badanie okoliczności dotyczących jego pracy i kariery zawodowej. Przeprowadzona została analiza konkursu na stanowisko sędziego sądu apelacyjnego, w którym uczestniczył ów sędzia. SN sprawdził ocenę sędziego przez samorząd sędziowski – kolegium Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Kontroli poddano także opinie wizytatorów o pracy orzeczniczej sędziego. Wreszcie przedmiotem oceny przez SN była prezentacja sędziego dokonana przed głosowaniem przez jednego z członków neo-KRS i ocena tej prezentacji pod kątem rzetelności przedstawianych w niej twierdzeń. Osądzając dokonane ustalenia co do sędziego poddawanego testowi niezawisłości w realiach konkretnej sprawy, SN stwierdził, że sędzia, którego postawa i zachowanie poddane były ocenie, nie spełnia wymagań dotyczących niezawisłości, a skład z jego udziałem był wadliwy, co oznacza, że sąd był nienależycie obsadzony. W efekcie zachodzi bezwzględna przyczyna odwoławcza i orzeczenie wydane z jego udziałem podlega uchyleniu.

Na przykładzie tej sprawy widać, jak istotną rolę odgrywają wspólnie niezależne sądy i niezależne media, w szczególności teraz, kiedy ustawodawca nie gwarantuje obywatelom realnego prawa badania niezawisłości sędziów.

Autor jest adwokatem, byłym prezesem NRA

Ustawa z 9 czerwca o zmianie ustawy o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 15 lipca, miała skłonić Komisję Europejską do uruchomienia wypłat z Krajowego Planu Odbudowy. Tak jak w wielu innych sprawach, tak i w tej PiS nie sprostał zadaniu. Ustawa nie spełnia warunków przywracania praworządności zapisanych w kamieniach milowych uzgodnionych przez KE z Polską. Likwidacja Izby Dyscyplinarnej sama przez się nic nie zmieniła w sferze praworządności. Pięć osób wchodzących w skład tej izby przeszło do innych izb SN, a z nich w wyniku dalszych decyzji personalnych mogą trafić do nowej Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Orzeczenia wydawane z ich udziałem mogą być obarczone ryzykiem istotnej wadliwości procesowej związanej z zarzutem braku niezawisłości skutkującym nienależytą obsadą sądu (k.p.k.) albo sprzecznością składu sądu z przepisami prawa (k.p.c.). Sześć innych osób ze zlikwidowanej Izby Dyscyplinarnej przeszło w lukratywny stan spoczynku, którego nie da się uzasadnić – jak nieudolnie próbują czynić to rządzący – „ochroną” niezawisłości, gwarantowaną każdemu sędziemu. Użycie tej argumentacji wobec tych sześciu osób brzmi jak ponury żart.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?