Marek Isański: Kiedy prawomocny wyrok to świstek papieru?

Prawomocne wyroki należy wykonywać, ale ich moc ma wynikać z ich zgodności z prawem, a nie z tego powodu, że nie ma zwykłych środków zaskarżenia.

Publikacja: 25.07.2022 10:56

Marek Isański: Kiedy prawomocny wyrok to świstek papieru?

Foto: Adobe Stock

Jeśli ujawnione zostaną dowody na to, że są błędne to stają się tylko świstkiem papieru, który bezzwłocznie, w przewidzianej przez państwo procedurze, należy skasować i zadość uczynić poszkodowanemu za wyrządzone mu szkody. Do tego ma sprowadzać się każdy system prawny w cywilizowanych społeczeństwach. To nie nawoływanie do anarchii, ale właśnie niedopuszczanie do destabilizacji państwa, która prędzej czy później nastąpi, jeśli błędne orzeczenia nie będą usuwane.

Procedura sądowa wygląda następująco. Sąd pierwszej instancji na podstawie zgromadzonego materiału wydaje wyrok i np. uznaje daną osobę za winną morderstwa i z całą powagą - obrazującą majestat Rzeczpospolitej – odczytuje wyrok skazujący na 25 lat pozbawienia wolności. Następnie sąd apelacyjny, gdy uzna apelację za bezzasadną, z jeszcze większą powagą – obrazującą jeszcze większy majestat Rzeczpospolitej – odczytuje wyrok oddalający apelację oskarżonego. W tym momencie ta osoba została prawomocnie skazana, czyli majestat Rzeczpospolitej uznał ja za winną.  Po oddaleniu przez sąd najwyższy kasacji sprawa staje się zamknięta: Roma locuta causa finita.

Czytaj więcej

Nieoficjalnie: urzędnicy Dudy myślą o nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym

Tyle, że to jest tylko jedna strona zagadnienia. Odnosi się do dorobku cywilizacji przyznającego każdemu prawo do odwołania do sądu wyższej instancji. Każdemu. Nawet gdy zbrodnia nie budzi absolutnie żadnych wątpliwości nie można pozbawić prawa do odwołania/apelacji. A jednocześnie ta dwuinstancyjność zamykać ma pieniaczom drogę do wielokrotnego „zawracania głowy” utrzymywanym z pieniędzy podatników organom państwa. Administracja i sądy nie mogą wielokrotnie zajmować się sprawą zakończoną zgodnym z prawem wyrokiem, bo jest to kosztowne i może destabilizować funkcjonowanie państwa.

Ustrojodawca i ustawodawca przyjęli założenie, że organy państwa działają jednie na podstawie i w granicach prawa. Czego konsekwencją powinno być wydawanie wyroków sprawiedliwych i słusznych, czyli zgodnych z prawem. Jednak wbudowano w system prawny odpowiednie zabezpieczenia na wypadek popełniania błędów.

Niedocenianym, ale ważnym i realnie działającym mechanizmem mającym wymusić na sądach wydawanie jedynie zgodnych z prawem prawomocnych wyroków jest umieszczony w kodeksie postępowania karnego, art. 560 mówiący o wznowieniu postępowania sądowego.

Gdy się go poprawnie odczyta, to stanowi on fundamentalną gwarancją dla obywateli, że o tym czy jest winny decydują fakty, a nie pogląd składu sędziowskiego. I zawsze, nawet po odbyciu kary (!), gdy ujawnią się dowody, że skazano osobę niewinną to wyrok zostaje uchylony. Nikt chyba sobie nie wyobraża, żeby np. T. Komenda nie został uniewinniony z tego powodu, że wyrok skazujący w jego sprawie był prawomocny?

Podobne mechanizmy zabezpieczające są wbudowane w prawo podatkowe. Jest ich nawet więcej. Można nie tylko wznawiać postępowanie ale również stwierdzać nieważność ostatecznych rozstrzygnięć. Tyle, że wskutek kreatywnego orzecznictwa sądów administracyjnych w zasadzie nie są one stosowane. Tysiące prawomocnych wyroków NSA jest niezgodnych z prawem. I wygląda na to, że nie przeszkadza taka sytuacja sędziom. Nikt nie wskazuje palcem na sędziów wydających złe wyroki. Nie przeszkadza administracji, która wzbogaca się na bezprawnym ograbianiu własnych obywateli. Nie przeszkadza również klasie politycznej, bo chyba ona nawet o tym jak jest naprawdę nie wie lub nie chce wiedzieć. Płacą za taki stan obywatele, ale ochroną ich praw nikt się nigdy poważnie w Polsce nie przejmował.   

W powszechnej świadomości wielu prawników, którą bezrefleksyjnie media przekazują od lat społeczeństwu w sprawach podatkowych, jest to, że ważny jest prawomocny wyrok, a nie prawda, czyli fakty. To gwałcące godność obywateli i prawo własności podejście wymaga natychmiastowej zmiany. Obywatele mają prawo oczekiwać, że prawomocne wyroki będą zgodne z prawem. Ale żeby tak było to muszą być skuteczne mechanizmy doprowadzające do takiego stanu. Nie tylko w prawie karnym, ale również w prawie podatkowym. Bo nie tylko prawomocny wyrok karny skazujący niewinnego jest świstkiem papieru, ale również wyroki sądów administracyjnych akceptujące nakładanie „łże-podatków”, ograbiające obywateli z ich majątku również. A tych w przeciwieństwie (mam nadzieję) do małej ilości błędnych wyroków karnych jest bardzo wiele. I powoływanie się na powagę rzeczy osądzonej, czyli na wartość jaką jest trwałość decyzji/wyroku, aby nie usuwać wyroków błędnych, to argument delikatnie mówiąc pseudo prawny.

Podkreślenia wymaga, że nie trzeba zmieniać prawa. Należy doprowadzić do tego aby obowiązujące prawo nie było stosowane przeciw obywatelom i ich prawom. To zadanie władzy ustawodawczej aby uchwalone przez nią prawo nie było stosowane wbrew jej intencjom. Wbrew obywatelom, wbrew zasadom konstytucyjnym.

Jeśli ujawnione zostaną dowody na to, że są błędne to stają się tylko świstkiem papieru, który bezzwłocznie, w przewidzianej przez państwo procedurze, należy skasować i zadość uczynić poszkodowanemu za wyrządzone mu szkody. Do tego ma sprowadzać się każdy system prawny w cywilizowanych społeczeństwach. To nie nawoływanie do anarchii, ale właśnie niedopuszczanie do destabilizacji państwa, która prędzej czy później nastąpi, jeśli błędne orzeczenia nie będą usuwane.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem