Porządek dzienny obrad sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka znów powrócił do trybu porządku nocnego. Prace nad prezydenckim projektem ustawy o Sądzie Najwyższym, który dzięki likwidacji Izby Dyscyplinarnej ma wyciszyć konflikt z Unią Europejską, zaczęły się w czwartek wieczorem, a skończyły już w piątek. Przewodniczący komisji Marek Ast z PiS włączył turboprzyśpieszenie, uciął dyskusje i pozwolił przeprocesować kilkadziesiąt poprawek, których istota nie została należycie omówiona, więc mogą się jeszcze ujawnić niespodzianki. W każdym razie, poprawki pochodzące od PiS i Solidarnej Polski zyskiwały akceptację komisyjnej większości. Te od opozycji – nie. Spór w koalicji zażegnany.
Czytaj więcej
Sejmowa komisja zarekomendowała prezydencki projekt noweli regulacji o Sądzie Najwyższym. Posiedz...
Wszystko teraz w rękach Sejmu, który nad projektem ma głosować w najbliższym tygodniu. Likwidacja Izby Dyscyplinarnej wydaje się przesądzona, ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Do projektu dołożono preambułę, która mówi o wyższości prawa krajowego nad unijnym i Trybunału Konstytucyjnego nad tym z Luksemburga.
Prezydencka propozycja została też okrojona o procedurę do weryfikacji zapadłych wyroków. To przynajmniej częściowo wywraca jej sens i nie wiadomo, jaki przyniesie skutek, jeśli chodzi o porozumienie z Brukselą. Z sygnałów bowiem, jakie stamtąd płyną, da się wychwycić ten najważniejszy: kwestia praworządności w Polsce nie spadła z unijnej agendy. Likwidacja Izby Dyscyplinarnej sama w sobie nie rozwiąże problemu, którym jest upolityczniona procedura nominacji sędziów. KRS właśnie została odnowiona w kwestionowanej procedurze. Zmiana kadencji KRS była dobrym momentem na odpolitycznienie procedury i szkoda, że tego nie zrobiono. Sędziowie odsunięci od orzekania przez Izbę nie są przywróceni do pracy.
Premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że ponad 90 proc. sędziowskich spraw w ID dotyczy prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości, gwałtów lub kradzieży. Tymczasem odkąd izba powstała, sprawa immunitetu sędziowskiego w związku z zarzutem zgwałcenia była jedna (owszem, o jedną za dużo), tyleż samo spraw o kradzież, a spraw o prowadzenie w stanie nietrzeźwości – 16. Tylko że to nie 90, a 11 proc. spraw w tej izbie. Szkoda, że rządzący nie widzą, że Bruksela tej narracji nie kupuje.