Uchwalona w czwartek przez Sejm ustawa „naprawcza" uspokoi nieco atmosferę wokół Trybunału Konstytucyjnego. Doprowadzi do publikacji 20 zablokowanych wyroków, oddali wizję groźnego dualizmu prawnego. Mniej sporną uczyni też procedurę pracy sędziów TK, bo uwolni rząd od zarzutów paraliżu Trybunału, które stawiała Komisja Wenecka. A to w trwającym od wielu miesięcy konflikcie duży postęp.

Jednak bez kompromisu politycznego całkowite wygaszenie sporu wydaje się mało prawdopodobne. Zwłaszcza że opozycja odrzuca wszelkie propozycje kompromisowe i domaga się przywrócenia status quo ante bellum. A to w obecnej sytuacji splątania prawnego i politycznego wydaje się żądaniem abstrakcyjnym. Radykalną postawę zajmuje też prezes TK, który nowelę nazwał pozorem ustawy, przygotowanym w złej wierze. Platforma zapowiedziała, że zaskarży ją do TK. Z tym że wątpliwe jest, aby sędziowie zakwestionowali nowelę w sposób tak fundamentalny jak tzw. grudniową ustawę naprawczą.

Ogniskiem zapalnym (nieunormowanym w noweli) pozostaje status trzech sędziów wybranych z rekomendacji PO, od których prezydent Andrzej Duda nie przyjął ślubowania. A także trzech sędziów wybranych przez PiS, których prezes TK Andrzej Rzepliński nie dopuścił do orzekania. Tu jedynym rozwiązaniem, które mogłoby zażegnać spór, wydaje się poszerzenie składu TK do 18 sędziów (propozycja Kukiz'15). Wymagałoby to jednak cząstkowej zmiany konstytucji. I ponadpartyjnej zgody. Wtedy byłby czas na przygotowanie nowej ustawy i „opcję zero" w TK. Nie chce tego jednak ani PiS, ani opozycja, z której rekomendacji w TK zasiada dziewięciu sędziów.

Z politycznego i międzynarodowego punktu widzenia PiS zręcznie rozegrał sprawę Trybunału. Uchwalając nowelę w przeddzień szczytu NATO, kiedy wszystkie oczy zwrócone są na Polskę, dał sygnał, że oskarżenia o zapędy autorytarne to zwyczajna retoryka, a rząd honoruje zalecenia Komisji Weneckiej. Partii rządzącej pomógł również Brexit, który zmusił Brukselę do zajmowania się swoimi problemami.

Trybunalska wojna będzie więc trwać w najlepsze, tyle że na krajowym podwórku. A punktem zwrotnym może się stać dopiero grudniowa zmiana na stanowisku prezesa TK.