Można jedynie ubolewać, że środowiska te praktycznie jak dotąd nie podjęły żadnych instytucjonalnych działań w kierunku poprawy relacji proceduralnych, dialogu oraz ułatwienia komunikacji. Tym czasem budowanie dobrych praktyk powinno być wspólnym priorytetem obu tych środowisk. Ten właśnie postulat powinien być jednym z głównych filarów programowych działalności stowarzyszeń sędziowskich i związków zawodowych profesjonalnych pełnomocników. W końcu też każdy sędzia na sali rozpraw powinien traktować profesjonalnego pełnomocnika jako swojego partnera.
Zjawisko anonimowości
Dobre praktyki w sądach zginęły wraz ze stopniowo postępującym zjawiskiem anonimowości sędziów, sądów, pełnomocników. W małym sądzie sędzia znał profesjonalnych pełnomocników, a pełnomocnicy znali zwyczaje sędziów i sądów. Jeśli adwokat choć raz wprowadził sędziego w błąd tracił swoją reputację. Dziś wszystko stało się anonimowe i nikt nie przejmuje się osobistą reputacją. Dawniej też sędziowie i profesjonalni pełnomocnicy wspólnie odbywali aplikacje i znali się praktycznie od czasów wspólnych czasów studenckich. Dziś jesteśmy świadkami postępującej alienacji obu tych środowisk.
Niewiele zmieniło w tym zakresie nawet otwarcie zawodu sędziego na przedstawicieli korporacji adwokackich czy radcowskich. Wbrew szczytnym założeniom w Polsce zawód sędziego nie jest traktowany jako korona zawodów prawniczych. Przykładowo zaś w Wielkiej Brytanii łatwiej jest budować zaufanie między sędziami i pełnomocnikami, w sytuacji, gdy wielu sędziów wcześniej wykonywało zawód adwokata. Rozdzielenie zaś ścieżki zawodowej sędziów i profesjonalnych pełnomocników utrudnia później na sali dialog i budowę partnerstwa. W konsekwencji adwokaci narzekają na sędziów i ich nieprzewidywalność, zaś sędziowie mają złe zdanie o profesjonalizmie zawodowych pełnomocników. Brak wspólnych staży, szkoleń, a nawet konferencji szkoleniowych nie sprzyja partnerstwu.
Dodatkowe trudności rodzą również przepisy kodeksowe, które zamiast budować zaufanie na sali rozpraw i współodpowiedzialność za rzetelny proces, wręcz przeciwnie prowadzą do antagonizmów.
Praktyka wzajemnego zaskakiwania i brak dialogu
Spuścizną przeszłości jest wciąż preferowany przez ustawodawcę model sędziowskiego kierownictwa postępowaniem cywilnym, który nie sprzyja dialogowi sędziów z pełnomocnikami. Brak obowiązku roztrząsania z pełnomocnikami podstaw materialnoprawnych prowadzi do efektu zaskoczenia. Polega to na tym, że pełnomocnik dopiero z wyroku dowiaduje się jakie przepisy prawa materialnego sąd uznał za istotne. Wówczas nie pozostaje mu nic innego jak tylko wnieść apelację. W ten sposób również sam sąd wydający wyrok bywa często zaskoczony, albowiem gdyby wcześniej poznał tą argumentację pełnomocnika mógłby inaczej orzec. W wielu przypadkach takie rozstrzygnięcia sądów rażąco naruszają prawo do wysłuchania i standard rzetelnego procesu.