Reklama
Rozwiń
Reklama

Sprawa doktora G. - analiza prawna

Chyba nigdy Polacy nie słyszeli tak długiej listy przyjętych przez jednego lekarza łapówek. Choć został skazany, wszystko wskazuje, że zostanie na wolności. To niedobry sygnał.

Publikacja: 04.01.2013 21:19

Marek Domagalski

Marek Domagalski

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala

Jedni powiedzą: łapówkarze, uważajcie, inni wyrok odczytają odwrotnie: możesz brać łapówki, mogą cię złapać, nawet na gorącym uczynku, i oskarżyć, a wyjdziesz na wolność. Taka interpretacja byłaby złą wiadomością, gdyż walka z korupcją, jeśli to słowo nie jest na wyrost, jest dopiero przed polskim społeczeństwem.

– Wyrazem wdzięczności (za udaną operację) mogą być słodycze czy kwiaty, ale nie pieniądze – powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Igor Tuleya, dodając, że nie ma znaczenia, czy po przyjęciu korzyści skorumpowany (lekarz) podjął jakieś działania czy nie. Ich przyjęcie jest zawsze niegodziwe. Wdzięczność jest cenna, ale jej granicą jest kodeks karny – mówił sąd.

Sąd uznał, że dr Mirosław G. nie miał prawa przyjmować pieniędzy od pacjentów niezależnie czy przed, czy po zabiegu, a trudno przypuszczać, żeby nie widział kopert, które pacjenci kładli mu na biurku.

To cenne słowa, które niektórym osobom zapewne pomogą znaleźć granice tego co dozwolone, jak daleko może posunąć się „wdzięczność”.

Większość pacjentów określała wręczane kwoty jako właśnie dowody wdzięczności i wobec blisko 20 pacjentów oskarżonych o wręczanie łapówek sąd warunkowo umorzył postępowanie karne.

Reklama
Reklama

To dobrze, nie można bowiem w żadnym razie porównywać sytuacji (i czynu) lekarza z położeniem pacjenta czy jego krewnego, który stoi przed poważną operacją, nieraz ratującą życie. Większość łapówek była związana z operacją wszczepienia zastawki serca bądź bajpasów.

Po ponadczteroletnim procesie sąd dla warszawskiego Mokotowa skazał doktora G. za przyjęcie od pacjentów ok. 20 łapówek za ponad 17 tys. zł i wymierzył mu karę 72 tys. zł grzywny, zaliczając na jej poczet trzymiesięczny areszt w czasie śledztwa, i skazał na rok więzienia – ale w zawieszeniu na dwa lata.

Sąd uznał, że zeznania pacjentów znalazły potwierdzenie w nagraniach dokonanych przez CBA z ukrytej kamery w gabinecie lekarza, które były dopuszczalne, choć naruszono tajemnicę lekarską. Natomiast wyemitowany w telewizji materiał CBA z zatrzymania dr. G. sędzia ocenił jako „fałszywy i zmanipulowany, sporządzony przez kiepskiego reżysera”. Odnosząc się zaś do nocnych przesłuchań i zatrzymania oraz taktyki organów ścigania w sprawie dr. Mirosława G., sędzia powiedział, że mogą one budzić przerażenie i budzą skojarzenia „nawet nie z latami 80., ale z metodami z l. 40. i 50. – czasów największego stalinizmu”.

Nie zamierzam bronić zastosowanych w tej sprawie metod śledczych, a zwłaszcza medialnej prezentacji tej sprawy, ale porównanie ich ze stalinizmem razi przesadą (wtedy mordowano polskich patriotów! ), tym bardziej że można oczekiwać od sędziego większego dystansu wobec sprawy.

Przy wymierzaniu kary sąd nie był już tak stanowczy. Wszak za przyjmowanie łapówek, z którego artykułu Mirosław G. został (nieprawomocnie) skazany, tj. art. 228 § 1 w zw. z art. 91 § 1 kodeksu karnego, groziło mu do 12 lat więzienia, a został skazany na rok w zawieszeniu! Na dodatek z najniższym możliwym okresem próby – tylko na dwa lata.

Przedstawiciele prokuratury powiedzieli, że są zadowoleni, gdyż sąd podzielił ich zarzuty o korupcji lekarza. Czy jednak tak łagodna kara ułatwi prokuraturze i państwu ściganie korupcji? Czy z piątkowego wyroku nie płynie wniosek, że polska Temida jest dla łapówkarzy po prostu łagodna?

Jedni powiedzą: łapówkarze, uważajcie, inni wyrok odczytają odwrotnie: możesz brać łapówki, mogą cię złapać, nawet na gorącym uczynku, i oskarżyć, a wyjdziesz na wolność. Taka interpretacja byłaby złą wiadomością, gdyż walka z korupcją, jeśli to słowo nie jest na wyrost, jest dopiero przed polskim społeczeństwem.

– Wyrazem wdzięczności (za udaną operację) mogą być słodycze czy kwiaty, ale nie pieniądze – powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Igor Tuleya, dodając, że nie ma znaczenia, czy po przyjęciu korzyści skorumpowany (lekarz) podjął jakieś działania czy nie. Ich przyjęcie jest zawsze niegodziwe. Wdzięczność jest cenna, ale jej granicą jest kodeks karny – mówił sąd.

Reklama
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Walka idzie o awanse sędziów
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Czy prezydent zawetuje ustawę o KRS? Niekoniecznie
Opinie Prawne
Patrycja Pobideł, Mariusz Ulman: Czas na „plan S”, czyli zróbmy to sami
Opinie Prawne
Sławomir Wikariak: Najmniej sensowna praca świata
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Opinie Prawne
Radzikowski: Kiedy fiskalizm udaje profilaktykę, czyli przypadek opłaty cukrowej
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama