Adwokaturze zwróćmy to, co jej pochopnie zabrano

Adwokacki korporacyjny egzamin ustny powinien być przepustką do zawodu i elity niegdyś określanej jako inteligencja – piszą adwokaci

Aktualizacja: 18.06.2010 04:33 Publikacja: 18.06.2010 01:11

Adwokaturze zwróćmy to, co jej pochopnie zabrano

Foto: Fotorzepa, Paweł Gałka

Niedługo minie pięć lat od wejścia w życie lex Gosiewski. Okres wystarczająco długi, by podjąć próbę oceny tego, co się w tym czasie wydarzyło. Także tego, co nas czeka w niedalekiej przyszłości. O zmarłych dobrze lub wcale. Dlatego odniesiemy się wyłącznie do sukcesu posła Przemysława Gosiewskiego, jakim jest otwarcie zawodów prawniczych. Tego sukcesu nikt mu nie odbierze. Teraz widać, że populizm, którym nierzadko posługiwał się poseł Gosiewski, był narzędziem niezbędnym do przeforsowania zmian, których nie chciały samorządy korporacji prawniczych.

[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2010/06/18/adwokaturze-zwrocmy-to-co-jej-pochopnie-zabrano/]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]

Skoro otwarcie zawodów prawniczych jest nieodwracalne, należy zastanowić się, co zrobić, by nauka zawodu prawnika zakończona egzaminem zawodowym nie była powtórzeniem studiów akademickich, a kolokwia i egzamin adwokacki pozwalały zweryfikować ośmioletnią naukę prawa pod kątem umiejętności jego stosowania.

Za kilka dni, najwyżej tygodni, poszczególne izby adwokackie zakończą sesje poprawkowe ostatniego egzaminu adwokackiego organizowanego przez samorząd. Ostatniego w dosłownym tego słowa znaczeniu. Kolejny egzamin adwokacki przeprowadzi już komisja państwowa. Będzie to egzamin wyłącznie pisemny, w przeważającej części testowy. Ktoś zgasi światło i tradycja licząca ponad 90 lat odejdzie do lamusa. Dla nas taka formuła egzaminu adwokackiego jest nie do przyjęcia. Postaramy się wykazać dlaczego.

[srodtytul]Przede wszystkim praktyk[/srodtytul]

Adwokat to prawnik praktyk. Profesjonalista, do którego przychodzimy z konkretnym problemem, a nie z testem do rozwiązania. Klienta nie interesuje, czy adwokat umie rozwiązać test lub ma tytuł naukowy. Ten nie wadzi, ale wiedzy praktycznej nie zastąpi. Klienta interesuje wiedza praktyczna adwokata. Jego doświadczenie w danej dziedzinie. Jego sukcesy, nie porażki. Nie interesuje go, jak adwokat wypadał na egzaminach testowych.

W teście skojarzeniowym terminy: adwokat praktyk i adwokat testowy – to antonimy. Adwokat testowy nie zawojuje sądu, padnie w prokuraturze lub w urzędzie, ponieważ na ogół nie ma pojęcia o praktyce. Bo niby gdzie miał ją zdobyć? Jedno jest pewne: podczas aplikacji, a także wcześniej – podczas studiów – prawnik testowy nie zdawał żadnego egzaminu praktycznego. Jeśli jako aplikant miał szczęście i znalazł patrona, który prowadzi sprawy sądowe, ma szanse zdobyć umiejętności praktyczne, całkowicie nieprzydatne w sprawdzianach testowych. Czyli wiedzę, której nie przyswoi, ucząc się pod testy, bo taką formę mają sprawdziany, którym poddawany jest podczas studiów i aplikacji.

Tę prawdę należy jakoś uświadomić politykom, którzy tworząc kolejne nowele do ustawy adwokackiej, zapomnieli o istocie zawodu adwokata. Jeśli z tą prawdą nie dotrzemy do klientów, odbiorców naszych usług, skażemy ich na wybór loteryjny, chybił trafił. Będą wybierać adwokatów po omacku, wychodząc z założenia, że skoro prawnik ma papiery adwokata – wszak zdał egzamin – znaczy umie i wie jak. Dlatego dyskutując o organizacji rynku usług prawniczych oraz zasadach szkolenia aplikantów i przeprowadzania egzaminu adwokackiego, sprawy stałego weryfikowania wiedzy praktycznej należy wysunąć na pierwszy plan. To pierwszy powód, by ostatni sprawdzian, jakim jest egzamin adwokacki, był korporacyjnym egzaminem ustnym.

[srodtytul]Bez testów[/srodtytul]

Dobry adwokat wie, że niemal każda ważna odpowiedź lub porada wymaga chwili zastanowienia, często sięgnięcia po przepisy, komentarze i orzecznictwo. Nie w celu nabicia licznika, ale po to, by nie udzielić odpowiedzi pochopnej.

Z testami jest odwrotnie. Mamy dwie – trzy godziny i 200 pytań. Musimy zmieścić się w czasie. Niekiedy strzelamy. Aplikanci – wiedząc jak budowane są testy – uczą się pod test, a nie pod kątem tego, co będą robić po egzaminie. Ile pytań można ułożyć z kodeksu karnego? Po dwóch – trzech latach zbiór pytań testowych staje się zbiorem zamkniętym. Dlatego testy – od biedy dobre na studiach – powinny zostać skreślone jako narzędzie weryfikowania wiedzy praktycznej aplikantów adwokackich.

Test to sprawdzian o ograniczonym zasięgu rażenia: odstrzeli tych, którzy nie wykuli materiału. Przepuści tych, którzy wykuli formułki, ale nie posiadają umiejętności rozwiązywania problemów. Nie zweryfikuje praktycznej znajomości prawa, czyli tego, czego mamy uczyć aplikantów podczas kilkuletniej aplikacji.

Niestety, na pytanie, co wolisz: wiedzę bez papierów czy papiery bez wiedzy – niemal wszyscy indagowani aplikanci adwokaccy wybierają papiery. Niektórzy mają wręcz przekonanie, że płacą za szkolenie nie dla pozytywnych wyników szkolenia, tylko dla papierów. Podczas pisemnego egzaminu, także kolokwium, przeprowadzanego na oryginalnych aktach sądowych egzaminowany może korzystać z komentarzy i orzecznictwa. Podczas testu może ściągać. To drugi powód, by egzamin adwokacki był korporacyjnym egzaminem ustnym.

[srodtytul]Model, który się sprawdził[/srodtytul]

W skład komisji egzaminacyjnych, które przeprowadzały ostatni egzamin adwokacki organizowany przez samorząd, wchodzili – na równych prawach – przedstawiciele ministra sprawiedliwości. Ten model się sprawdził. Domagając się przywrócenia ustnej formuły korporacyjnego egzaminu samorządowego, należy podkreślić, że nie ma żadnych powodów, by nie wzmocnić reprezentacji strony rządowej, na przykład poprzez ustalenie, że komisji egzaminacyjnej przewodniczy przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości, który wybiera sobie przedmiot, z którego będzie zadawać pytania.

W samorządowej komisji egzaminacyjnej, której jeden z nas był członkiem podczas ostatniego egzaminu adwokackiego, przedstawicielem ministra sprawiedliwości był młody sędzia. Aktywnie uczestniczył w egzaminie, zawsze – kiedy miał taką wolę – zadawał pytania. Podczas dyskusji nad ocenami bywał mniej krytyczny niż egzaminatorzy wybrani spośród adwokatów. Można było odnieść wrażenie, że pan sędzia po kilku dniach spędzonych z adwokatami ma o nas i o naszej pracy zdanie nie gorsze niż przed egzaminem. Że nie dostrzegł w naszych ocenach ani nepotyzmu, ani woli nieuczciwego eliminowania konkurencji, czyli zawyżania standardów odpowiedzi dostatecznych. Dlatego nie bójmy się posądzeń o stronniczość i brak obiektywizmu adwokatów – egzaminatorów. Nawet jeśli jedna z izb zafundowała egzaminowanym rzeź niewiniątek, która – równie dobrze jak o braku kwalifikacji egzaminowanych – może świadczyć o niskim poziomie etycznym egzaminujących i braku kwalifikacji do prowadzenia szkoleń. Przypadek izby, która oblała około 50 proc. egzaminowanych, to odosobniony negatywny wyjątek. Rzetelność pozostałych ustnych egzaminów przeprowadzonych na jesieni 2009 r. przez samorząd to trzeci powód, by egzamin adwokacki był korporacyjnym egzaminem ustnym.

[srodtytul]Przepustka[/srodtytul]

Jak wiadomo, choć nie wiadomo jak powszechnie, pewna ważna książka zaczyna się od słów: „Ktoś musiał zrobić doniesienie na Józefa K. Pomimo że nic złego nie popełnił, został pewnego ranka po prostu aresztowany”.

Zgodnie z tradycją, przynajmniej warszawską, pierwsze pytania na egzaminie adwokackim dotyczyło prawa karnego. Dlatego – jako egzaminujący – zaczęlibyśmy egzamin tak: Panie kolego, co by pan zrobił, jako obrońca Józefa K. w sytuacji gdyby… Każdy, kto posiada odrobinę wyobraźni i co nieco wiedzy o roli adwokatury, kto wie, jak stosować prawo, podpowie, że posługując się cytowanym zdaniem, można zbudować ciąg pytań z każdej dziedziny prawa będącej przedmiotem egzaminu, a w efekcie doprowadzić do sytuacji, w której rzeczony Józef K. zostanie oczyszczony z wszelkich win. Przy okazji weryfikacji wiedzy o procesie mógłbym się dowiedzieć, co kolega wie o „procesie”. Jak pięknie by było, gdyby podczas egzaminu adwokackiego aplikant potrafił uzasadnić, dlaczego w sporze Antygony z Kreonem – jako prawnik – opowiada się za aksjologią, a nie racją stanu. Lub odwrotnie. No nie? To czwarty powód, by egzamin adwokacki był korporacyjnym egzaminem ustnym.

W większości dobrych książek, sztuk teatralnych i scenariuszy, nawet w blogach, można znaleźć myśli lub twierdzenia do wykorzystania na ustnym egzaminie adwokackim z prawa stosowanego. Egzaminie, który powinien być – w równym stopniu – przepustką do zawodu i elity niegdyś określanej jako inteligencja. I to jest główny powód, by egzamin adwokacki był korporacyjnym egzaminem ustnym.

[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2010/06/18/adwokaturze-zwrocmy-to-co-jej-pochopnie-zabrano/]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]

Niedługo minie pięć lat od wejścia w życie lex Gosiewski. Okres wystarczająco długi, by podjąć próbę oceny tego, co się w tym czasie wydarzyło. Także tego, co nas czeka w niedalekiej przyszłości. O zmarłych dobrze lub wcale. Dlatego odniesiemy się wyłącznie do sukcesu posła Przemysława Gosiewskiego, jakim jest otwarcie zawodów prawniczych. Tego sukcesu nikt mu nie odbierze. Teraz widać, że populizm, którym nierzadko posługiwał się poseł Gosiewski, był narzędziem niezbędnym do przeforsowania zmian, których nie chciały samorządy korporacji prawniczych.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi