Niedługo minie pięć lat od wejścia w życie lex Gosiewski. Okres wystarczająco długi, by podjąć próbę oceny tego, co się w tym czasie wydarzyło. Także tego, co nas czeka w niedalekiej przyszłości. O zmarłych dobrze lub wcale. Dlatego odniesiemy się wyłącznie do sukcesu posła Przemysława Gosiewskiego, jakim jest otwarcie zawodów prawniczych. Tego sukcesu nikt mu nie odbierze. Teraz widać, że populizm, którym nierzadko posługiwał się poseł Gosiewski, był narzędziem niezbędnym do przeforsowania zmian, których nie chciały samorządy korporacji prawniczych.
[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2010/06/18/adwokaturze-zwrocmy-to-co-jej-pochopnie-zabrano/]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]
Skoro otwarcie zawodów prawniczych jest nieodwracalne, należy zastanowić się, co zrobić, by nauka zawodu prawnika zakończona egzaminem zawodowym nie była powtórzeniem studiów akademickich, a kolokwia i egzamin adwokacki pozwalały zweryfikować ośmioletnią naukę prawa pod kątem umiejętności jego stosowania.
Za kilka dni, najwyżej tygodni, poszczególne izby adwokackie zakończą sesje poprawkowe ostatniego egzaminu adwokackiego organizowanego przez samorząd. Ostatniego w dosłownym tego słowa znaczeniu. Kolejny egzamin adwokacki przeprowadzi już komisja państwowa. Będzie to egzamin wyłącznie pisemny, w przeważającej części testowy. Ktoś zgasi światło i tradycja licząca ponad 90 lat odejdzie do lamusa. Dla nas taka formuła egzaminu adwokackiego jest nie do przyjęcia. Postaramy się wykazać dlaczego.
[srodtytul]Przede wszystkim praktyk[/srodtytul]