Można zatem przypuszczać, że w ocenie Trybunału jedynie komunikacja z prawnikiem zewnętrznym (np. z firmy prawniczej) prowadzi do osiągnięcia pożądanego celu społecznego, jakim jest większa zgodność działania przedsiębiorstw z prawem i przez to tylko taka komunikacja zasługuje na objęcie jej ochroną wynikającą z zasady LPP. Dlatego w uzasadnieniu wyroku Trybunał zaangażował się w rozważania na temat braku niezależności prawników wewnętrznych. Są one jednak dosyć lakoniczne i oparte raczej na przypuszczeniach niż na badaniach empirycznych. Być może lakoniczność wywodów jest rezultatem kompromisu między członkami składu orzekającego co do rozstrzygnięcia.
Trybunał potwierdził, że [b]wymóg niezależności oznacza brak stosunku pracy między prawnikiem a jego klientem.[/b] Prawnik wewnętrzny, nawet jeśli jest członkiem korporacji, w przeciwieństwie do prawnika zewnętrznego nie jest w stanie, w ocenie sędziów z Luksemburga, skutecznie rozwiązywać konfliktów między oczekiwaniami przedsiębiorstwa, w którym pracuje, a wiążącymi go zasadami etycznymi. Nawet jeśli zasady te stoją na straży niezależności prawnika wewnętrznego, to i tak, zdaniem Trybunału, nie są one w stanie zapewnić prawnikowi wewnętrznemu takiego stopnia niezależności, jakim cieszą się prawnicy zewnętrzni w stosunku do swoich klientów. Wynika to z faktu, że prawnik wewnętrzny jest po prostu pracownikiem przedsiębiorstwa, co nie pozwala mu ignorować biznesowych strategii swojego pracodawcy. Dodatkowo pozostaje on w ekonomicznej zależności od swojego pracodawcy, co ma zasadniczy wpływ na jego niezależność. W konsekwencji pozycja prawnika wewnętrznego jest inna niż prawnika zewnętrznego. Dlatego – w ocenie Trybunału – różny może być osobowy zakres unijnej wersji zasady LPP i nie narusza to zasady równego traktowania.
Niewątpliwie, mówiąc o braku niezależności, Trybunał ma na uwadze nie tyle moralną czy intelektualną zależność, ile raczej zależność strukturalną i ekonomiczną. Z powodzeniem można jednak argumentować, że również prawnikom zewnętrznym brak niekiedy takiej niezależności. Mianowicie wtedy, gdy długoletnim klientem jest duże, renomowane przedsiębiorstwo mające znaczny udział w przychodach kancelarii. W takiej sytuacji zależność jest podobna.
Jednocześnie argument o braku jednolitej tendencji pośród państw członkowskich co do rozszerzania osobowego zakresu zasady LPP można próbować wyjaśnić faktem, że zwłaszcza nowe państwa członkowskie czekały na przedmiotowe rozstrzygniecie, uzależniając zmiany w krajowym prawodawstwie od wyniku sporu między Akzo i Akcros a Komisją. Taki był przecież skutek [b]wyroku z 1982 r. w sprawie AM&S (155/79)[/b], po którym wiele państw członkowskich wprowadziło do swojego prawodawstwa regulacje dotyczące zasady LPP.
Omawiany wyrok jest próbą osiągnięcia równowagi między wyższym celem, jakim jest społeczna korzyść wynikająca ze zwiększonej zgodności działań przedsiębiorstw z prawem (Trybunał raczej nie wierzy, by prawnicy wewnętrzni przyczyniali się do osiągnięcia tego celu), a celem w postaci niedopuszczenia do powstania groźby utraty dowodów świadczących o działaniach sprzecznych z regułami konkurencji. Jest to zatem próba wyważenia interesów przedsiębiorstw oraz interesów Unii przejawiających się w skutecznym egzekwowaniu reguł konkurencji.
Jednocześnie po raz kolejny Trybunał zdaje się wskazywać, że nie jest zwolennikiem ograniczania uprawnień dochodzeniowych Komisji oraz że celem unijnej polityki konkurencji pozostaje skuteczna walka z kartelami. Ponadto jego rozumowanie uznające prawników wewnętrznych za część struktury przedsiębiorstwa, a nie za część szerzej rozumianego wymiaru sprawiedliwości, jest zgodne z jego praktyką orzeczniczą, według której menedżerowie, którzy są zaangażowani w kartel, działają na rzecz przedsiębiorstwa, a nie na własny rachunek.