Cele nowych regulacji muszą być usprawiedliwione ocenami, na których budujemy system prawny i relacje w społeczeństwie, a nade wszystko muszą być osiągalne. W przeciwnym razie proces stanowienia prawa przekształca się w coś na kształt budowania scenografii teatralnej imitującej świat realny poza sceną. Imitującej realność, a nie będącej realnością.
Pół biedy, gdy nowe rozwiązania wyprzedzają o krok nasze wyobrażania o tym, jak być powinno. Jeżeli adresaci norm prawnych nawet w snach nie widzą siebie w roli podmiotów, na których ciążą jakieś obowiązki, to skuteczność nowych reguł postępowania jest śladowa. Oddalają się one na tyle od świadomości tych, którzy mają je stosować, że przestają dla nich faktycznie istnieć. Można oczywiście straszyć surowszymi sankcjami za niestosowanie norm prawnych, ale zabraknie sędziów do osądzania wszystkich przy powszechności ignorowania norm prawnych.
Do znudzenia warto powtarzać, że stanowienie prawa nie jest działalnością magiczną, boską, nacechowaną wszechmocą, lecz prozaicznie ludzką i dlatego musi uwzględniać realny układ rzeczy, charakter i treść stosunków faktycznych w grupie społecznej. Dobre prawo to takie, z którym jesteśmy w stanie się identyfikować.
Przywołane wyżej uogólnione tezy odnieśmy teraz do konkretnych rozwiązań ustawowych. Otóż od ponad roku, bo od 22 października 2009 r., obowiązuje w Polsce w zmienionym kształcie ustawa o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu (ustawa). Nowelą z 25 czerwca 2009 r. do ustawy doszło do implementacji w Polsce dyrektywy 2005/60/
WE z 26 października 2005 r. w sprawie przeciwdziałania korzystaniu z systemu finansowego w celu prania pieniędzy oraz finansowania terroryzmu (III dyrektywa). Obserwując proces wdrażania w Polsce rozwiązań przyjętych w III dyrektywie, można się już pokusić o pewne uogólnienia.