Nowe postępowanie pojednawcze i upominawcze czyli przedsąd referendarski inaczej

Prowadzenie postępowań pojednawczego i upominawczego powinno zostać powierzone w całości referendarzowi sądowemu

Aktualizacja: 17.02.2011 14:13 Publikacja: 17.02.2011 14:03

Nowe postępowanie pojednawcze i upominawcze czyli przedsąd referendarski inaczej

Foto: Fotorzepa, Danuta Matłoch Danuta Matłoch

Red

Ministerstwo Sprawiedliwości opracowało projekt nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego, przygotowany jeszcze przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Cywilnego.

Zwłaszcza nowa wersja art. 212 kodeksu postępowania cywilnego ma zapewnić sądowi instrumenty bardziej aktywnego udziału w rozwiązaniu konfliktu prawnego.

Podobne instrumenty można powierzyć referendarzowi sądowemu w postępowaniu pojednawczym i upominawczym, z zachowaniem specyfiki i funkcji tych postępowań.

Prowadzenie postępowań pojednawczego i upominawczego powinno zostać powierzone w całości referendarzowi sądowemu ze względu na nieautorytatywne formy rozwiązywania konfliktów prawnych oraz przedinstancyjny charakter tych postępowań.

Proponowane rozwiązania nie są odpowiedzią na potrzeby polityki kadrowej sądownictwa, ale na dostrzegalne wady istniejącego systemu prawa procesowego.

 

 

1. Postępowania pojednawcze pozostaje postępowaniem ustnym i co do zasady fakultatywnym, a upominawcze - pisemnym i obligatoryjnym.

2. Referendarz sądowy otrzymuje ogólne uprawnienie do prowadzenia postępowania upominawczego oraz pojednawczego. (Docelowo, postępowania pojednawcze, nakazowe i upominawcze powinni prowadzić wyłącznie referendarze. Do czasu uporządkowania sytuacji kadrowej w sądach powszechnych, postępowania te mogliby - na zasadzie wyjątku - prowadzić sędziowie.)

3. Rola referendarza w postępowaniu pojednawczym nie ogranicza się do asystowania przy zawieraniu ugody, ale polega na aktywnym współdziałaniu ze stronami w rozwiązywaniu sporu, wyjaśnianiu im podstaw prawnych zajmowanych przez nie stanowisk oraz zaproponowaniu ugody o określonej treści.

4. Pozostałe reguły związane z postępowaniem pojednawczym, tj. w szczególności kontrola legalności ugody i konsekwencje niestawiennictwa na posiedzenie - pozostają bez zmian.

5. Przyczyny niedopuszczalności wydania nakazu zapłaty w postępowaniu upominawczym pozostają bez zmian, z tą różnicą, że w przypadku oczywistej bezzadności tylko części żądania, bądź gdy wątpliwości co do przytoczonych przez powoda okoliczności podważają tylko jego część, referendarz wydaje nakaz zapłaty obejmujący tę część żądania, która jest uzasadniona i uprawdopodobniona, a w pozostałym zakresie wydaje rozstrzygnięcie negatywne. Po uprawomocnieniu nakazu zapłaty, całe żądanie, również w zakresie niezasądzonym, jest objęte powagą rzeczy osądzonej.

6. Sprzeciw od nakazu zapłaty może złożyć także powód. Sprzeciw pozostaje środkiem anulatywnym.

7. W postępowaniu upominawczym nakaz zawiera oprócz elementów obecnie wymaganych, także ewentualne rozstrzygnięcie negatywne wraz z jego podstawą prawną.

8. Referendarz może (fakultatywnie) załączyć do nakazu zapłaty w postępowaniu upominawczym krótkie uzasadnienie, jeśli uzna to za sprzyjające przyjęciu przez strony proponowanego rozstrzygnięcia.

 

 

1. Zmniejszenie liczby spraw wymagających przeprowadzenia rozprawy i angażowania czasu pracy sędziów, czyli zwiększenie formalnej dostępności ochrony prawnej. Rozstrzyganie spraw poza rozprawą i na zasadzie prejudycjalności, ma na celu nie tyle przyspieszenie postępowania w sprawach rozpatrywanych każda z osobna, ile raczej udrożnienie systemu sądowej ochrony prawnej rozpatrywanego jako całość.

2. Prejudycjalność postępowania pojednawczego i upominawczego oznacza, że obywatele już na etapie "przedprocesowym" uzyskują - wprawdzie nieautorytatywną i uproszczoną - ale jednak sądową wykładnię wiążących ich in concreto norm prawnych i ocenę danej sytuacji spornej. Jest to nic innego jak zwiększenie dostępności ochrony prawnej w sensie materialnym.

3. Uatrakcyjnienie postępowania pojednawczego powinno skutkować większą liczbą spraw kończących się ugodą na tym etapie (efekt koncyliacyjny, zmniejszenie społecznych kosztów wynikających ze sporów prawnych).

4. W sprawach, w których nie dojdzie do ugody z przyczyn innych niż niestawiennictwo, protokół z posiedzenia, zawierający oświadczenia stron oraz sugestie i wyjaśnienia referendarza, stanowi dla sędziego referenta materiał przygotowawczy do wykorzystania w postępowaniu sądowym. Ponadto, precyzowanie stanowisk stron i inne czynności wstępne na rozprawie (art. 207 § 2, art. 210 i art. 212 kpc) będą zajmować mniej czasu, bo każda ze stron, jak i sąd, będą mogli odwołać się do protokołu posiedzenia pojednawczego.

5. Deliberatywny model postępowania pojednawczego, w przeciwieństwie do autorytatywnego modelu rozprawy, będzie sprzyjał pojęciu przez strony istoty sprawy, zrozumieniu stanowiska drugiej strony oraz ocenie swoich własnych szans w sporze. Dzięki temu, nawet jeśli nie dojdzie do ugody, strony w dalszym postępowaniu sądowym będą mniej skłonne do składania bezcelowych wniosków, skutkujących przewlekłością postępowania.

6. Mniejsza ilość drobnych i prostych spraw o zapłatę będzie trafiać na rozprawę z błahego powodu, tj. przez drobną merytoryczną pomyłkę powoda w pozwie.

7. Bardziej aktywny udział referendarza w "przedprocesowym" załatwianiu spraw oraz ich prejudycjalny charakter przyczyni się - przy okazji - do lepszego przygotowania kandydatów na stanowiska sędziowskie. Ten argument należy jednak traktować jako poboczny, najważniejsze są cele w zakresie gwarancji procesowych stron i usprawnienia "przerobu" w sądach.

 

 

1. Przedstawionych propozycji nie można uważać za cudowny lek na całe zło. Jest to drobny krok na drodze do usprawnienia sądowej ochrony prawnej w sprawach cywilnych.

2. Osiągnięcie zakładanych korzyści zależy od zaistnienia czynników dodatkowych, prócz samej zmiany przepisów procesowych:

a) stopniowego zwiększania ilości etatów referendarskich w wydziałach procesowych sądów rejonowych i okręgowych,

b) spopularyzowania wiedzy o nowych instytucjach prawnych w społeczeństwie,

c) czytelności wezwań i pouczeń sądowych.

3. Skuteczność wprowadzonej nowelizacji (jej wpływ na załatwialność spraw poza rozprawą) powinna być przedmiotem okresowej analizy. Jeśli doświadczenia ze stosowania nowych instrumentów będą pozytywne, będzie można stopniowo pogłębiać zmiany, np. obejmując postępowaniem upominawczym roszczenia inne niż pieniężne (na podobieństwo francuskiej injonction de faire), albo wprowadzając obligatoryjność postępowania pojednawczego w niektórych kategoriach spraw.

4. Należy zapobiec wypaczeniu istoty wprowadzanych do procedury zmian przez tryb i metody administracyjnego nadzoru. Jeśli referendarz będzie w jakikolwiek sposób premiowany za to, że w jego referacie jest więcej ugód zawartych, albo mniej wpływa sprzeciwów od nakazów, to może to negatywnie wpłynąć na realizację zakładanych celów projektu.

 

 

Tryby rozwiązywania konfliktów prawnych dzieli się zazwyczaj na cztery typy: kontraktowy mediacyjny, arbitrażowy i adjudykacyjny. Proponowane założenia nowego modelu postępowania pojednawczego mają wypełnić lukę, jaką jest brak trybu o charakterze mieszanym: adjudykacyjno-mediacyjnym.

Chodzi o swoiste "poszerzenie oferty" wymiaru sprawiedliwości wobec obywateli. Oferta ta jest obecnie zawężona do procesu scharakteryzowanego fatalnym splotem zasad kontradyktoryjności i formalizmu procesowego, przez co władza publiczna wycofuje się z aktywnego przeciwdziałania wykluczeniu prawnemu. Zjawisko wykluczenia prawnego, wynikające m.in. z zawłaszczenia procesu sądowego przez prawników (zob. Anna Turska, O podmiotowości prawnej i gotowości dochodzenia należnych praw, s. 103-120; w: Prawo i wykluczenie. Studium empiryczne), rozwija się szczególnie pomyślnie na glebie czysto kontradyktoryjnego i przeformalizowanego procesu, niezbalansowanego instrumentami inkluzji "człowieka z ulicy" do świata instytucji prawnych.

Takim środkiem inkluzji mogłoby być m.in. postępowanie pojednawcze z aktywniejszym udziałem organu sądowego. Państwo powinno dbać, aby obie strony sporu wszechstronnie zrozumiały postępowanie sądowe i swoją w nim rolę.

Według przedstawionych tu założeń, w postępowaniu pojednawczym mają przeważać elementy adjudykacyjne, jednakże ma to być procedura w wysokim stopniu odformalizowana i nastawiona "na klienta". Elementem mediacyjnym w nowym postępowaniu pojednawczym ma być odstąpienie od zasady formalizmu procesowego, aktywny udział referendarza oraz zmierzanie do osiągnięcia ugody. Odformalizowanie posiedzenia pojednawczego nie oznacza, że powinno ono toczyć się bez żadnych reguł.

Te reguły nie powinny być jednakże określane przepisami prawa powszechnie obowiązującego, bo to prowadziłoby to wprowadzenia formalizmu niejako tylnymi drzwiami, ale poprzez środki oddziaływania miękkiego (tzw. dobre praktyki, soft law itp.). Elementami adjudykacyjnymi są natomiast: brak wpływu stron na osobę "arbitra", nieobjęcie przebiegu negocjacji tajemnicą i kontrola zawartej przez strony ugody.

Ważnym adjudykacyjnym elementem takiego modelu postępowania jest skoncentrowanie referendarza na odnalezieniu prawnych, a nie pozaprawnych przyczyn konfliktu, czyli tzw. "widocznej części góry lodowej". Prawne aspekty sprawy są bowiem łatwiejsze do wyartykułowania w sądzie. Postępowanie pojednawcze ma bowiem być zorientowane zasadniczo retrospektywnie i stanowić propozycję dla stron, których konflikt wynika bardziej z niepewności co do prawa. Dla stron, których konflikt ma swoje najważniejsze źródła w okolicznościach natury np. psychologicznej, właściwym trybem jego rozwiązania powinna być mediacja, jako postępowanie o zasadniczej prospektywnej orientacji.

Obecnie jedyną praktycznie korzyścią z wniosku o zawezwanie do próby ugodowej jest dla wierzyciela przerwanie biegu przedawnienia. Aby obie strony dostrzegały korzyści z rozstrzygnięcia sprawy na posiedzeniu pojednawczym, należy im zapronować postępowanie będące w istocie swobodną dyskusją połączoną z sondowaniem przeciwnika i uzyskaniem danych potrzebnych do oceny swoich szans w ewentualnym procesie. Referendarz, z poszanowaniem zasady równouprawnienia stron, powinien aktywnie pomagać stronom w sformułowaniu swoich stanowisk względem sprawy. Może więc dopytywać strony o podstawy faktyczne ich twierdzeń i zarzutów, w tym zadawać pytania zmierzające do usunięcia niekonsekwencji i sprzeczności zawartych w stanowiskach stron. Powinien także zwracać uwagę stronom na ewentualną bezpodstawność ich żądań i zarzutów. Nienaruszona pozostaje więc zasada "da mihi factum dabo tibi ius". Referendarz w żadnym wypadku nie działa na zasadzie inkwizycyjności, bowiem strona ma swobodę wyjawić lub zataić poszczególne okoliczności faktyczne lub dowody. Referendarz nie jest jednak sędzią, zatem nie musi nabierać wody święconej w usta po wywołaniu sprawy i wypuszczać ją dopiero przed wydaniem wyroku. Jest wysoce prawdopodobne, że duża część sporów zostanie zakończona na tym etapie ugodą, dzięki temu właśnie, że obywatel uzyska względnie szybką i przystępną informację o swoich szansach w sprawie. Chodzi tylko o to, by obywatel mógł osiągnąć ten cel bez konieczności angażowania się w postępowanie, którego formalizm i dystans dzielący strony od sądu, stoją na przeszkodzie prostemu "załatwieniu sprawy".

W postępowaniu pojednawczym oczywiście nie ma miejsca na przeprowadzanie dowodów, jednakże referendarz powinien starać się uzyskać od stron informacje o możliwych do przeprowadzania dowodach. Ma to ułatwić obu stronom wyobrażenie sobie swoich szans w ewentualnym postępowaniu przed sądem. Powinien też zawsze zwracać uwagę stronom na reguły rozkładu ciężaru dowodu oraz ich praktyczne konsekwencje dla danej sprawy. Strony powinny mieć możliwość złożenia pisemnych oświadczeń, dokumentów i ich odpisów. W sprawach, które z powodu niedojścia stron do porozumienia trafią jednak na wokandę, protokół posiedzenia pojednawczego wraz z zawartymi w nim oświadczeniami stron i treścią zaproponowanej przez referendarza ugody oraz z załączonymi dokumentami, stanowić będzie materiał pomocniczy dla sędziego na rozprawie. Dzięki niemu sędzia powinien mniej czasu poświęcać na precyzowanie stanowisk stron poprzez wymianę pism przygotowawczych (art. 207 § 2 kpc) oraz zadawanie pytań wyjaśniających na samej rozprawie (art. 212 kpc).

Tak zarysowana koncepcja postępowania pojednawczego łączy w sobie kilka funkcji, jakie ma ono spełniać:

1) koncyliacyjną, bo referendarz powinien nakłaniać strony do ugody, wyjaśniając im podstawy prawne (lub brak tychże) dla ich żądań i zarzutów, kreując u stron poczucie odpowiedzialności za los ich sprawy;

2) przygotowawczą, o której mowa wyżej (jest to - mówiąc na marginesie - nawiązanie do historycznych tradycji jakie wiążą się z nazwą "referendarz");

3) legitymizacyjną ("legitymizacja działania sądu przez dialog i transparencję", o której pisze Ewa Łętowska w dodatku do MPr 3/2010);

4) prejudycjalną, ponieważ referendarz przedstawia stronom swoisty prejudykat, jakim jest zaproponowana przezeń treść ugody.

Propozycja ta jest wprawdzie niewiążąca dla stron i oparta na zasadzie "opt-in" (odwrotnie niż w przypadku nakazu zapłaty, który jest oparty na zasadzie "opt-out"), jednakże można ją nazwać prejudykatem, ponieważ jest poparta autorytetem funkcjonariusza sądu.

Obecnie art. 23 pkt 3 ustawa o kosztach sądowych w sprawach cywilnych przewiduje 40 zł opłaty sądowej od wniosku o wezwanie do próby ugodowej. Aby zachęcić obywateli do skorzystania z nowej formy ochrony prawnej, możnaby czasowo zwolnić ten wniosek od opłaty sądowej, choćby przez pierwszy rok obowiązywania nowych przepisów. Inną opcją godną rozważenia jest zmiana art. 186 § 2 kpc w taki sposób, by przeciwnik ponosił koszty próby ugodowej na rzecz wzywającego w przypadku każdego, a nie tylko nieusprawiedliwionego niestawiennictwa na posiedzenie, chyba że usprawiedliwi swoją nieobecność okolicznościami o charakterze nadzwyczajnym. Uważam, że jest to uzasadniony interesem społecznym nacisk na obywatela, aby dał szansę na rozwiązanie konfliktu prawnego bez potrzeby wszczynania normalnego sądowego postępowania.

 

 

Istotą postępowania upominawczego jest dostarczenie wierzycielowi względnie szybko tytułu egzekucyjnego, jeśli na etapie postępowania pisemnego okaże się, że jego roszczenie jest bezsporne. Jednakże organ państwowy nie może nakładać sankcji państwowego przymusu tym roszczeniom, które są w sposób oczywisty bezzasadne, lub umotywowane w sposób budzący wątpliwości, choćby nawet dłużnik - z jakichkolwiek powodów - miał zaniechać wdawania się w spór. Dlatego też obowiązują przepisy art. 499 pkt 1 i 2 kpc. Polskie postępowanie upominawcze należy więc do "evidence family", czyli tej grupy systemów w Europie, gdzie żądanie wierzyciela podlega badaniu pod kątem pewnych minimalnych wymogów merytorycznych, nie tylko formalnych, zanim ciężar decyzji o wdaniu się w spór zostanie przerzucony na dłużnika. Nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym jest więc prejudykatem, bowiem obu stronom postępowania komunikuje, że organ sądowy na posiedzeniu niejawnym uznał żądanie powoda za w miarę uzasadnione i uprawdopodobnione.

Powyższe założenia leżące u podstaw polskiego modelu należy uznać za słuszne. Problem jednak w tym, że jeśli organ sądowy uzna roszczenie powoda za oczywiście bezzasadne lub jego twierdzenia za budzące wątpliwości, to powód dowie się o tym przez sam fakt powiadomienia go o terminie rozprawy. Nie ma on natomiast sposobności aby dowiedzieć się co konkretnie w jego pozwie wzbudziło wątpliwości, albo w jakim zakresie jego roszczenie zostało uznane za oczywiście bezzasadne. Jest to przykład na niewydolność komunikacji pomiędzy sądownictwem a innymi podsystemami społecznymi.

Najistotniejszym chyba mankamentem obecnego modelu postępowania upominawczego jest konieczność procedowania na zasadzie albo-albo (wszystko albo nic), charakterystyczna raczej dla systemów "no-evidence", w których żądanie powoda podlega badaniu prawie wyłącznie pod kątem formalnym, a nakazy zapłaty są wydawane raczej przez urzędników sądowych niebędących orzecznikami. Jeśli bowiem roszczenie zgłoszone w pozwie jest bezzasadne tylko w części, to i tak oznacza to konieczność zastosowania art. 498 § 2 kpc i wyznaczenia rozprawy. Bywa - nazbyt często - że oczywiście bezzasadna jest ta część żądania, którą można by określić mianem nieistotnej. Merytoryczne błędy wynikają albo z nieznajomości prawa albo nawet z omyłki rachunkowej lub pisarskiej.

Skutki tego są dwojakie. Po pierwsze, zbyt dużo spraw, które nadawałyby się do rozpoznania na posiedzeniu niejawnym, trafia na rozprawę. Gdyby strona powodowa otrzymała nakaz zapłaty, w którym w sposób syntetyczny (tj. przez przytoczenie przepisu prawa) ujęta byłaby przyczyna uznania jego roszczenia za częściowo bezzasadne, to z pewnością w większości takich spraw, zaakceptowałaby takie rozstrzygnięcie i nie wnosiła sprzeciwu. Nakaz zapłaty powinien być prejudykatem skierowanym zarówno do pozwanego jak i do powoda. Sprzeciw od nakazu zapłaty mógłby wtedy złożyć również powód. Po drugie, z powodów oportunistycznych, uwarunkowanych niewłaściwymi metodami nadzoru, sądom za bardzo zależy aby "zakreślić sprawę" bez wyznaczania rozprawy. Dlatego też stosowaną niekiedy praktyką jest pomaganie powodowi w uzupełnieniu nie tylko formalnych, ale i merytorycznych braków pozwu o zapłatę. Wezwania bywają dosyć oględne, ale i tak jest to przedłużanie postępowania oraz naruszanie zasady równości stron - poprzez aktywne udzielanie pomocy powodowi przez organ procesowy.

W prawie francuskim, art. 1405-1420 Code de procedure civile przewidują, że nakaz zapłaty wydaje się w takim zakresie, w jakim żądanie wierzyciela jest uzasadnione i umotywowane. Wierzyciel, który nie zgadza się z częściowym nakazem zapłaty po prostu nie kieruje sprawy do egzekucji, a sam nakaz po upływie okresu przewidzianego prawem - upada. Francuski system należy do "evidence family", więc możliwość częściowego tylko uwzględnienia żądania w nakazie zapłaty wydaje się tam czymś oczywistym. Środkiem wzruszenia takiego ordonansu przez wierzyciela jest po prostu niedoręczenie go dłużnikowi. W systemie polskim to nie wchodzi w grę, ponieważ doręczeń dokonuje z urzędu sam sąd. Inaczej rozwiązano to w europejskim postępowaniu nakazowym: zgodnie z art. 10 i 11 rozporządzenia 1896/2006, organ sądowy wzywa powoda do zajęcia stanowiska, czy zgadza się on na modyfikację pozwu, a jeśli się nie zgodzi, lub nie prześle odpowiedzi w terminie, to pozew jest w całości odrzucany. Słabością tego modelu jest przedłużenie postępowania. Ponadto, warto pamiętać, że na kształt prcedury e.n.z. ma wpływ fakultatywność tego postępowania. Widać jednak wyraźnie, że w procedurze e.n.z. wierzyciel otrzymuję prejudykat o treści negatywnej (w formie wezwania) zanim sprawa trafi na rozprawę. W prawie krajowym obecnie wierzyciel nie może na to liczyć, bowiem jedyną dopuszczalną prawem formą zakomunikowania mu, że żądanie jest bezzasadne lub budzące wątpliwości, choćby częściowo, jest wyznaczenie rozprawy.

Proponuję przekształcić nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym z prejudycjalnego rozstrzygnięcia zgodnego z ŻĄDANIEM powoda w prejudycjalne rozstrzygnięcie zgodne z NIEBUDZĄCYMI WĄTPLIWOŚCI TWIERDZENIAMI powoda. Nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym jest przecież kontaminacją dwóch instytucji procesowych: wyroku zaocznego i uznania powództwa, a przecież dopuszczalność częściowego oddalenia żądania w wyroku zaocznym nie budzi wątpliwości. Nie należy wprowadzać do postępowania upominawczego jakichkolwiek elementów postępowania dowodowego. Zasadą powinno pozostać, że powód w pozwie przedstawia okoliczości faktyczne uzasadniające żądanie i składa wnioski dowodowe, ale samych dowodów składać nie musi. Nie postuluję też powielenia w postępowaniu upominawczym zasad wyłożonych w art. 339 § 2 kpc. Nie ma potrzeby aby referendarz oddalał w nakazie zapłaty żądanie bezzasadne. Chodzi jedynie o to, aby nastąpiła odmowa wydania tytułu egzekucyjnego dla roszczenia bezspornego, które jest bezzasadne w sposób oczywisty lub budzące wątpliwości. Odmowa wydania nakazu nie byłaby oddaleniem powództwa w ścisłym sensie (to bowiem może nastąpić tylko w wyroku) i mogłaby mieć dwojaką postać w zależności od podstawy: referendarz "uznaje za oczywiście bezzasadne" żądanie w części podlegającej art. 499 pkt 1 kpc, a "pozostawia bez rozpoznania" w części podlegającej art. 499 pkt 2 kpc bądź w ogóle nieznajdującej żadnego pokrycia w uzasadnieniu pozwu. Pozostawienie bez rozpoznania części roszczenia nie oznaczałoby automatycznie konieczności wyznaczania rozprawy. Decyzja o tym czy postępowanie ma być kontynuowane, należałaby do wierzyciela, który mógłby w terminie 2 tygodni złożyć sprzeciw albo wniosek o wydanie uzupełniającego nakazu zapłaty. Jeśli ten drugi wniosek byłby poparty okolicznościami dostatecznie opisanymi oraz niebudzącymi wątpliwości - referendarz wyda kolejny nakaz (uzupełniający), w przeciwnym wypadku - skieruje sprawę na rozprawę. Rozstrzygnięcie o uznaniu oczywistej bezzasadności byłoby obłożone powagą rzeczy osądzonej w przypadku niezaskarżenia go w terminie przez powoda sprzeciwem. Natomiast rozstrzygnięcie o pozostawieniu bez rozpoznania - także w przypadku niezłożenia w terminie przez powoda wniosku o dalsze prowadzenie postępowania.

W odniesieniu do przedstawionego tu zarysu zmian w postępowaniu upominawczym, proponuję, żeby referendarz mógł wydawać wszelkie orzeczenia i zarządzenia w postępowaniach upominawczym, tak jak już obecnie może orzekać w elektronicznym upominawczym.

Autor jest członkiem Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Referendarzy Sądowych

Ministerstwo Sprawiedliwości opracowało projekt nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego, przygotowany jeszcze przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Cywilnego.

Zwłaszcza nowa wersja art. 212 kodeksu postępowania cywilnego ma zapewnić sądowi instrumenty bardziej aktywnego udziału w rozwiązaniu konfliktu prawnego.

Pozostało 99% artykułu
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"