Głośno ostatnio o opracowanym przez Ministerstwo Finansów projekcie zmian w ustawie o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (dalej: ustawa). Choć zmiany te są dość obszerne, w mediach mówi się przede wszystkim o likwidacji problemu tzw. podwójnego ubezpieczenia obowiązkowego OC posiadaczy pojazdów mechanicznych.
Pułapka
Chodzi o sytuację, gdy posiadacz pojazdu, który nie był świadomy tego, że po zakończeniu okresu ubezpieczenia automatycznie zawierana jest kolejna umowa ubezpieczenia na następny rok, sam (lub ktokolwiek inny dla niego) zawiera analogiczną umowę ubezpieczenia obowiązkowego. Brak świadomości działania klauzuli prolongacyjnej powoduje, że posiadacz pojazdu wpada w pułapkę: korzysta z ochrony ubezpieczeniowej wynikającej z dwóch umów ubezpieczenia i płaci dwie składki.
Brakuje całościowej koncepcji ubezpieczeń obowiązkowych i obowiązku ubezpieczenia
Od dawna twierdzono, że rozwiązanie takie jest niesprawiedliwe i krzywdzące. Proponowano, by jedną z umów traktować jako umowę ubezpieczenia dobrowolnego, co stwarzałoby ubezpieczającemu możliwość jej wypowiedzenia na zasadach określonych w kodeksie cywilnym. Rozważano również możliwość uchylenia się przez ubezpieczającego od skutków oświadczenia woli dotyczącego zawarcia umowy ubezpieczenia obowiązkowego na podstawie przepisów o błędzie.
Nie tędy droga
MF poszło jednak inną drogą. Zaproponowało, by w sytuacji, gdy posiadacz pojazdu jest ubezpieczony w tym samym czasie w dwóch lub więcej zakładach ubezpieczeń, a jedna z umów została zawarta wskutek działania klauzuli prolongacyjnej opisanej w art. 28 ust. 1 ustawy, umowa ta mogła zostać przez niego wypowiedziana. W takim wypadku zakład ubezpieczeń mógłby żądać składki ubezpieczeniowej za okres, przez który ponosił odpowiedzialność.