Proces karny: dostęp do akt podręcznych

Akta prokuratorskie są niejawne. Nie są też informacją publiczną. Strony postępowania karnego nie mają do nich dostępu – pisze adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji UKSW

Publikacja: 06.04.2011 04:25

Proces karny: dostęp do akt podręcznych

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

Red

Mec. Iwona Zielinko stawia wysoce dyskusyjne tezy co do zasad rządzących dostępem do akt podręcznych w postępowaniu karnym ("Manipulacje wokół akt podręcznych" , „Rz" z 26 – 27 lutego).

Błędne jest arbitralne twierdzenie, że przepis art. 156 § 5 kodeksu postępowania karnego (wszystkie dalsze przepisy odnoszą się do k. p. k.) „dotyczy akt głównych i akt podręcznych". Sprawa jest zbyt złożona, by ją można skwitować tak lakonicznym twierdzeniem, na dobitkę pozbawionym nawet zdania uzasadnienia. Gdyby w przepisie tym chodziło także o prokuratorskie akta podręczne, to – zważywszy na wyraźne wymienienie tych ostatnich w regulaminie urzędowania powszechnych jednostek prokuratury – ich odrębny i dobrze znany ustawodawcy status procesowy kwestię tę bez wątpienia uregulowałby wprost. Choćby przez tak prosty zabieg, jak wyraźne wymienienie akt podręcznych w treści przedmiotowego przepisu.

Ustawodawca jednak tak nie uczynił. Zatem w trybie art. 156 § 5 można się ubiegać wyłącznie o udostępnienie akt „głównych" postępowania przygotowawczego, nie zaś o wgląd do prowadzonych przez prokuratora akt podręcznych. To w zasadzie zamykałoby sprawę zakresu dyspozycji tego przepisu i jego wykładni językowej.

Fundamentalne różnice

Jednak publikacja, w której stawia się tak dyskusyjną tezę, pomija milczeniem kwestię znacznie istotniejszą, wiążącą się ściśle z zagadnieniem funkcji akt podręcznych. Chodzi mianowicie o fundamentalną różnice między aktami „głównymi" postępowania przygotowawczego i aktami podręcznymi i – szerzej – zagadnienie sensu udostępniania akt podręcznych stronom.

Najogólniej rzecz ujmując, różnica ta polega na tym, że wszelkie czynności dowodowe postępowania przygotowawczego są dokumentowane wyłącznie w aktach „głównych". Dlatego tylko treść materiałów procesowych wchodzących w skład tych akt może stanowić podstawę podejmowania rozstrzygnięć merytorycznych w procesie karnym.

Rzecz jasna, akta podręczne i znajdujące się w nich dokumenty nie mogą stanowić dowodowej podstawy rozstrzygania jakichkolwiek kwestii w postępowaniu przygotowawczym (i sądowym), z tej prostej przyczyny, że nie zawierają one żadnych materiałów o charakterze dowodowym. Tak więc udostępnianie akt podręcznych stronom mija się z celem i nie ma najmniejszego uzasadnienia procesowego.

Przepis art. 156 § 5 zresztą w pełni harmonizuje z wyżej wyartykułowanymi różnicami funkcjonalnymi między dwoma rodzajami akt. Celem udostępniania akt postępowania przygotowawczego jest umożliwienie stronom zorientowania się co do ich pozycji procesowej, co do tego, jakie materiały już zostały zgromadzone i skutecznej obrony interesów procesowych na tym newralgicznym etapie postępowania. I dlatego muszą istnieć odpowiednie mechanizmy udostępniania akt „głównych" na etapie postępowania przygotowawczego.

Zakłócona równość

Przyjęcie – wbrew wykładni językowej – że akta podręczne udostępnia się w trybie art. 156 § 5, prowadziłoby także do innych, niemożliwych do zaakceptowania konsekwencji.

Wskazano już, że akta podręczne nie zawierają procesowego materiału dowodowego. Jak trafnie pisze autorka, są w nich „notatki, przemyślenia, uwagi, wnioski (...) kierowane do [prokuratora] polecenia czy sugestie przełożonych". Dodajmy: w aktach podręcznych może się znajdować plan śledztwa czy kolejności przeprowadzania i rodzaju czynności śledztwa. Jest tam zatem to, co można określić mianem „kuchni" pracy prokuratorskiej, kwestie związane z niuansami warsztatowymi, ale kwestie z punktu widzenia dalszego rozwoju śledztwa niesłychanie istotne (choć – podkreślmy – niemogące stanowić podstawy rozstrzygania).

Dlaczego strona nie może mieć do tych materiałów dostępu? Trzeba tu pamiętać o specyfice polskiego modelu postępowania przygotowawczego: wprawdzie na prokuratorze jako organie procesowym spoczywa obowiązek obiektywizmu, ale jednak na dalszym etapie postępowania staje się on już stroną. W postępowaniu przygotowawczym jest w pewnym sensie stroną in statu nascendi. To nie pozwala widzieć w prokuratorze organu całkowicie obiektywnego – w śledztwie zawiązuje się już pewien spór, którego stroną wkrótce będzie sam prokurator.

Poza tym śledztwo rządzi się swoimi prawami. Tu karty nie mogą być zbyt pochopnie i całkowicie odkryte ze względu na dobro śledztwa. Powstają zatem dwa istotne zagadnienia. Udostępnianie obrońcy i oskarżonemu wewnętrznych, strategicznych niejako materiałów śledztwa (planu dokonywania czynności procesowych, komunikacji „międzyprokuratorskiej" odnoszącej się do dalszej taktyki procesowej) podkopywałoby pozycję prokuratora i udaremniało wręcz cele śledztwa. Transparentność na tym etapie postępowania nie jest wskazana, a już absolutnie nie ma żadnej potrzeby ujawniania taktyki prowadzenia postępowania rejestrowanej w aktach podręcznych.

Stanowisko o udostępnianiu akt podręcznych zawierających wewnętrzne, prokuratorskie ustalenia odnoszące się do taktyki procesu budzi zasadnicze wątpliwości również z punktu widzenia zasady równości. Wprawdzie prokurator nie jest tutaj jeszcze stroną, ale jest stroną in spe, potencjalnym przeciwnikiem procesowym oskarżonego. Jakie racje miałyby przemawiać za tak dalece idącym i nieproporcjonalnym uprzywilejowaniem oskarżonego i jego obrońcy na etapie postępowania przygotowawczego?

Obrońca o zamiarach i taktyce prokuratora miałby wiedzieć wszystko – prokurator o planach obrony: absolutnie nic. Sprawiedliwej byłoby chyba przyjąć zasadę wzajemności – skoro prokurator powinien udostępniać akta podręczne, to i obrońca powinien prokuratorowi w imię równości ujawniać treść własnych akt podręcznych, tzw. akt adwokackich. W przeciwnym razie postępowanie przygotowawcze będzie przypominać rozgrywkę szachową, w czasie której jeden z graczy jest obowiązany przekazać przeciwnikowi plan przyszłych, planowanych przez siebie posunięć. Trudno zaprawdę uznać taką grę za prowadzoną w myśl reguły fair play.

Kwestia jawności

Także teza o możliwości udostępniania akt podręcznych prokuratora w trybie przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej (ustawa) jest pozbawiona słuszności.

Dostęp stron do akt podręcznych reguluje w zupełności kodeks postępowania karnego w sposób wyżej zaprezentowany. Strony nie mają dostępu do akt podręcznych, chyba że znajdują się w nich procesowo relewantne materiały dowodowe, które były lub mogły być wykorzystane przy podejmowaniu rozstrzygnięć w toku postępowania. Ale wtedy akt tych nie można już traktować jako podręcznych – są to przedmiotowo akta główne i podlegają udostępnieniu stronom na zasadach ogólnych określonych w kodeksie postępowania karnego, niezależnie od fazy postępowania.

Teza o stosowaniu do akt podręcznych ustawy zasadza się na istotnym nieporozumieniu co do funkcji tej ustawy i jej relacji do obszaru postępowania karnego. Nic nie wskazuje na to, żeby ustawę można było stosować do stron postępowania karnego (to domena regulacji kodeksu postępowania karnego), bo też inny jest jej cel.

Przegląd tej ustawy dowodzi, że nie ma ona zastosowania do akt podręcznych. Wystarczy przeanalizować kazuistycznie wymienione kategorie informacji publicznej w art. 6 ustawy, by się zorientować, że akta podręczne nie wykazują podobieństwa do prawie żadnej z tych kategorii.

Jeżeli już, to można by uznać akta podręczne za dane publiczne (art. 6 ust. 4) ustawy, ale akta podręczne nie wydają się „pasować" także do żadnej z kategorii wymienionych w tym przepisie.

Jeżeliby przyjąć, że ustawa ma tu zastosowanie, oznaczałoby to, że każdy obywatel może się zgłosić do prokuratora i skutecznie zażądać udostępnienia mu akt podręcznych postępowania przygotowawczego, zawierających delikatne dane co do prowadzonego postępowania.

Wreszcie tam, gdzie ustawa mówi w ogóle o postępowaniu karnym (art. 5 ust. 3), to ma na myśli tylko udostępnianie informacji publicznej rozumianej jako informacji o toczącej się sprawie karnej, która dotyczy władz publicznych lub innych podmiotów wykonujących zadania publiczne albo osób pełniących funkcje publiczne w zakresie tych zadań i funkcji.

Nic zatem nie wskazuje na to, że intencją ustawodawcy było uregulowanie w tym akcie dostępu do akt podręcznych.

Mec. Iwona Zielinko stawia wysoce dyskusyjne tezy co do zasad rządzących dostępem do akt podręcznych w postępowaniu karnym ("Manipulacje wokół akt podręcznych" , „Rz" z 26 – 27 lutego).

Błędne jest arbitralne twierdzenie, że przepis art. 156 § 5 kodeksu postępowania karnego (wszystkie dalsze przepisy odnoszą się do k. p. k.) „dotyczy akt głównych i akt podręcznych". Sprawa jest zbyt złożona, by ją można skwitować tak lakonicznym twierdzeniem, na dobitkę pozbawionym nawet zdania uzasadnienia. Gdyby w przepisie tym chodziło także o prokuratorskie akta podręczne, to – zważywszy na wyraźne wymienienie tych ostatnich w regulaminie urzędowania powszechnych jednostek prokuratury – ich odrębny i dobrze znany ustawodawcy status procesowy kwestię tę bez wątpienia uregulowałby wprost. Choćby przez tak prosty zabieg, jak wyraźne wymienienie akt podręcznych w treści przedmiotowego przepisu.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Prawne
Marek Isański: Można przyspieszyć orzekanie NSA w sprawach podatkowych zwykłych obywateli
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"