Wykreślenie z kodeksu formy ustnej pozbawi możliwości sporządzenia ostatniej woli osoby znajdujące się w sytuacjach nadzwyczajnych, których nie sposób przewidzieć (np. nagły atak choroby, wypadek, groźba śmierci). Będą one w gorszej sytuacji, niż ludzie zdrowi, zdolni spisać testament lub udać się do notariusza. Usunięcie formy ustnej nie sprawi przecież, że ustaną sytuacje zagrożenia życia, w których testament ustny jest jedynym wyjściem.

Nieuzasadniona jest także nadmierna krytyka tej instytucji i idealizowanie testamentów pisemnych, które także są częstokroć fałszowane. Obecne nadużycia wynikają z niejasnej i anachronicznej regulacji. De lege ferenda należałoby ponownie połączyć przesłanki zagrożenia życia i niemożności sporządzenia testamentu w zwykłej formie oraz znacznie skrócić i ujednolicić terminy potwierdzenia testamentu ustnego (dla porównania: w Polsce – aż rok, w Korei Południowej – tydzień, w Japonii – dwadzieścia dni).

Praktyka pokazuje, że nawet sporządzenie testamentu holograficznego w zwykłych okolicznościach, gdy jest czas na zapoznanie się z obowiązującym prawem, rodzi wiele problemów, tym bardziej więc reguły ustnego testowania muszą mieć charakter intuicyjny. Forma ustna powinna służyć jedynie w sytuacjach wyjątkowych i nieprzewidzianych, a nie np. podczas przedłużającego się pobytu w szpitalu.

Testament ustny ma się dobrze chociażby w prawie niemieckim, szwajcarskim i wielu innych. Polski ustawodawca nie powinien pochopnie zeń rezygnować, niejako pod wpływem złej famy. Z jednej strony obowiązują przecież formy dużo bardziej kuriozalne (testament alograficzny przed marszałkiem województwa), z drugiej w Polsce nie ma nawet szerszej debaty nt. wprowadzenia testamentów ustnych w postaci elektronicznej, najbardziej bezpiecznych pod względem dowodowym. Testament sporządzony na facebooku wydaje się być kwestią bliskiej przyszłości. Pytanie czy polskie prawo spadkowe zdoła umiejętnie połączyć tradycję i nowoczesność, czy raczej poprzestanie na ograniczeniu możliwości testatorów.

Jakub Stolarek - jestem doktorantem na Wydziale Prawa i Administracji UAM.