Zawodów zaufania jest obecnie w Polsce 17 (m.in. lekarze, prawnicy, weterynarze). W zamian za pewne przywileje, niezależność (własny samorząd, sąd dyscyplinarny, kodeks etyki, ustawowe ograniczenie dostępu do zawodu tworzenie różnych wewnątrzkorporacyjnych reguł), ma też szczególne obowiązki wobec społeczeństwa, które trudno egzekwować od „zwyczajnych profesji". U prawników może to być np. obowiązek przyjmowania spraw z tzw. urzędu.
Dyskusja o zasadach działania korporacji, ich otwartości na nowych członków w Polsce trwa od lat Ogniskuje się jednak na korporacjach prawniczych i dostępie na aplikacje. Ogromna ofensywa polityczna doprowadziła do maksymalnego ułatwienia dostępu do tych zawodów i pozbawiła władze korporacji decydującego głosu w tej sprawie. Kontrowersje ucichły, a prawnicy przestali być uważani za symbol ucisku i blokowania karier młodych ludzi.
Tymczasem w cieniu tej sprawy od lat działa inna korporacja i są poważne wątpliwości, czy powinna nosić miano zawodu zaufania publicznego. To farmaceuci.
Jej propozycje i postulaty legislacyjne pozwalają sądzić, że dla samorządu aptekarzy najważniejszy jest biznes, a cała reszta, w tym chorzy, schodzi na drugi plan.
Najlepiej obrazuje to stanowisko Naczelnej Rady Aptekarskiej, która chce zmiany przepisów, tak by uniemożliwić tworzenie kolejnych punktów aptecznych oraz zobowiązać obecne do przekształcenia się w apteki.