W niedawnej uchwale (III CZP 18/13) Sąd Najwyższy stwierdził, że do okresu posiadania koniecznego do zasiedzenia służebności przesyłu (art. 292 w zw. z art. 3054 k.c.) doliczyć można okres sprzed wejścia w życie przepisów o tej służebności.
Jak wiadomo, kodyfikacja służebności przesyłu w art. 3051 – 3054 k.c. miała być odpowiedzią ustawodawcy na utrwaloną i spójną praktykę sądową. Interpretując elastycznie istniejące przepisy o służebności gruntowej, sądy dopuszczały we wcześniejszym okresie tworzenie prawa pozwalającego utrzymać na nieruchomości elementy infrastruktury przesyłowej. Orzecznictwo wykazało w tym zakresie żelazną konsekwencję, sukcesywnie usuwając wszelkie przeszkody, jakie pojawiały się na tej drodze. W ten sposób przez pączkowanie klasycznej koncepcji służebności gruntowej narodziła się swoista konstrukcja prawna, dostosowana do szczególnych form ograniczenia prawa własności, jakie wiążą się z istnieniem na nieruchomości urządzeń przesyłowych.
Brak wyraźnego rozgraniczenia sprawił, że funkcjonują dwa niemal identyczne rodzaje służebności
Zagadka intertemporalna
Regulując służebność przesyłu ustawodawca niemal całkowitym milczeniem pominął intertemporalne skutki nowelizacji. Ich brak jest tym bardziej dotkliwy, że służebność ta nie zrodziła się w próżni, lecz wyrosła na pożywce przepisów o służebności gruntowej, zaadaptowanych w orzecznictwie. Brak wyraźnego rozgraniczenia obu praw doprowadził do niecodziennej sytuacji, w której obok siebie zaczęły funkcjonować dwa niemal identyczne rodzaje służebności – zmodyfikowana służebność gruntowa oraz służebność przesyłu w sensie ścisłym.
Mimo niemal tej samej treści, służebności te różni sposób umocowania w systemie prawa. O ile pierwsza konstrukcja powstała i utrwaliła się w praktyce jedynie mocą autorytetu SN, za drugą stoi znacznie silniejsza legitymizacja, jaką daje regulacja ustawowa. Nie można też zapominać, że z perspektywy adresatów prawa – w tym wypadku właścicieli nieruchomości i przedsiębiorców przesyłowych – przepis wprost wyrażający treść normatywną ma większą wagę informacyjną i ostrzegawczą (tę ostatnią zwłaszcza z perspektywy osób zagrożonych zasiedzeniem) niż najbardziej nawet utrwalona koncepcja judykatury. Chroniąc znacznie silniej ustawę (jako konstytucyjne źródło prawa) od orzecznictwa (które jest wyłącznie efektem stosowania tego prawa) polski system prawa przesądza więc, że dotychczasowa koncepcja quasi-służebności przesyłu jest znacznie mniej stabilna i pewna dla adresatów prawa.