Ostatnia nowelizacja Prawa zamówień publicznych ma przede wszystkim na celu polepszenie sytuacji podwykonawców biorących udział w przetargach. Dzięki temu zyskać ma cały sektor, a zwłaszcza instytucje publiczne, które liczą na polepszenie jakości robót budowlanych, dostaw i usług wykonywanych w przetargach.
9 grudnia 2013 r. opublikowano ustawę z 8 listopada 2013 r. o zmianie ustawy – Prawo zamówień publicznych (DzU z 2013 r. poz. 1473). Nowelizacja weszła w życie w dość ekspresowym tempie, bo już po upływie czternastu dni od jej ogłoszenia. Oznacza to, że do wszystkich postępowań wszczętych po 24 grudnia 2013 r. znajdą zastosowanie nowe rozwiązania.
Jak wielokrotnie potwierdzano w orzecznictwie Sądu Najwyższego (m.in. orzeczenia: III CKN 478/98 z 13 grudnia 1999 r., IV CKN 381/00 z 13 września 2001 r., V CK 97/03 z 13 stycznia 2004 r.) i na co wyraźnie wskazuje sam tytuł ustawy – regulacje zmienianej ustawy mają przede wszystkim na celu ochronę interesu publicznego i naczelnych zasad wydatkowania środków publicznych, takich jak celowość i oszczędność. Omawiana nowelizacja nie jest w tym zakresie wyjątkiem, a jednym z jej podstawowych celów, co podkreślali przede wszystkim jej autorzy, było zapewnienie instytucjom publicznym możliwości skutecznego uzyskania świadczeń niezbędnych dla realizacji zadań publicznych.
Trwałość kontraktów
Założono, słusznie zresztą, że celowi temu najlepiej posłużą instrumenty wpływające na trwałość kontraktów w ramach zamówień publicznych i tym samym zwiększające pewność obrotu gospodarczego, które to wartości w ciągu ostatnich kilku lat znacznie się zdewaluowały. Wystarczy wspomnieć głośne upadłości i likwidacje wykonawców (i podwykonawców) zaangażowanych w latach 2011 – 2012 w budowy dróg, autostrad i stadionów, które jasno pokazały, jak duże znaczenie dla procesu wykonania umowy w sprawie zamówienia ma stabilna sytuacja finansowa podwykonawców.
Wśród podmiotów biorących udział w realizacji zwłaszcza dużych zamówień coraz częstsze są przypadki nieuregulowania lub znacznie spóźnionego regulowania należności podwykonawców. Taka sytuacja prowadzi do zatorów płatniczych, których skutki najmocniej odczuwają mali i średni przedsiębiorcy, dla których brak płatności z dużego kontraktu lub zwłoka w zapłacie oznacza przeważnie konieczność postawienia firmy w stan upadłości. O społecznych reperkusjach tego rodzaju zatorów można pisać w nieskończoność. Ich wpływ na gospodarkę jest też przeogromny, skoro potrafiły wstrząsnąć całym sektorem budowlanym i stanowić przez dość długi czas pożywkę dla doniesień medialnych.