Gdy w 1776 r. Adam Smith opublikował swoje największe dzieło „Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów", niewielu zdawało sobie sprawę, jakie skutki traktat ten wywrze na przyszłe pokolenia, na ekonomię oraz rolę państwa. Sam Smith także zapewne nie sądził, że już za jego życia będzie to bestseller. Choć chyba nigdzie nie udało się w pełni wdrożyć zaproponowanego przez Smitha modelu państwa liberalnego, to efekty jego myśli są dostrzegalne do dziś. Wielu uważa, że tzw. niewidzialna ręka rynku może sprawnie regulować każdy aspekt naszego życia. Samo zaś państwo powinno być tylko „nocnym stróżem", nie ingerować w funkcjonowanie obywateli i gospodarki.
Chciałoby się powiedzieć: doskonale! Ten pozorny ideał dobrze jednak wygląda tylko na papierze, a już największym nieszczęściem jest wdrażanie go w dzisiejszych czasach wybiórczo: tu pełna swoboda, zniesienie zakazów i ograniczeń, a tam regulacja. Tu poluzujemy, aby tam dokręcić itp.
Tak się stało z polskim rynkiem usług prawnych. Jest niemal zupełnie zliberalizowany. Tysiące radców prawnych i adwokatów tłoczą się na nim, a niewidzialnej ręki rynku jakoś nie widać... Dlaczego? Z jednej strony tłumy prawników często bez skutku zabiegają o klienta, z drugiej zaś „zupełnie widzialna ręka" rynek ten solidnie reguluje. Przykłady? Stawki za czynności radców i adwokatów nieodzwierciedlające rzeczywistości, sinusoidalne już zmiany poziomu egzaminów zawodowych, nieuwzględniające realiów formy prowadzenia działalności gospodarczej przez profesjonalnych prawników itd.
Jeśli zwyczajem na naszym rynku jest prowadzenie spraw poniżej stawek minimalnych, to chyba gdzieś tu jest błąd. Rozporządzenie je normujące jest coraz częściej traktowane przez klientów jak taryfikator – różnica między nim a tym policyjnym jest taka, że w naszym cenniku stawek dolnych nikt nie określił. Poprzez taki zabieg część naszych klientów wychodzi z założenia, że są w nim „stawki MAKSYMALNE". Wystarczyłoby natomiast zmienić stawki na REALNE.
Czy tego chciał profesor Adam Smith? Niewidzialna ręka rynku nie może być bowiem trzymana za nadgarstek przez „widzialną rękę administracji rządowej".