Prawo autorskie: Muniek Staszczyk miał prawo się oburzyć...

Prawa autorskie jednak to nie tylko prawa majątkowe.

Aktualizacja: 28.05.2014 13:44 Publikacja: 28.05.2014 03:00

Zygmunt Staszczyk

Zygmunt Staszczyk

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak pion Piotr Nowak

Red

Za nami wybory do europarlamentu i kampania wyborcza, z której zapamiętamy przede wszystkim dziwaczne spoty niektórych kandydatów. Nie interesują mnie spory personalne i potyczki polityków, ale ponieważ śledzę wszelkie wiadomości związane z prawem autorskim, dotarła do mnie informacja o wykorzystaniu w kampanii wyborczej piosenki zespołu T.Love „Jest super". Sprawa odbiła się szerokim echem w mediach, kiedy Muniek Staszczyk ocenił to jako przejaw „chamstwa, ignorancji i braku poszanowania praw autorskich". ?W pełni rozumiem to oburzenie, tym bardziej że kandydatka na europosła jako wykształcony prawnik  z pewnością umie czytać ustawy ze zrozumieniem i wie, gdzie kończy się prawo cytatu. A o „walorach artystycznych" wykonania lepiej już nie wspominać...

Dla mnie jednak cała ta sprawa jest doskonałym przykładem, czym różni się prawo autorskie od prawa własności zwykłej, materialnej rzeczy.

Często w języku potocznym mówi się „właściciel utworu", „sprzedaż utworu", a  sam utwór traktuje jako zwykły produkt. Pomiędzy prawami autorskimi a prawem własności istnieją jednak fundamentalne różnice, które wynikają ze specyfiki samego przedmiotu ochrony.

Prawa autorskie chronią utwór, czyli niematerialny przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze. Twórcą może być tylko człowiek. Nie może nim być osoba prawna czy jakaś organizacja. Takie podmioty mogą jedynie nabyć od twórcy autorskie prawa majątkowe. Celem praw majątkowych jest ochrona interesu ekonomicznego, a więc możliwości zarabiania na korzystaniu z utworu.

Prawa autorskie jednak to nie tylko prawa majątkowe.

W utworze odzwierciedla się osobowość twórcy. Pomiędzy autorem a jego utworem istnieje zatem osobista więź, chroniona przez autorskie prawa osobiste. Mają one charakter niemajątkowy, w związku z czym co do zasady nie da się ich wycenić w kategoriach ekonomicznych. Przejawem praw osobistych jest możliwość sprzeciwiania się zmianom utworu, wykorzystywaniu go w nierzetelny sposób oraz każdemu innemu czynowi, który narusza więź twórcy z utworem. Ten może zobowiązać się do niewykonywania tych praw (zazwyczaj za wynagrodzeniem), jednak nie może się ich zrzec ani przenieść na inną osobę.

Inaczej jest z prawem własności rzeczy materialnej. Ma ono jedynie wymiar majątkowy i uprawnia właściciela do korzystania z rzeczy oraz do rozporządzania nią. Przenosząc te rozważania na grunt wykorzystywania utworów podczas kampanii wyborczej, trzeba zauważyć, że nie wystarczy samo uzyskanie licencji od uprawnionego z tytułu autorskich praw majątkowych (w praktyce za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania) na włączenie utworu do spotu wyborczego lub innego utworu związanego z działalnością polityczną. Zapłata wynagrodzenia zaspokaja jedynie ekonomiczny interes autora utworu. Utwór jednak to nie produkt, który można sobie kupić i dowolnie wykorzystać. Trzeba mieć dodatkowo na względzie twórcę i jego osobistą więź z utworem. Wykorzystanie go w kampanii wyborczej powoduje zaś faktyczne  skojarzenie twórcy z wartościami i poglądami reprezentowanymi przez danego kandydata i jego opcję polityczną, czego artysta może sobie nie życzyć. Może to prowadzić do naruszenia więzi twórcy z utworem, a także pośrednio do naruszenia jego dóbr osobistych. Dlatego zazwyczaj artyści głośno protestują, gdy korzysta się w ten sposób z ich twórczości bez wcześniejszego zapytania o osobistą zgodę. Przykładów na potwierdzenie tej tezy można wskazać wiele, np. słynną sprawę wykorzystania utworu „Suczki" zespołu Ascetoholix sprzed trzech lat (sprawa jeszcze nie została prawomocnie rozstrzygnięta) czy piosenki  „Donald Marzy" Kabaretu pod Wydrwigroszem z 2008 r.

Ostatecznie to właśnie od twórcy zależy, czy będzie się domagał ochrony swoich praw. Jedno trzeba jednak zauważyć: poprzednie kampanie wskazują, że brak poszanowania praw autorskich jeszcze żadnemu kandydatowi nie wyszedł na dobre.

Autorka jest prawnikiem, dyrygentem chóralnym. Wykłada prawo autorskie na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie. ?Prowadzi blog Prawomuzyki.pl

Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego