Reklama

Pietryga o składkach ZUS od umów cywilnoprawnych, systemie emerytalnym, pomocy społecznej

Publikacja: 05.11.2014 01:00

Znajomy, świeżo upieczony przedsiębiorca, opowiadał mi taką oto historię. Zatrudnił ośmiu pracowników na etatach – ZUS, składki, bez żadnych tam śmieciówek. Wyszedł z założenia, że da to ludziom większe poczucie stabilności, a oni będą lepszymi, bo pewnymi pracownikami.

Po miesiącu stała się rzecz nieoczekiwana. Pracownicy dostali pierwsze wypłaty, spojrzeli na wyciągi z konta i przyszli gremialnie negocjować nowe warunki zatrudnienia. „Bo z tym ZUS to się nie opłaca".

– Emerytury? Jakie emerytury. Nie dożyjemy albo pewnie w ogóle już ich nie będzie – padały argumenty.

To w ostatnim czasie dość typowe podejście. Pracownik chce więcej tu i teraz, do ręki, a składek płacić nie chce, ponieważ przestał już wierzyć, że to płacenie ma jakikolwiek sens.

Państwo zaczyna właśnie powoli zbierać pierwsze owoce swojej krótkowzroczności, a największe zbierze za 20–30 lat.

Reklama
Reklama

Bo tak należy nazwać liberalizację kodeksu pracy ?i wieloletnie przyzwolenie na nadużywanie umów śmieciowych w przekonaniu, że zbawienne będzie ?to dla rynku pracy. Dziś Polska jest liderem pod tym względem w całej Europie. A efekty społeczne to skazanie obywateli na niestabilne życie, nie tylko zawodowe, wyrabianie w nich nawyku krótkowzrocznego patrzenia na swoją przyszłość, uciekania myślami od tego, co będzie potem.

Kamieniem milowym owej krótkowzroczności była też reforma, a raczej zniszczenie OFE w imię doraźnych interesów budżetowych, która znacznie podważyła także w wielu obywatelach wiarę w stabilność jednego z najważniejszych filarów państwa – systemu emerytalnego.

To wszystko naruszyło pewien wypracowany przez lata ład zatrudnienia i jego modelu. Ktoś powie: dobrze, czasy się zmieniają, a rynek pracy razem z nimi.

Pytanie, czy zmieniają się ludzie i wszyscy są jednakowo odpowiedzialni na tyle, żeby mądrze pokierować swoim życiem, by na stare lata nie być na koszt podatników stałym klientem pomocy społecznej lub przytułków dla bezdomnych z powodu braku świadczeń emerytalnych i jakichkolwiek środków do życia. Szczerze w to wątpię. Państwo popełniło bardzo poważny błąd, za swoją krótkowzroczność zapłaci za 20–30 lat. To tykająca bomba, która z czasem musi wybuchnąć.

Zapraszam do lektury najnowszej ?„Rzeczy o Prawie".

Znajomy, świeżo upieczony przedsiębiorca, opowiadał mi taką oto historię. Zatrudnił ośmiu pracowników na etatach – ZUS, składki, bez żadnych tam śmieciówek. Wyszedł z założenia, że da to ludziom większe poczucie stabilności, a oni będą lepszymi, bo pewnymi pracownikami.

Po miesiącu stała się rzecz nieoczekiwana. Pracownicy dostali pierwsze wypłaty, spojrzeli na wyciągi z konta i przyszli gremialnie negocjować nowe warunki zatrudnienia. „Bo z tym ZUS to się nie opłaca".

Reklama
Opinie Prawne
Gutowski, Kardas: Kompromis legislacyjny czy pozaustawowa konfrontacja?
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: Panie prezydencie, nie tędy droga
Opinie Prawne
Szymański, Kałęka: Czego karniści oczekują od nowego ministra sprawiedliwości?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Praworządność à rebours
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: Koniec swawoli, która psuje wizerunek państwa
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama