Ministerstwo Sprawiedliwości upubliczniło właśnie projekt ustawy o darmowej pomocy prawnej. To już kolejny pomysł na rozwiązanie problemu, z którym od lat nie możemy się uporać. Do tej pory każdy minister sprawiedliwości miał własną wizję darmowej pomocy. Żadna nie przebiła się do Sejmu, a więc i obywatel najbardziej potrzebujący nie miał szansy z niej skorzystać. Teraz ma być inaczej, choć trudno uwierzyć, że przez rok uda się prace zakończyć. Bardzo więc prawdopodobne, że wraz z nowym Sejmem powstanie kolejny projekt.
Za sprawą najnowszej propozycji i nowej procedury karnej, która zacznie obowiązywać od lipca 2015 r., adwokaci i radcy mają szansę na więcej pracy, nawet dużo więcej. I jeśli nawet ta wiadomość nie ucieszy profesjonalnych pełnomocników pracujących dla najbogatszych klientów czy zatrudnionych w największych korporacjach, to może się okazać szansą dla prawników z mniejszych miast czy dopiero wkraczających na rynek. Wiele lat temu urzędówki nie cieszyły się popularnością. Adwokaci wysyłali na nie najczęściej aplikantów albo oddawali je w prezencie tym, którym brakowało klientów. Czasy się jednak zmieniły. Kryzys dotknął także małych kancelarii. Tysiące młodych adeptów nie poprawiają sytuacji. Coraz więcej jest chętnych do obsługi spraw z urzędu, i to zarówno cywilnych, jak i karnych. Ustawa o darmowej pomocy prawnej może objąć miliony osób, w tym potencjalnych klientów. W skali całego kraju ma powstać co najmniej 1549 punktów, w których adwokaci lub radcowie prawni będą nieodpłatnie świadczyć pomoc prawną. Praca więc się znajdzie, choć korporacje radcowska i adwokacka będą musiały się podzielić klientami. Jeśli jeszcze skorzystają na tym najubożsi, to trzeba trzymać kciuki, by się udało.