Uliczne eventy np. w Łodzi i prasowe i telewizyjne relacje z nich przypomniały mi o rocznicy uchwalenia Konwencji o Prawach Dziecka, jako że przyjęta została ona przez ZO Narodów Zjednoczonych dnia 20 listopada 1989 roku. Wiąże się z tym 35-lecie Międzynarodowego Roku Dziecka, który to obchodzony był pod koniec mojego beztroskiego, szczęśliwego dzieciństwa, bo mój wiek szkolny przypadł na gierkowską „belle epoque".
Okolicznościowe eventy nie obwieszczają niestety czasów współczesnych jako epoki porównywalnej z moim dzieciństwem ale okraszane bywają gadżetami z wizerunkami smutnych buziaczków ozdobionych siniakami pod oczyma. Znany mi skądinąd łódzki rycerz walki o prawa dzieci straszy, jakoby były one powszechnie bite, kopane, gwałcone, nieustannie zastraszane, ba krytykowane, czyli doświadczały wszelkiej możliwej przemocy fizycznej i psychicznej. W takich rzekomo czasach przyszło nam żyć... I przed tymi wszystkimi okropnościami mają chronić dzieci przepisy Konwencji, która obchodzi swój srebrny jubileusz.
Konwencja, jak to konwencja, wiadomo: „Uważając, że...", „Mając na uwadze, że...", „Uznając, że...", „Przypominając, że...", „Wyrażając przekonanie, że...", „Biorąc w należyty sposób pod uwagę..." itd. itp...
Kierowanie się dobrem dziecka
Konwencja ta wprowadza zasadę kierowania się dobrem dziecka we wszystkich działaniach, które jego dotyczą. Dobro dziecka, to nie chwilowa przyjemność, której dostarczenia mu pożąda, ale wartość rozumiana obiektywnie. Rzecz jasna Konwencja poręcza wszystkim dzieciom wszelkie prawa egzystencjalno-osobowościowe, jak prawo do życia i do godnych warunków życia, prawo do własnej tożsamości, do przebywania i wychowywania się wraz z rodziną. Konwencja wyraża zakaz dokonywania nielegalnego transferu dziecka i jego wywozu za granicę, zakaz dyskryminowania i nieuzasadnionego karania dziecka...
To, na co zwraca się uwagę w najmniejszym stopniu, a co dla mnie jest najistotniejsze, to związane nierozerwalnie z dzieckiem prawa rodziców i dalszej rodziny. Artykuł 5 Konwencji gwarantuje poszanowanie odpowiedzialności, praw i obowiązków rodziców lub tam, gdzie jest to właściwe, członków dalszej rodziny lub środowiska, zgodnie z miejscowymi obyczajami, opiekunów prawnych lub innych osób, prawnie odpowiedzialnych za dziecko, w celu zapewnienia im właściwego kierowania w sposób odpowiadający rozwijającym się zdolnościom dziecka, w korzystaniu przez nie z praw przyznanych w Konwencji. Słusznie wyrażony jest tu pogląd, że nie kto inny jak rodzice mają wobec dziecka określone prawa i obowiązki, których realizacja ma służyć rozwojowi i biologicznemu i intelektualnemu dziecka. By dziecko żyło w rodzinie musi posiadać gwarancję, co zapewnia art. 16, że nie będzie podlegało arbitralnej lub bezprawnej ingerencji w sferę życia prywatnego, rodzinnego lub domowego, czy w korespondencję, ani bezprawnym zamachom na jego honor i reputację. Dziecku powinna przysługiwać ochrona prawna przeciwko tego rodzaju ingerencji lub zamachom. Konwencja gwarantuje zatem dziecku prawo do życia i rozwijania się w rodzinie.