Dobrze, że mamy już za sobą dyskusję, czy przełożyć wejście w życie nowego procesu karnego – tak sobotnią konferencję Naczelnej Rady Adwokackiej rozpoczął adwokat Ziemisław Gintowt, członek NRA. Spotkanie pod tytułem „Nowy proces karny – sprawiedliwość da wszystkich?" odbyło się w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Zdaniem Gintowta nie ma się co bać zmian i straszyć niepowodzeniem. – Trzeba się porozumieć – zachęcał. Do tego samego namawiali też inni dyskutanci, choć nie obyło się bez pesymistycznych uwag.
Nie wiem, czy się uda
Najwięcej optymizmu prezentowali członkowie Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego, współtwórcy zmian. Oni też zabrali głos na początku spotkania. Jako pierwszy dał mu wyraz prof. Michał Królikowski, były wiceminister sprawiedliwości, który przedstawił krótkie kalendarium prac nad zmianami w kodyfikacjach. Zastrzegał, że Komisja Kodyfikacyjna nie ponosi odpowiedzialności za produkt końcowy, rządowe propozycje przeszły bowiem szerokie konsultacje i prace w parlamencie. Wszystkich krytyków zmian przekonywał, że nie byłoby możliwe całkowite pogodzenie postulatów nauki i praktyki. Powód? Sędziowie pierwszej instancji, sędziowie odwoławczy, prokuratorzy, obrońcy, pokrzywdzeni, oskarżeni – punkt widzenia każdego z nich jest inny.
Jego zdaniem największą niewiadomą w nowej procedurze karnej jest niezawisłość sędziowska.
– Całe szczęście, że ją mamy, ale z jej powodu nie wiemy, czy reforma się uda – uważa Królikowski.
Stać nas na długie procesy
Prof. Paweł Wiliński (także współtwórca zmian) zauważył, że jeśli proces uznać za spór różnych argumentów, to nie ma rozwiązań, które wszystkich jednakowo zadowolą.