Od lat postulujemy, aby na aplikacje prawnicze dostawali się najlepsi studenci. Tacy, którzy będą poważnie traktować przygotowanie do wykonywania zawodu. Nie oznacza to oczywiście, że oczekujemy tworzenia administracyjnych barier w dostępie do zawodu radcy prawnego czy adwokata. Trudno jednak nie zgodzić się z tezą, że dobrzy absolwenci nie wymagają w trakcie szkolenia aplikacyjnego dodatkowej pracy, powtórzenia podstaw programowych ze studiów wyższych. Należy pamiętać, że aplikacja to nie to samo co edukacja na poziomie wyższym. To profesjonalne, praktyczne i teoretyczne szkolenie, mające na celu przygotowanie do wykonywania prawniczego zawodu zaufania publicznego. Tu nie powinno być miejsca na naukę od podstaw. Aplikacja ma zapewnić absolwentom studiów prawniczych zdobycie i doskonalenie umiejętności praktycznych, niezbędnych w pracy profesjonalnego prawnika. Jak zatem zbadać poziom kształcenia na poszczególnych wydziałach prawa przygotowujących studentów do aplikacji? Najbardziej wymiernym wskaźnikiem są chyba wyniki egzaminu wstępnego. Warszawska Izba Radców Prawnych jest tu o tyle reprezentatywna, że w tym roku zdawała u nas ponad jedna czwarta wszystkich kandydatów na aplikację radcowską w kraju. Reprezentowali oni trzydzieści trzy szkoły wyższe.
Czas na statystykę. Dla uproszczenia, przedstawię tylko dane dotyczące największych ośrodków akademickich, bo z części szkół wyższych odnotowaliśmy jedynie kilku kandydatów. Tegoroczne egzaminy nie były łatwe. Średnio zdało je w skali kraju nieco ponad 30 proc. absolwentów wydziałów prawa. Największą grupę zdających, co oczywiste, stanowili absolwenci Uniwersytetu Warszawskiego. Spośród 400 osób przystępujących do egzaminu wstępnego w Warszawie po ukończeniu tej uczelni na aplikację dostało się 45 proc. zdających. Z Uniwersytetu Stefana Kardynała Wyszyńskiego (zdawały 174 osoby) 36 proc. Następnie Uczelnia Łazarskiego (145 osób) – 16,5 proc., Akademia Leona Koźmińskiego (69 osób) – 16 proc., UMCS w Lublinie (57 osób) – 26 proc. oraz Uniwersytet Jagielloński (55 osób) – 60 proc..
Wnioski? Od wielu lat w czołówce pozostają wydziały prawa najlepszych uniwersytetów publicznych. Bez wątpienia prym wiodą uniwersytety Warszawski i Jagielloński. Wyniki ich absolwentów są zazwyczaj najlepsze w całym kraju. Należy przy tym pamiętać, że są to uczelnie o ogromnej tradycji i dorobku naukowym – również w zakresie przygotowania studentów do egzaminów na aplikacje prawnicze. Ich renomę potwierdzają także niezależne rankingi studiów prawniczych. Uniwersytety: Warszawski i Jagielloński oraz kilka innych wielkich ośrodków akademickich (np. Poznań, Gdańsk czy Wrocław) to waga ciężka w każdym zestawieniu. Jednak wśród państwowych uczelni są również takie, które odstają swoim poziomem od czołówki, operując raczej w wadze piórkowej niż ciężkiej. Dziś studiowanie na wydziale prawa uczelni publicznej nie stanowi pewnej przepustki na aplikację. Chyba że egzaminy będą wyjątkowo łatwe...
W przypadku uczelni niepublicznych cieszy fakt, że z roku na rok wzrasta odsetek studentów, którzy zasilają szeregi aplikantów radcowskich. Wielu z nich – zdecydowanie więcej niż jeszcze kilka lat temu – widzi swoją przyszłość w profesjonalnym zawodzie prawniczym. Nie mogą jeszcze mierzyć się z absolwentami wiodących szkół publicznych, ale ci najlepsi szybko nadrabiają dzielący ich dystans. To dobra prognoza, bo w obliczu spodziewanych skutków niżu demograficznego na uczelniach, konkurencja na rynku wymusi na wszystkich szkołach wyższych poprawę poziomu kształcenia. Co wyjdzie tylko na dobre jakości naszej aplikacji.
Autor jest dziekanem warszawskiej Okręgowej Izby Radców Prawnych