Zupełnie niezasadna krytyka posypała się na sędziego Jarosława Dudzicza z uwagi na odmowę złożenia pisemnych wyjaśnień na żądanie prezydium Krajowej Rady Sądownictwa co do jego roli w aferze hejterskiej, w której mieli uczestniczyć urzędnicy i kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości, sędziowie z KRS i Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Odmawiając wyjaśnień, sędzia podkreślił, że „wszyscy członkowie rady są równi i nie mogą sobie nawzajem wydawać poleceń", co spotkało się z nieprzychylnym przyjęciem w środowisku prawniczym i niezasadnymi atakami na odmawiającego wyjaśnień co do jego roli w obrzydliwym procederze realizowanym przy pomocy komunikatorów internetowych.
Czytaj także: Kontrowersyjny wpis sędziego Jarosława Dudzicza z KRS na Twitterze
Krytykujący najwyraźniej zapomnieli, że w polskim porządku prawnym nawet najgorszemu przestępcy przysługuje prawo do milczenia. Zasada nemo se ipsum accusare tenetur to fundament postępowania karnego, urealnienie prawa do obrony. Choć w niektórych państwach jest kwestionowana, trudno sobie wyobrazić bez niej kształt nowoczesnej procedury karnej. Pan sędzia na pewno o tym doskonale wie. Wie również, że tym bardziej on może z tego prawa skorzystać, skoro dopiero w przyszłej perspektywie ważyć się będzie problem odpowiedzialności dyscyplinarnej i karnej. Perspektywa ta zresztą, obserwując dynamikę działań rzeczników dyscyplinarnych i prokuratury, wydaje się dość odległa. Rzecznicy dyscyplinarni mierzą się bowiem aktualnie z problemem potencjalnej własnej odpowiedzialności, a prokuratura analizuje wszelkie konsekwencje połączenia stanowisk prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości.
Krytykanci kwestionują też prawo sędziego do oceny dopuszczalności żądania ze strony kierownictwa KRS wyjaśnień pisemnych akcentującego to, przy użyciu eleganckiego sformułowania podkreślającego równość wszystkich sędziów, że neguje on prawo kierownictwa KRS do wydawania poleceń.
Do czasu wyroku
To zakwestionowanie prawnej pozycji prezydium KRS, jak sądzimy, musi wiązać się z podważeniem zgodności z prawem powołania neo-KRS. Jesteśmy przekonani, że sędzia Dudzicz w subtelny i elegancki sposób daje do zrozumienia, że przynajmniej do czasu rozstrzygnięcia zgodności z prawem Unii Europejskiej powołania neo-KRS, jej kierownictwo nie może w sposób wiążący nakazywać sędziemu składania żadnych wyjaśnień.