Zawód sędziego od dawna wymagał ciężkiej pracy, przynajmniej w większych miastach, ale w demokratycznej Polsce sędziowie mogą go wykonywać bez kompleksów, że są elementem narzuconej narodowi władzy, i z powołania.
Co z tego, gdy efekt jest mizerny, za to coraz częściej wychodzą na jaw skandale z udziałem sędziów oraz niezręczne deklaracje sędziowskich luminarzy, jakoby mieli być ulepieni z lepszej gliny i mogli być sędziami we własnej sprawie.
Nikt nie wie dokładnie, jak się zmiany polityczne w Polsce potoczą, w szczególności reformy sadownictwa, wiele wskazuje jednak, żemodel trzeciej władzy kończy się. Społeczeństwo ma go dosyć, a reprezentanci sędziów tracą coraz bardziej szacunek. Co w tej sytuacji ma robić szeregowy sędzia, który sam przecież Temidy nie zreformuje, ale jest społeczeństwu i Polsce jest potrzebny?
Myślę, że powinien, jak samotny żołnierz na placówce, przypomnieć sobie ślubowanie sędziowskie, że ma służyć wiernie Rzeczypospolitej, obowiązki wypełniać sumiennie, sprawiedliwość wymierzać zgodnie z przepisami, bezstronnie, według swego sumienia, a w postępowaniu kierować się zasadami godności i uczciwości.
Nic tu nie trzeba wyjaśniać, jest oczywiste, że w trudniejszych dla sądów czasach powinien jeśli trzeba i ma zdrowie pracować nawet za dwóch, nie licząc godzin, ale efekty. A to wymaga kroczenia z postępem, wbrew rutynie i wygodzie.