[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/01/07/igor-janke-placimy-zalegle-rachunki/" "target=_blank]Skomentuj[/link][/b]
Dopóki wszystko toczy się dobrze, błędy i zaniechania popełniane przez rządzących nie są odczuwalne. Efekty widoczne są zwykle po dłuższym czasie. Ale kiedy przychodzi poważny kryzys, te skutki błędów widać, słychać i czuć natychmiast.
Dziś płacimy za to, czego politycy nie zrobili w ostatnich latach. Rachunek przyszedł bardzo szybko, dużo szybciej, niż by się ktokolwiek spodziewał.
[srodtytul]Jak to by było[/srodtytul]
Jeszcze rok, a nawet pół roku temu wszystko wyglądało pięknie. Polska miała duży wzrost gospodarczy, bezrobocie malało, zarobki pędziły w górę. Premier, ku zachwytowi narodu, uprawiał politykę miłości. Na bierność rządu narzekali tylko niektórzy komentatorzy, ale zarzucano im, że kierują nimi polityczne emocje i osobiste antypatie, a nie rzetelna ocena. Nawet bzdury wygadywane przez wiceministra gospodarki odpowiedzialnego za bezpieczeństwo energetyczne przechodziły niezauważone.