Konstytucyjne zagłodzenie

Eluanie przed śmiercią nawilżano usta, aby nie popękały, podano jej środki przeciwbólowe i przeciwzapalne, aby uniknąć konwulsji ciała, pilnowano podstawowych zasad higieny, aby nadać umierającej osobie godny wygląd. Miało być wygodnie i pięknie - pisze bioetyk

Aktualizacja: 09.02.2009 22:50 Publikacja: 09.02.2009 18:11

Demonstracja w obronie życia Eluany Englaro przed kliniką La Quiete we włoskim Udine, 7 lutego 2008

Demonstracja w obronie życia Eluany Englaro przed kliniką La Quiete we włoskim Udine, 7 lutego 2008 r.

Foto: AFP

Red

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/blog/2009/02/09/tomasz-orlowski-konstytucyjne-zaglodzenie/" "target=_blank]blog.rp.pl[/link]

Słowo "protokół" towarzyszyło ostatnim dramatycznym dniom Eluany Englaro. To właśnie "protokół" pozwolił skazać ją na powolną i bolesną agonię. I trzeba od razu zaznaczyć, że do tej pory nie słyszano, żeby skazywać kogoś na śmierć – na dodatek z pragnienia – na podstawie medycznego protokołu. Dlatego w przypadku Eluany taki protokół trzeba było wymyślić.

[srodtytul]Pozwolić umrzeć[/srodtytul]

Posłużono się do tego dekretem Sądu Apelacyjnego w Mediolanie, który w lipcu 2008 roku zadecydował o losie Eluany. W październiku ubiegłego roku dekret został potwierdzony przez sąd kasacyjny. Należało się jednak zastosować do dyspozycji Sądu Apelacyjnego: Eluana miała umrzeć, ale trzeba było ograniczyć jej cierpienie.

Co to oznaczało? Trzeba było nawilżać jej usta, aby nie popękały, podać środki przeciwbólowe i przeciwzapalne, aby uniknąć konwulsji umierającego z pragnienia ciała, nie wolno było zaniechać podstawowych zasad higieny, aby nadać umierającej osobie godny wygląd. Wygodnie i pięknie. Zdrowy rozsądek każe zapytać, czy to w ogóle mogło być realne?

W poniedziałek Eluana Englaro na oczach całego świata zmarła z pragnienia. O taką śmierć dla niej walczył sam ojciec. Na taką śmierć sądy różnych instancji wydały pozwolenie.

Na taką śmierć nie chciał pozwolić premier Włoch Silvio Berlusconi i jego rząd. Niestety, dekret w tej sprawie nie został podpisany przez prezydenta Republiki Giorgio Napolitano. Potem we włoskim parlamencie trwała gorączkowa debata, której celem było przygotowanie zmiany konstytucji uniemożliwiającej odłączenie sztucznego odżywiania. To jednak musiałoby potrwać parę dni. Za długo dla Eluany.

[srodtytul]Spowodować śmierć[/srodtytul]

A może to my spóźniliśmy się z tą dyskusją, bo Eluana umarła – jak sądzi były minister zdrowia Umbro Veronesi – nie wczoraj, ale 17 lat temu, w dniu wypadku, kiedy zapadła w stan wegetatywny? Może wówczas przestała istnieć jako osoba, a żył jedynie jej biologiczny organizm poważnie sparaliżowany, któremu godność osobowa już nie przysługuje?

Z tym się jednak trudno zgodzić, bo przecież Eluana do ostatnich dni była biologicznie zdrowa, tylko nieświadoma - albo po prostu nie była w stanie swej świadomości uzewnętrznić. Według niektórych ontologiczny status Eluany był na tyle ubogi, że najlepszym rozwiązaniem było zakończenie takiego istnienia. Pozwólmy jej umrzeć! – żądali członkowie stowarzyszenia Per Eluana. Wyświadczmy jej dobrodziejstwo – śmierć głodową.

Gdy do podobnych sytuacji dochodziło w nazistowskich obozach śmierci albo w sowieckich łagrach, gotowi byliśmy stawiać oprawców przez trybunałem i sądzić ich za zbrodnie przeciwko ludzkości. Gdy coś podobnego stało się dziś w Udine, w nowoczesnej klinice Le Quiete (o, ironio – oznacza to "spokój"), uważamy to za największe osiągniecie ludzkości – pełne poszanowanie autonomii człowieka. Czyli pozwalamy jej umrzeć.

A nawet więcej niż pozwalamy. My jej śmierć bezpośrednio powodujemy. Ona umarła nie dlatego, że zapadła w stan wegetatywny (w takim stanie mogłaby żyć jeszcze przez długie lata), ale dlatego, że nie daliśmy jej pić. A z moralnego punktu widzenia między aktywnym podaniem śmiertelnego środka a biernym zaprzestaniem podawania środka koniecznego do życia (przecież w przypadku Eluany, tak jak i w moim, podobnie zresztą jak w przypadku każdego człowieka, woda i pokarm takimi są) nie ma najmniejszej różnicy.

[srodtytul]Zabić Eluanę [/srodtytul]

My zabiliśmy Eluanę. W tym przypadku mamy do czynienia z eutanazją. Jej okrutna śmierć była efektem świadomego czynu – odłączenia sondy, która do tej pory ją odżywiała. Nie zauważam żadnej okoliczności, która usprawiedliwiałaby taki wybór.

Nie przekonują mnie argumenty o braku skuteczności sztucznego odżywiania – było ono absolutnie skuteczne od 17 lat, czyli od czasu, kiedy Eluana sama nie mogła jeść. Medycyna do dziś nie umie ze 100-procentową pewnością ustalić chroniczności stanu wegetatywnego.

Nie przekonują mnie argumenty filozoficzne, jakoby Eluana już nie istniała jako osoba, a jedynie żyło jej biologiczne ciało – to właśnie żywy ludzki organizm jest dowodem, że osoba istnieje. Nie przekonują mnie argumenty zwolenników living will czy testamentu biologicznego – w przypadku Eluany nie mieliśmy żadnych konkretnych dowodów na to, że ona, jeśli znalazłaby się w stanie wegetatywnym, chciałaby być zagłodzona.

Na życie Eluany dokonany został zamach. Ten zamach został rozpoczęty w sobotę, kiedy ograniczono jej podawanie wody i pokarmu. W poniedziałek jego cel został zrealizowany. Mamy ofiarę – Eluanę.

Zgadzam się ze słowami, które na łamach włoskiej prasy powiedział Beppino Englaro, ojciec Eluany: "Kościół katolicki nie może narzucać innym swoich wartości". Ale czy szacunek do życia i prawo "nie zabijaj" nie powinno obowiązywać wszystkich? Kościół katolicki rzeczywiście nic nie może narzucać. Ale w przypadku dyskusji dotyczącej Eluany nie mamy do czynienia z katolickimi, ale ogólnoludzkimi wartościami, które muszą być bronione i szanowane.

[srodtytul]In dubio pro vita[/srodtytul]

Zbyt wiele wątpliwości natury medycznej i etycznej towarzyszyło przypadkowi Eluany. To właśnie ze względu na wątpliwości decyzję o wstrzymaniu sztucznego odżywiania, decyzję, której skutki są tragiczne i nieodwracalne, uważam za moralnie złą. Dyskusja na ten temat powinna trwać. A wszyscy – zwolennicy i przeciwnicy śmierci Eluany – powinni byli się zastosować do zasady in dubio pro vita: w przypadku wątpliwym należy się opowiedzieć za życiem.

[i]Autor jest bioetykiem, doktorat w tej dziedzinie obronił w Rzymie. Obecnie wykłada w Wyższej Szkole Zawodowej w Suwałkach[/i]

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/blog/2009/02/09/tomasz-orlowski-konstytucyjne-zaglodzenie/" "target=_blank]blog.rp.pl[/link]

Słowo "protokół" towarzyszyło ostatnim dramatycznym dniom Eluany Englaro. To właśnie "protokół" pozwolił skazać ją na powolną i bolesną agonię. I trzeba od razu zaznaczyć, że do tej pory nie słyszano, żeby skazywać kogoś na śmierć – na dodatek z pragnienia – na podstawie medycznego protokołu. Dlatego w przypadku Eluany taki protokół trzeba było wymyślić.

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?