Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/blog/2009/02/09/tomasz-orlowski-konstytucyjne-zaglodzenie/" "target=_blank]blog.rp.pl[/link]
Słowo "protokół" towarzyszyło ostatnim dramatycznym dniom Eluany Englaro. To właśnie "protokół" pozwolił skazać ją na powolną i bolesną agonię. I trzeba od razu zaznaczyć, że do tej pory nie słyszano, żeby skazywać kogoś na śmierć – na dodatek z pragnienia – na podstawie medycznego protokołu. Dlatego w przypadku Eluany taki protokół trzeba było wymyślić.
[srodtytul]Pozwolić umrzeć[/srodtytul]
Posłużono się do tego dekretem Sądu Apelacyjnego w Mediolanie, który w lipcu 2008 roku zadecydował o losie Eluany. W październiku ubiegłego roku dekret został potwierdzony przez sąd kasacyjny. Należało się jednak zastosować do dyspozycji Sądu Apelacyjnego: Eluana miała umrzeć, ale trzeba było ograniczyć jej cierpienie.
Co to oznaczało? Trzeba było nawilżać jej usta, aby nie popękały, podać środki przeciwbólowe i przeciwzapalne, aby uniknąć konwulsji umierającego z pragnienia ciała, nie wolno było zaniechać podstawowych zasad higieny, aby nadać umierającej osobie godny wygląd. Wygodnie i pięknie. Zdrowy rozsądek każe zapytać, czy to w ogóle mogło być realne?