[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/02/18/piotr-skwiecinski-karygodny-grzech-obiektywizmu/" "target=_blank]Skomentuj na blogu[/link][/b]
Wycofanie przez Agorę wydanej przez siebie książki ("Odwet. Prawdziwa historia braci Bielskich" dziennikarzy "Gazety Wyborczej" Piotra Głuchowskiego i Marcina Kowalskiego) to sytuacja bezprecedensowa. Oto wielki dziennik publikuje książkę na ważny temat (relacje polsko-żydowskie), reklamuje ją, a po negatywnej recenzji dwojga naukowców (Dariusza Libionki i Moniki Adamczyk-Garbowskiej) nie tylko nie broni swych autorów, ale podejmuje upokarzającą decyzję. Czemu?
[srodtytul]Zatruta mołojecka sława[/srodtytul]
Na łamach "GW" Libionka i Adamczyk wytykają Głuchowskiemu i Kowalskiemu błędy. Częściowo słusznie. Dziennikarze "Wyborczej" zbytnio dali się ponieść pragnieniu mołojeckiej sławy. Większość podanych przez nich faktów pochodzi z dzieła prof. Nechamy Tec, co twórcy "Odwetu" zaznaczyli w niewystarczającym stopniu. To błąd, ale moim zdaniem – w książce dziennikarskiej, nieaspirującej do miana naukowej – niedyskwalifikujący.
Podobnie błędna jest nadmierna kreacyjność autorów, którzy wiele sytuacji, znanych jedynie z suchych opisów, przedstawiają niesprzecznie z tymi opisami, ale puszczając wodze fantazji. Wygląda to tak: z relacji historycznej wiemy tyle: X spotkał się z Y, ustalili to i to. A Głuchowski z Kowalskim dodają, że spotkanie odbyło się o zmierzchu, w stodole, bohaterowie pili bimber, a w odległości 200 metrów przejechał patrol.