[srodtytul]7. Redukcja etatowej wielkości sił zbrojnych.[/srodtytul]
Transformacja Wojska Polskiego, która ma oznaczać podniesienie jego jakości i przyspieszoną modernizację, wiąże się w oczywisty sposób z koniecznością ograniczenia wielkości etatowej sił zbrojnych. Obecny kryzys unaocznia tę konieczność i pomaga wręcz podjąć nieuchronne decyzje. Tutaj kłania się problem ponownie narastającego zjawiska chorej struktury kadrowej wojska. W momencie, gdy odchodziłem w 2001 roku z funkcji Ministra Obrony Narodowej w armii było 1250 pułkowników. Dzisiaj w wyniku radosnej polityki awansów trwającej przez 8 lat, pomimo znacznego obniżenia liczebności sił zbrojnych, ta liczba urosła do 1750.
Jeżeli kryzys wymusza ograniczenie nakładów obronnych o 10%, a być może nawet więcej, to wielkość wojska - szacowana według danych sprzed kryzysu - musi być zmniejszona co najmniej o 10%. W obecnej sytuacji należałoby więc przynajmniej powrócić do zasygnalizowanej swego czasu przez Premiera docelowej etatowej liczebności armii zawodowej czasu pokoju: 90 tys. oraz 30 tys. Narodowych Sił Zbrojnych.
Sytuacja kryzysu skłania do nawet bardziej ostrożnych szacunków: i być może etat pokojowy powinien wynosić 80 tys., a etat kryzysowy, obejmujący dodatkowo 20 tys. żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, 100 tys. Etat wojenny kształtowałby się wtedy pewnie na poziomie 120-150 tys. Toteż wielkim zadaniem, które jednak może być odsunięte w czasie, jest przebudowa systemu mobilizacyjnego. O sile obronnej państwa zawsze decydowała nie tyle liczebność armii w czasie pokoju, ale zdolność do przygotowania i uruchomienia zasobów w obliczu zagrożenia wojennego. W moim przekonaniu wróci więc dyskusja nad różnymi wariantami obronnego przygotowania społeczeństwa, w tym także o jakiejś wersji obrony terytorialnej. Zmniejszenie liczebności będzie możliwe - jak już zasygnalizowano - dzięki ulepszeniu wewnętrznej struktury sił zbrojnych. Konsolidacja organizacyjna pozwoli zlikwidować część sfery administracyjnej i usługowej, której istnienie jest dziś wymuszone przez rozdrobnienie jednostek wojskowych.
Równolegle z tymi zmianami należy także zredukować pozaosobowe zasoby wojska, takie jak zbędne garnizony, infrastrukturę, sprzęt, uzbrojenie i inne składniki majątkowe. Także strukturę organizacyjno-etatową MON należy odciążyć od będących w jej składzie zakładów remontowych, przekazując je do BUMARu i Agencji Rozwoju Przemysłu. Ponadto w celu zmniejszenia wydatków osobowych w maksymalnie możliwym zakresie trzeba by w sztabach, dowództwach i instytucjach MON wprowadzić w miejsce etatów wojskowych etaty wojskowo-cywilne, na których będzie można zatrudnić na niepełne etaty rezerwistów wojskowych. Rozwiązanie to pozwoli zaoszczędzić znaczne środki finansowe.
[srodtytul]8. Wzmocnienie wywiadu i kontrwywiadu wojskowego.[/srodtytul]
Według Machiavellego „każdy musi być lisem, by wykryć pułapkę i lwem, by przerażać wilki”. Podniesienie jakości wojska oznacza konieczność inwestowania nie tylko w nowoczesne uzbrojenie i w wyszkolenie profesjonalnych żołnierzy, lecz także w sferze tzw. soft power, czyli głównie w sprawne działanie systemu wojskowego.
Sprawność ta zależy przede wszystkim od przewagi informacyjnej, dlatego jednym z priorytetów przekształcenia MON powinna być odbudowa i wzmocnienie potencjału wywiadu i kontrwywiadu wojskowego. A i tak należy zakładać wieloletni proces odbudowy wojskowych służb specjalnych po eksperymentach poprzedniego rządu.
[srodtytul]9. Wykorzystanie środków unijnych w zgodzie z celami operacyjnego przygotowania obszaru kraju.[/srodtytul]
Warto pamiętać, że inwestycje infrastrukturalne w ramach programów Unii Europejskiej ze środków pomocowych stwarzają możliwość jednoczesnej realizacji planu operacyjnego przygotowania obszaru kraju do celów obronnych bez konieczności angażowania budżetu państwa. Korzystanie z tej pomocy wymaga jednak bliższej współpracy MON z Ministrem Infrastruktury i Ministrem Rozwoju Regionalnego. Podsumowując, w obliczu kryzysu budżetowego konieczna jest nie tylko redukcja naszych zamierzeń. Kryzys powinien otworzyć drzwi do istotnej zmiany dotychczasowego programu transformacji sił zbrojnych. W jej ramach należy czynić oszczędność w zakresie organizacji wielkości i liczebności wojska, w żadnym wypadku jednak nie należy decydować się na obniżenie poziomu Sił Zbrojnych.
Marek Aureliusz namawiał, by każdą rzecz wykonywać „jakby była ostatnią w naszym życiu”. Także wychodzenie z sytuacji kryzysowej powinno być impulsem do wprowadzenia przemian, które nie będą miały charakteru doraźnego i fragmentarycznego. Koniecznym warunkiem powodzenie tej systemowej zmiany jest jednak przemiana myślenia. Przemiana skutkująca innym podejściem MON do koniecznej reformy systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi, a w szczególności do przekształcenia Sztabu Generalnego WP z obecnego sztabo-dowództwa w organ planowania strategicznego. To Sztab Generalny WP powinien przygotować zawczasu racjonalne i optymalne koncepcje strategii operacyjnej i transformacyjnej dla decydentów państwowych, a następnie nadzorować ich realizację.
Dopóki jest dowództwem odpowiedzialnym za tę realizację oczywiście nie może tego uczynić właściwie. Polskie wojsko potrzebuje mentalnej rewolucji, aby dostrzec szansę, jaką kryzys stanowi dla Polski. Życzę więc MON-owi i Siłom Zbrojnym odwagi i determinacji nie tylko w walce o środki na modernizację, ale przede wszystkim odwagi w reformowaniu całego systemu.
[ramka]Autor jest historykiem i politykiem. W czasach PRL był działaczem demokratycznej opozycji, po 1989 roku był posłem, wiceministrem i ministrem obrony narodowej. Obecnie jest marszałkiem Sejmu, należy do Platformy Obywatelskiej [/ramka]