Czy w ostatnim dwudziestoleciu zbudowaliśmy polską podmiotowość w Europie i jak polska tożsamość sprzężona jest z polskim katolicyzmem? – na to pytanie usiłowali w ostatnim numerze swojego pisma odpowiedzieć redaktorzy „Teologii Politycznej”. Nad ich wysiłkami z kolei pochylił się w „Gazecie Wyborczej” Adam Leszczyński.
Dziennikarz „GW” trójkę czołowych autorów „Teologii” (Marka Cichockiego, Dariusza Gawina i Dariusza Karłowicza) albo wyszydza, albo po prostu stwierdza, że nie mają oni racji. Pomija przy tym kluczową kwestię poruszoną w roczniku, jak gdyby słowo „podmiotowość” było brzydkim wyrazem, którego nie wypada wymiawiać.
Dziennikarz „Wyborczej” poglądy przedstawione w „Teologii Politycznej” skarykaturyzował, by łatwiej było mu z nimi polemizować. Dla Leszczyńskiego opinie Jarosława Marka Rymkiewicza to bełkotanie o Sybirze, Mickiewiczu i teczkach, a publicyści „Teologii” „przedstawiają polskie dzieje tak, jakby alternatywą dla romantycznego męczeństwa była targowica”.
W rzeczywistości Dariusz Gawin pisał w roczniku: „Polacy muszą stworzyć silne państwo, żeby Polska już nigdy nie była Chrystusem narodów”. „Nam cierpienia się znudziły i nie potrzebujemy ich już więcej. Piłsudskiego projekt Polski rodził się z buntu (...) przeciw skandalowi, jakim jest polska słabość”. Adam Leszczyński najwyraźniej tego się doczytać nie chciał. Łatwiej bowiem wykreować Rymkiewicza i środowisko „Teologii Politycznej” na dziwaków i masochistów, którzy z chorobliwym uporem przekonują dzisiejszych zadowolonych z życia Polaków do masakr i cierpień.
Po takim rozprawieniu się z problemem narodowej podmiotowości Leszczyński zabrał się za wyśmiewanie pomysłu, by polska tożsamość szanowała swoje katolickie korzenie. Tezy, które jeszcze dekadę temu słyszeliśmy w homiliach Jana Pawła II, dla dziennikarza „Wyborczej” są śmiesznym anachronizmem. Leszczyński sypie sondażami mającymi wskazywać, że wiara Polaków należy do przeszłości. A to przypomina, że młodzi dużo rzadziej od starszych zaliczają religię do rzeczy „ważnych i bardzo ważnych”, a to podkreśla, że wyraźnie spadła liczba powołań...