Wybory samorządowe: koniec dominacji PO i PIS

Jeszcze niedawno wydawało się, że polska scena polityczna jest trwale zdominowana przez Platformę i PiS. Tymczasem ich hegemonia zaczyna się załamywać

Publikacja: 24.11.2010 21:20

Artur Wołek

Artur Wołek

Foto: archiwum Artura Wołka

Red

Tegoroczne wybory samorządowe pokazały, że dominujący na polskiej scenie politycznej dwubiegunowy układ PiS – PO zaczyna się kruszyć. Po raz pierwszy od 2005 roku wyborcy chętniej głosowali na ugrupowania trzecie oraz na lokalnych, niezależnych kandydatów. Oznacza to powrót do sytuacji sprzed wybuchu ostrego konfliktu między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską.

Ogólnopolskie trendy najpełniej oddają rezultaty wyborów do sejmików wojewódzkich. Te zaś pokazują, że Polacy zaczynają poważnie brać pod uwagę inne ugrupowania polityczne. Bardzo dobre rezultaty osiągnął startujący w województwie dolnośląskim komitet Rafała Dutkiewicza. Trzy mandaty w sejmiku województwa śląskiego zdobył Ruch Autonomii Śląska. To pokazuje, że gdy Prawo i Sprawiedliwość przestaje być wiarygodnym straszakiem, wyborcy głosują na inne partie. Ale w politycznej grze swoje pozycje coraz mocniej zaznaczają także PSL i SLD. A jeszcze niedawno wydawało się, że polska scena polityczna jest trwale zdominowana przez dwie duże partie – Platformę i PiS. Tymczasem ich hegemonia zaczyna się załamywać.

[srodtytul]Twardy platformerski elektorat [/srodtytul]

Świadczą o tym wyniki obu partii. Mimo że Platforma Obywatelska odniosła zwycięstwo w sejmikach wojewódzkich, nie zdobyła tylu głosów, ile prognozowały sondaże przedwyborcze. Mili panowie budujący drogi i boiska w sumie niewiele zdziałali.

Na Platformę postawił jej twardy elektorat. A to oznacza, że tym razem ugrupowaniu Donalda Tuska nie udało się pozyskać tych wyborców, którzy zwykle głosowali na PO tylko po to, by zagrodzić drogę do władzy partii Jarosława Kaczyńskiego. Partia Tuska wygrywa zdecydowanie wtedy, gdy jest wyraźną przeciwwagą dla PiS.

Oczywiście PO to wciąż największa partia w Polsce i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie mogło się to zmienić. Ale można już dostrzec sygnały świadczące o tym, że gdy wyborcy widzą rozsądną alternatywę, to mogą być skłonni przerzucić swoje sympatie. Sporo uzyskać mogą tu więc PSL, SLD, a nawet nowe ugrupowanie Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Tegoroczne wybory samorządowe spowodowały bowiem odblokowanie sceny politycznej. Polacy najwyraźniej przestali myśleć w kategoriach wyboru między dwiema dominującymi partiami. Powoli otwiera się więc rynek dla nowych ugrupowań, rynek, którego w ciągu ostatnich pięciu lat nie było.

[srodtytul]Kosztem PiS[/srodtytul]

Wynik Prawa i Sprawiedliwości jest słaby, choć i tak lepszy, niż można się było spodziewać po końcówce kampanii wyborczej. Tam, gdzie w wyborach samorządowych w 2006 roku Prawo i Sprawiedliwość osiągnęło słabe wyniki, czyli w województwach zachodnich oraz Wielkopolsce, w tym roku zyskało jeszcze słabsze. PiS nie jest już drugą partią w Wielkopolsce ani na Dolnym Śląsku.

Partia Jarosława Kaczyńskiego odnotowała też odpływ wyborców na rzecz Polskiego Stronnictwa Ludowego. Wyborcy, których Jarosław Kaczyński potrafił przyciągnąć w czasie ostatnich wyborów prezydenckich, teraz oddali swoje głosy na kandydatów PSL. Najwidoczniej ludowcom udało się naprawić to, co Waldemar Pawlak zepsuł w kampanii prezydenckiej. Poza tym nie można zapominać o tym, że Stronnictwo ma wielu lokalnych działaczy, którzy są wiarygodni dla mieszkańców małych ojczyzn. Nie pozostaje to bez wpływu na sukces PSL.

Oprócz ludowców i ugrupowań lokalnych niewątpliwym wygranym jest SLD, które staje się partią o solidnej zdolności koalicyjnej. Co nie oznacza wszakże, że przed wyborami parlamentarnymi można się spodziewać przetasowań koalicyjnych. Ale kto wie, co stanie się potem?

[srodtytul]Burzliwa koalicja [/srodtytul]

Co wyniki wyborów samorządowych oznaczają dla graczy ogólnopolskiej sceny politycznej? Koalicja PO – PSL na pewno stanie się bardziej burzliwa. Ludowcy będą zapewne bardziej eksponowali swoje zwycięstwo, a to z kolei może zostać uznane przez działaczy Platformy za zagrożenie. PO ma zaś dużo możliwości, by skutecznie ograniczyć aspiracje partii Waldemara Pawlaka. Wystarczy kilka posunięć podatkowych, by popsuć nastroje wyborcom PSL.

[i]not. mog

Artur Wołek jest politologiem z Polskiej Akademii Nauk[/i]

Tegoroczne wybory samorządowe pokazały, że dominujący na polskiej scenie politycznej dwubiegunowy układ PiS – PO zaczyna się kruszyć. Po raz pierwszy od 2005 roku wyborcy chętniej głosowali na ugrupowania trzecie oraz na lokalnych, niezależnych kandydatów. Oznacza to powrót do sytuacji sprzed wybuchu ostrego konfliktu między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską.

Ogólnopolskie trendy najpełniej oddają rezultaty wyborów do sejmików wojewódzkich. Te zaś pokazują, że Polacy zaczynają poważnie brać pod uwagę inne ugrupowania polityczne. Bardzo dobre rezultaty osiągnął startujący w województwie dolnośląskim komitet Rafała Dutkiewicza. Trzy mandaty w sejmiku województwa śląskiego zdobył Ruch Autonomii Śląska. To pokazuje, że gdy Prawo i Sprawiedliwość przestaje być wiarygodnym straszakiem, wyborcy głosują na inne partie. Ale w politycznej grze swoje pozycje coraz mocniej zaznaczają także PSL i SLD. A jeszcze niedawno wydawało się, że polska scena polityczna jest trwale zdominowana przez dwie duże partie – Platformę i PiS. Tymczasem ich hegemonia zaczyna się załamywać.

Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Polityczna intryga wokół AfD
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Umowa surowcowa Ukrainy z USA. Jak Zełenski chce udobruchać Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Fotka z Donaldem Trumpem – ostatnia szansa na podreperowanie wizerunku Karola Nawrockiego?
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Rosyjskie obozy koncentracyjne
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Donald Trump, mistrz porażki
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne