Wobec spadającej populacji mieszkańców Polski nie powinno ulegać wątpliwości, że wszystkim nam powinno zależeć na wzroście liczby dzieci. Jednak polityki prorodzinnej w wydaniu polskiego systemu podatkowego trudno nie nazwać po prostu kpiną. Obecny kształt ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych dyskryminuje bowiem małżeństwa i nie zapewnia wystarczających ulg na dzieci.
Iluzoryczne zalety
Ustawa podatkowa zapewnia możliwość wspólnego rozliczania się małżeństw, co polega na tym, że podstawę opodatkowania stanowi suma dochodów małżonków podzielona na dwa, a liczony od tego podatek mnoży się przez dwa. Tego typu rozliczenie jest korzystne w przypadku małżonków, których dochody mieszczą się w różnych przedziałach skali podatkowej, ewentualnie jedno z nich nie zarabia w ogóle lub bardzo mało, natomiast nie ma znaczenia dla małżonków, których dochody mieszczą się w tym samym przedziale. Zważywszy że obecnie mamy tylko dwa przedziały (to jest dla dochodów do 85 528 zł i powyżej), to w praktyce wspólne rozliczenie zapewnia korzyści niewielkiej grupie podatników.
Jednakże nawet te niewielkie zalety wspólnego rozliczania małżonków stają się iluzoryczne, gdy małżeństwo posiada dzieci. Jest tak, gdyż system podatkowy premiuje rodziców samotnie wychowujących dzieci. Rodzic samotnie wychowujący dziecko może bowiem rozliczyć się w analogiczny sposób jak z małżonkiem, to jest podatek obliczany jest od połowy dochodów, a następnie mnożony przez dwa.
Zachęcanie do fałszywych deklaracji
Ponieważ dziecko niemal nigdy nie osiąga własnych dochodów, to taki sposób rozliczenia jest zawsze korzystny dla osoby samotnie wychowującej dziecko. W rezultacie małżeństwo posiadające dwoje dzieci traktowane jest gorzej niż dwoje samotnych rodziców, z których każde wychowuje po jednym dziecku.
Najlepiej ten mechanizm przedstawić na przykładzie. Załóżmy, że rodzina składa się z dwojga rodziców osiągających roczny dochód po 35 tys. zł (to jest zarabiających mniej więcej przeciętną krajową pensję wynoszącą ok. 3500 zł z uwzględnieniem składek ZUS) oraz dwojga dzieci (liczba posiadanych dzieci nie ma większego znaczenia dla istoty przedstawionego mechanizmu).