Zygmunt Nagórski, który zmarł w Stanach Zjednoczonych w wieku 98 lat, miał niezwykle barwną biografię. - Przyjaźniliśmy się jeszcze przed wojną, razem studiowaliśmy w Krakowie. Pochodził z rodziny naprawdę dużego formatu, jego ojciec był znanym adwokatem. Był bardzo ambitny, bardzo uzdolniony i dowiódł tego po wojnie, pracując dla wielu poważnych amerykańskich instytucji — mówi „Rz" Władysław Zachariasiewicz, weteran drugiej wojny światowej i człowiek-legenda amerykańskiej Polonii.
Absolwent krakowskiego wydziału prawa przez siedem lat służył w polskiej armii. Jeszcze sprzed wojny Nagórski znał się również z Janem Nowakiem-Jeziorańskim. Po wybuchu wojny w 1939 roku walczył z najeźdźcami. Nie wytrzymał jednak długo w okupowanej przez Niemców Warszawie.
Przedostał się do Francji, gdzie szybko zaciągnął się do Polskiej Armii pod francuskim dowództwem, a po zdobyciu Francji przez hitlerowców dotarł do Wielkiej Brytanii, gdzie służył między innymi jako spadochroniarz. W ostatnich miesiącach wojny posyłał również korespondencje z Niemiec do polskich i brytyjskich gazet. Po konferencji w Jałcie w 1945 roku zdał sobie sprawę, że nie ma dla niego powrotu do Polski.
— Jeszcze w Szkocji i w Anglii starał się walczyć z jałtańskim porządkiem — opowiada syn Zygmunta Nagórskiego, Andrzej, dziennikarz i były korespondent „Newsweeka" w Rzymie, Moskwie i w Warszawie, założyciel polskiego „Newsweeka" i wiceprezes Instytutu Wschód-Zachód. Po wojnie złożył podanie o wizę do Stanów Zjednoczonych. I po trzech latach czekania wraz z żoną Marysią i dwójką małych dzieci wyemigrował do Ameryki, gdzie zaczął karierę jako edytor dziennika „Chattanooga Times".
Jego teksty publikowały też najbardziej znane amerykańskie dzienniki, takie jak „The New York Times", „The Wall Street Journal" czy „Christian Science Monitor". W 1956 roku zatrudnił się w Amerykańskiej Agencji Informacyjnej (US Information Agency). Pracował między innymi w Kairze, a także w Seulu i Paryżu. Po dziesięciu latach zrezygnował z rządowego etatu i zaangażował się w działalność prestiżowych stowarzyszeń zajmujących się polityką zagraniczną: nowojorskiej Foreign Policy Association i Rady Stosunków Międzynarodowych (CFR).