Zygmunt Nagórski: Człowiek oddany Polsce

W czasie wojny z Niemcami walczył na kilku frontach. Po jej zakończeniu nie mógł jednak wrócić do Polski. O jej wolność zabiegał więc z Ameryki.

Aktualizacja: 30.06.2011 22:02 Publikacja: 30.06.2011 19:58

Zygmunt Nagórski: Człowiek oddany Polsce

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Zygmunt Nagórski, który zmarł w Stanach Zjednoczonych w wieku 98 lat, miał niezwykle barwną biografię. - Przyjaźniliśmy się jeszcze przed wojną, razem studiowaliśmy w Krakowie. Pochodził z rodziny naprawdę dużego formatu, jego ojciec był znanym adwokatem. Był bardzo ambitny, bardzo uzdolniony i dowiódł tego po wojnie, pracując dla wielu poważnych amerykańskich instytucji — mówi „Rz" Władysław Zachariasiewicz, weteran drugiej wojny światowej i człowiek-legenda amerykańskiej Polonii.

Absolwent krakowskiego wydziału prawa przez siedem lat służył w polskiej armii. Jeszcze sprzed wojny Nagórski znał się również z Janem Nowakiem-Jeziorańskim. Po wybuchu wojny w 1939 roku walczył z najeźdźcami. Nie wytrzymał jednak długo w okupowanej przez Niemców Warszawie.

Przedostał się do Francji, gdzie szybko zaciągnął się do Polskiej Armii pod francuskim dowództwem, a po zdobyciu Francji przez hitlerowców dotarł do Wielkiej Brytanii, gdzie służył między innymi jako spadochroniarz. W ostatnich miesiącach wojny posyłał również korespondencje z Niemiec do polskich i brytyjskich gazet. Po konferencji w Jałcie w 1945 roku zdał sobie sprawę, że nie ma dla niego powrotu do Polski.

— Jeszcze w Szkocji i w Anglii starał się walczyć z jałtańskim porządkiem — opowiada syn Zygmunta Nagórskiego, Andrzej, dziennikarz i były korespondent „Newsweeka" w Rzymie, Moskwie i w Warszawie, założyciel polskiego „Newsweeka" i wiceprezes Instytutu Wschód-Zachód. Po wojnie złożył podanie o wizę do Stanów Zjednoczonych. I po trzech latach czekania wraz z żoną Marysią i dwójką małych dzieci wyemigrował do Ameryki, gdzie zaczął karierę jako edytor dziennika „Chattanooga Times".

Jego teksty publikowały też najbardziej znane amerykańskie dzienniki, takie jak „The New York Times", „The Wall Street Journal" czy „Christian Science Monitor". W 1956 roku zatrudnił się w Amerykańskiej Agencji Informacyjnej (US Information Agency). Pracował między innymi w Kairze, a także w Seulu i Paryżu. Po dziesięciu latach zrezygnował z rządowego etatu i zaangażował się w działalność prestiżowych stowarzyszeń zajmujących się polityką zagraniczną: nowojorskiej Foreign Policy Association i Rady Stosunków Międzynarodowych (CFR).

- Z pewnością był niezwykle oddany polskiej sprawie i odegrał niezwykle ważną rolę w walce o wolność i demokrację w Polsce. W wielu momentach dawał temu wyraz – mówi „Rz" Susanne Lotarski, wiceprezes Kongresu Polonii Amerykańskiej. Od 1986 roku do 2004 roku był prezesem waszyngtońskiego Centrum Międzynarodowego Przywództwa. Przyznawał m.in. stypendia najzdolniejszym Polakom na naukę w Stanach Zjednoczonych.

Jedną z osób, której ufundował stypendium na wydziale prawa waszyngtońskiego Georgetown University był ks. prof. Franciszek Longchamps de Berier, obecnie profesor uniwersytetów Jagiellońskiego i Warszawskiego. - To był naprawdę wielki człowiek. Czuł się silnie związany ze swoim gniazdem, z Ojczyzną - zauważa ksiądz Franciszek i opowiada, jak Zygmunt Nagórski zwiedzając Zamek Królewski w Warszawie dowiedział się, że zrekonstruowany tron królewski jest niepełny.

Za krzesłem tronowym był bowiem wyszywany srebrnymi orłami zaplecek, który naziści pocięli, a wysocy rangą funkcjonariusze SS wzięli sobie po orle na pamiątkę. Przewodnik przekonywał, że choć jeden taki orzeł, pozwoliłby zrekonstruować zaplecek znany z fotografii i uzupełnić tron. - Zygmunt Nagórski postanowił odnaleźć choć jednego orła. Pamiętam, jak nawiązał kontakt z jednym z "właścicieli" i odkupił orła, mając wyraźne obrzydzenie do zachowania sprzedawcy.

Odrestaurował również w waszyngtońskim Smithsonian Institution osiemnastowieczne notatki z wykładu o prawie rzymskim, które swego czasu były własnością jego ojca, a następnie podarował je Katedrze Prawa Rzymskiego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego - wspomina ks. prof. Longchamps de Berier. – Gdzie tylko mógł, starał się Polsce pomagać.

Był zwolennikiem Okrągłego Stołu, za co był krytykowany. Był też jednym z tych rozsądnych ludzi w Polonii, którzy cieszyli się z tego, że Polska staje się niezależnym krajem, ale nie wtrącał się w jej wewnętrzne sprawy – zauważa Władysław Zachariasiewicz. – Nie należał do osób, które żyły tylko sprawami Polonii. Ale często pisał i mówił o polskich sprawach. Czy jako dyplomata, czy ekspert Rady Stosunków Międzynarodowych zabiegał o wolność Polski. Na początku lat 80. w Nowym Jorku ostro publicznie ściął się również z Wojciechem Jaruzelskim – wspomina Andrzej Nagórski.

– Jacek Przybylski z Waszyngtonu

Zygmunt Nagórski, który zmarł w Stanach Zjednoczonych w wieku 98 lat, miał niezwykle barwną biografię. - Przyjaźniliśmy się jeszcze przed wojną, razem studiowaliśmy w Krakowie. Pochodził z rodziny naprawdę dużego formatu, jego ojciec był znanym adwokatem. Był bardzo ambitny, bardzo uzdolniony i dowiódł tego po wojnie, pracując dla wielu poważnych amerykańskich instytucji — mówi „Rz" Władysław Zachariasiewicz, weteran drugiej wojny światowej i człowiek-legenda amerykańskiej Polonii.

Pozostało 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?