Niedawno opublikowany przez KPRM raport „Młodzi 2011" potwierdza trwające od lat prorodzinne nastawienie Polaków. Młodzi Polacy jako najważniejsze wartości wskazują zdrowie i rodzinę – przed miłością, bezpieczeństwem, przyjaźnią i daleko przed pracą, pieniędzmi, sukcesem i seksem. U progu dorosłego życia deklarują, że chcieliby mieć dwoje lub troje dzieci (przeciętnie 2,45).
Zderzenie z rzeczywistością koryguje te plany, średnio mają o jedno dziecko mniej. Barierą powstrzymującą przed decyzją o dziecku jest obawa przed kosztami utrzymania i wychowania oraz lęk przed osunięciem się w obszar biedy. Pauperyzacja rodzin, które wychowują dzieci, jest w dużej mierze efektem braku spójnej, przemyślanej polityki rodzinnej.
Polska należy do państw w Europie przeznaczających na potrzeby rodzin najmniejszy procent PKB. Europejski raport z czerwca 2009 r. wskazuje na polskie dzieci jako najuboższe – 26 proc. zagrożonych ubóstwem. Są one aż osiem razy uboższe od niemieckich w relacji do średniego poziomu zamożności w swoim kraju!
Koniec boomu
Dane demograficzne są nieubłagane. Pierwszy raz ujemny przyrost naturalny w Polsce wystąpił w 2002 r., kiedy współczynnik dzietności spadł do 1,2. Od 2006 r. odnotowano wzrost liczby dzieci przypadających na kobietę – do 1,37. Ten boom urodzeniowy związany był z wejściem w wiek rozrodczy roczników wyżu. Tak miało być do 2013 r.
Opublikowane kilka dni temu przez GUS dane obaliły te nadzieje. Niespodziewanie liczba urodzeń znów jest niższa niż zgonów. Według prognozy ONZ w 2050 r. Polaków będzie o 20 proc. mniej (30,4 mln). Eksperci ostrzegają, że w krótkim czasie możemy stać się jednym z najstarszych wiekowo narodów Europy. Pokolenie mniej liczne o 40 proc. będzie musiało utrzymać swoich rodziców. Obecnie na jednego emeryta przypada trzech ubezpieczonych. Szacuje się, że już od 2038 r. na jednego emeryta będzie przypadało mniej niż dwóch ubezpieczonych, a w 2060 r. na trzech emerytów – tylko czterech ubezpieczonych.