Piotr Skarga - patron roku 2012 - dwugłos: Bem

459 posłów polskiego Sejmu pokazało nam, jak głęboką pogardę żywi Rzeczpospolita Polska wobec wszelkich mniejszości – pisze protestancki duchowny

Aktualizacja: 29.09.2011 00:11 Publikacja: 28.09.2011 22:33

Kazimierz Bem

Kazimierz Bem

Foto: Archiwum

Red

My, ewangelicy w Polsce nie mamy złudzeń. Stanowimy ułamek promila obywateli tego kraju, i nawet jeśli jesteśmy nadreprezentatywni w kulturze i historii naszej ojczyzny, przyzwyczailiśmy się, że nasza rola jest systematycznie i celowo pomijana. Wystarczy pojechać do Gdańska, Torunia czy Leszna i zobaczyć, jak skrupulatnie jesteśmy usuwani z historii tych miast i historii kraju.

Dawno przestało nas dziwić, że uroczystości państwowe są sprawowane w obrządku jednego wyznania, a kaplica w Sejmie jest kaplicą rzymskokatolicką. Nie dziwi nas, gdy Trybunał Konstytucyjny ogłasza, że nie jest jego rolą zagwarantowanie nam równości wobec prawa. Nie dziwi nas to – choć boli i oburza. Jeśli chodzi o prawo i stosunek państwa, gorzej w Polsce mają chyba tylko Żydzi i geje.

Dopiero jednak ogłoszenie roku 2012 Rokiem Piotra Skargi, tak naprawdę pokazało nam, jak głęboką pogardę żywi Rzeczpospolita Polska wobec wszelkich mniejszości. By zrozumieć, dlaczego jest to dla nas tak bardzo bolesne, trzeba odwołać się do uzasadnienia wniosku, gdzie jako czołową zasługę ks. Skargi uznano, że był "wybitnym działaczem kontrreformacji".

Przypomnijmy, kontrreformacja była ruchem wewnętrznej reformy Kościoła rzymskiego, co chyba powinno być poza sferą zainteresowania świeckiego państwa w XXI wieku. Kontrreformacja była jednak także ruchem zmierzającym do wykorzenienia wszelkich mniejszości religijnych: prawosławnych, ewangelików, arian. Kontrreformacja w Polsce nie ograniczała się tylko do słownych połajanek.

Systematycznie burzono protestanckie kościoły w Krakowie, Lublinie, Poznaniu, Wilnie, Witebsku, profanowano cmentarze. Choć dziwnym trafem nie uczy się tego w polskich szkołach, kontrreformacja doprowadziła do tego, że nasza tolerancja religijna u progu XVIII wieku istniała już tylko na papierze: ewangelicy nie mogli budować nowych kościołów ani remontować starych, nie mogli pełnić żadnych urzędów.

Czołowym działaczem kontrreformacji był właśnie Piotr Skarga. Nie był, jak chcą nam wmówić autorzy wniosku, ani herosem, ani wizjonerem. Był nielubiany przez współczesną mu brać szlachecką, bezlitośnie tępił innowierców, Żydom przypisywał mordy rytualne, wolność sumienia i wyznania uważał za szkodliwą.

W 1606 roku, gdy Sejm zgodził się uchwalić prawo, które by karało podżegaczy zamieszek antyprotestanckich (chodziło głównie o duchownych katolickich) i burzycieli zborów (zazwyczaj uczniów kolegiów jezuickich), to właśnie Piotr Skarga w porozumieniu z nuncjuszem nocą przekonał biskupów i króla, by wycofali swoją zgodę na tę ustawę – to była tzw. noc jezuitów. Oburzeni posłowie (katoliccy i protestanccy) opuścili Sejm, który rozszedł się bez uchwał. Doprowadziło to do wybuchu wojny domowej, znanej jako "rokosz Zebrzydowskiego". Skarga zaś triumfował, bo jak twierdził: "jeśli ojczyzna zginie, przy wierze pozostaniemy".

W 1612 roku osobiście interweniował u króla, by skazanego za przerwanie procesji Bożego Ciała Franco de Franco (kalwinistę) spotkała surowa kara. Nieszczęśnikowi wyrwano język, poćwiartowano ciało i powieszono je na pręgierzu. Kilka dni później w Wilnie doszło do pogromu antyprotestanckiego: zabito pastora, spalono nasz kościół i bibliotekę. Ksiądz Skarga skutecznie interweniował, by sprawców zamieszek nie spotkała żadna kara. Jego "Kazania sejmowe" wydane wiele lat po jego śmierci, a spopularyzowane dopiero w XIX wieku, były tak nasączone nienawiścią do innowierców, że Komisja Edukacji Narodowej wycofała je ze szkół.

Ale tak naprawdę problemem nie jest to, że patronem 2012 roku stał się człowiek, który dążył do fizycznego wyeliminowania mniejszości religijnych z kraju, apologeta mitów o mordzie rytualnym czy też ksiądz, który walnie przyczynił się do wybuchu wojny domowej. Sedno problemu tkwi w tym, że w XXI wieku 459 posłów wykazało się absolutnym brakiem wrażliwości w stosunku do mniejszości religijnych mieszkających w Polsce, choć zgodnie z konstytucją są reprezentantami wszystkich Polaków.

Czy naprawdę trzeba być innowiercą – jak jedyny odważny poseł John Goodson – by zrozumieć, że nie każda osoba zasłużona w XVII wieku dla jednego wyznania, nadaje się na patrona wszystkich obywateli w XXI wieku? Czy chęć uzyskania poparcia księży rzymskokatolickich w nadchodzących wyborach usprawiedliwia upokarzanie obywateli, dla których Piotr Skarga jest symbolem dyskryminacji i nienawiści wyznaniowej?

2012 ogłoszono Rokiem Piotra Skargi zaledwie nieco później po tym, gdy sprofanowano pomnik w Jedwabnem, synagogę w Orli czy meczet w Białymstoku i zniszczono tablice w języku litewskim w Puńsku. Brutalna prawda jest taka, panie posłanki i panowie posłowie, że ktokolwiek jest sprawcą tych hańbiących czynów, wasz patron Piotr Skarga byłby z niego dumny.

Autor jest doktorem prawa, pastorem ewangelicko-reformowanym i publicystą protestanckim.  Mieszka w USA

My, ewangelicy w Polsce nie mamy złudzeń. Stanowimy ułamek promila obywateli tego kraju, i nawet jeśli jesteśmy nadreprezentatywni w kulturze i historii naszej ojczyzny, przyzwyczailiśmy się, że nasza rola jest systematycznie i celowo pomijana. Wystarczy pojechać do Gdańska, Torunia czy Leszna i zobaczyć, jak skrupulatnie jesteśmy usuwani z historii tych miast i historii kraju.

Dawno przestało nas dziwić, że uroczystości państwowe są sprawowane w obrządku jednego wyznania, a kaplica w Sejmie jest kaplicą rzymskokatolicką. Nie dziwi nas, gdy Trybunał Konstytucyjny ogłasza, że nie jest jego rolą zagwarantowanie nam równości wobec prawa. Nie dziwi nas to – choć boli i oburza. Jeśli chodzi o prawo i stosunek państwa, gorzej w Polsce mają chyba tylko Żydzi i geje.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Pytania, na które Karol Nawrocki powinien odpowiedzieć podczas debaty prezydenckiej
felietony
Marek A. Cichocki: 80 lat po wojnie Polska staje przed olbrzymią szansą
analizy
Włoski historyk Massimiliano Signifredi: Obiecujący początek papieża Leona XIV
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Wybór Friedricha Merza może przynieść Europie nadzieję
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: O wyższości 11 listopada nad 3 maja
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem