Kiedy uczczą prezydenta Kaczyńskiego?

Śmierć ukochanego przez niektórych prezydenta odbiła się ogromnym echem na świecie. W kraju kontrowersyjny, nielubiany, uznania tłumów doczekał się dopiero po śmierci. Za granicą wzbudzał szacunek większy, choć bądźmy szczerzy, do masowego uwielbienia było daleko.

Aktualizacja: 27.01.2012 19:52 Publikacja: 27.01.2012 19:48

Robert Mazurek

Robert Mazurek

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Nic dziwnego, że na jego pogrzeb zjechali politycy z całego świata, a te kilka nieobecności uznano za poważny nietakt. Wydawało się, że stolica będzie umiała swego prezydenta uhonorować. A jednak nie.

Byłoby łatwiej, gdyby nie ci jego zwolennicy... Ślepi na argumenty, histeryczni, chcący wykorzystać śmierć do swej politycznej reanimacji. Budzi to zrozumiałą niechęć i tylko pogarsza sprawę. Hm, czasem naprawdę trudno nazwać ich inaczej niż sektą. "Miłośnicy prawdy budują jego kult" – czytamy w prasie.

Formalnie nic nie stoi na przeszkodzie, by głowę państwa upamiętnić. Pojawiają się kolejne pomysły. Lotnisko ma jednak swoją nazwę, a poza tym z oczywistych powodów nazwanie go imieniem prezydenta byłoby niestosowne. Jakaś większa ulica? Wszystkie też są przecież nazwane, a poza tym te straszne koszty... A zresztą, jak zapewniają władze miasta, nikt oficjalnie nie wystąpił z taką propozycją.

Pomnik w centrum też raczej odpada, bo to przecież zabytki, a tam, gdzie zwolennicy zmarłego prezydenta chcieliby go postawić, stoi przecież inny historyczny monument. Można by nazwać jego imieniem jakiś znany budynek, ale to z jednej strony za mało dla fanatycznych zwolenników, a z drugiej i tak pomysł taki napotyka biurokratyczne przeszkody. Nic dziwnego, że przy tym tempie załatwiania sprawy mieszkańców stolicy zawstydziła zagranica – tam jego imieniem już nazwano ulice, place...

Trudno w tym wszystkim nie dopatrzyć się zwyczajnego szukania pretekstów, wszyscy wszak wiedzą, że zarówno władze miasta, jak i całego kraju darły ze zmarłym prezydentem koty. Formalnie był co prawda bezpartyjny, ale wszyscy wiedzieli, że jednoznacznie sympatyzuje z opozycją. Efekt? Ani lotniska, ani ulicy, ani pomnika, ani budynku. Nic. Tak, Praga nie potrafi uczcić Vaclava Havla – żali się w dużym artykule "Gazeta Wyborcza".

Nic dziwnego, że na jego pogrzeb zjechali politycy z całego świata, a te kilka nieobecności uznano za poważny nietakt. Wydawało się, że stolica będzie umiała swego prezydenta uhonorować. A jednak nie.

Byłoby łatwiej, gdyby nie ci jego zwolennicy... Ślepi na argumenty, histeryczni, chcący wykorzystać śmierć do swej politycznej reanimacji. Budzi to zrozumiałą niechęć i tylko pogarsza sprawę. Hm, czasem naprawdę trudno nazwać ich inaczej niż sektą. "Miłośnicy prawdy budują jego kult" – czytamy w prasie.

Opinie polityczno - społeczne
Adam Lipowski: NATO wspiera Ukrainę na tyle, by nie przegrała wojny, ale i nie wygrała z Rosją
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Polska nie powinna delegować swej obrony do mało wiarygodnego partnera – Niemiec
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Koszmar Ameryki, czyli Putin staje się lennikiem Chin
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Czy Rafał Trzaskowski walczy z krzyżem?
"Rz" wyjaśnia
Anna Słojewska: Bruksela wybierze komisarza wskazanego przez Donalda Tuska, nie przez prezydenta