Reklama

Erwin Axer, wielki budowniczy

Zawsze przy okazji takich zdarzeń pisałem to samo, czy była to śmierć Zbigniewa Zapasiewicza, Adama Hanuszkiewicza, Krzysztofa Kolbergera czy - ostatnio - Andrzeja Łapickiego

Publikacja: 08.08.2012 20:28

Piotr Zaremba

Piotr Zaremba

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Brak mi dawnego teatru. Odchodzenie tych ludzi uświadamia mi powstawanie bolesnej wyrwy, której nic nie zapełni. Lub może raczej przypomina, że ta wyrwa istnieje już od dłuższego czasu.

Tym razem odszedł Erwin Axer, człowiek, którego twarzy publiczność nie zapamiętała, był wszak reżyserem i dyrektorem, nie aktorem. Ale który przechodzi do historii jako wielki budowniczy polskiego teatru.

Promował dwóch autorów dla mnie szczególnie ważnych: Czechowa i Mrożka. Był rzecznikiem teatralnej awangardy w czasach, kiedy awangarda rzeczywiście otwierała nam nowe światy. A zarazem, jak wspominała teraz Maja Komorowska, podczas przygotowywania pewnego widowiska pytał: „Jak można ciąć Norwida?" Warto to wspomnieć w czasach, kiedy przyciąć można wszystko. Do poziomu ludzkiej głupoty.

Kierował przez lata Teatrem Współczesnym. Dziś główny apostoł teatru „nowoczesnego" pisze we wspomnieniu o nim, że w latach 90. Axer robił takie same przedstawienia jak 30 lat wcześniej, ale „publiczność była już gdzie indziej".

Jestem ciekaw, czy to publiczność zdecydowała tak naprawdę o tym, że dzisiejszy teatr to mieszanina kabotyńskiego zjadania własnego ogona (teatr o teatrze), pustego ekshibicjonizmu, formalnych sztuczek i doraźnego agitowania (jednego roku za gejami, innego za kobietami, jak napisała kiedyś szczerze inna recenzentka). I czy to publiczność kazała niemłodemu, skądinąd wybitnemu aktorowi recytować niedawno Szekspira z gołym przyrodzeniem? Choć nic tego nie uzasadniało. Atu ktoś nie chciał kiedyś skracać trudnego Norwida...

Reklama
Reklama

Nie chcę być wyłącznie sędzią innych. W latach 70. i 80. biegałem do Współczesnego jak do świątyni, ale potem zdradziłem Axera i jego wybitną ekipę. Może więc i z powodu znudzenia tradycyjnym teatrem takich ludzi jak ja na scenach zaczęły się dziać coraz dziwniejsze rzeczy?

Na pewno ten kryzys ma więcej niż jedną przyczynę. A Panu Dyrektorowi po raz ostatni uszanowanie za tyle okazji, aby pomyśleć.

Autor jest publicystą „Uważam Rze"

Brak mi dawnego teatru. Odchodzenie tych ludzi uświadamia mi powstawanie bolesnej wyrwy, której nic nie zapełni. Lub może raczej przypomina, że ta wyrwa istnieje już od dłuższego czasu.

Tym razem odszedł Erwin Axer, człowiek, którego twarzy publiczność nie zapamiętała, był wszak reżyserem i dyrektorem, nie aktorem. Ale który przechodzi do historii jako wielki budowniczy polskiego teatru.

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Po co nam poprawność językowa, jak wygrywają inteligenci z siłowni
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Rekonstrukcja połowicznym sukcesem, ale Szymon Hołownia uprawia dywersję
Opinie polityczno - społeczne
Adam Bodnar ofiarą polityki, w której nie ma miejsca na kompromis
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Prekonstrukcja rządu. Jak Donald Tusk może jeszcze uratować władzę
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Protesty antyimigranckie, czyli czy górale zatęsknią za arabskimi turystami?
Reklama
Reklama