Wałęsa w krzywym zwierciadle

Lech Wałęsa stanowczo zaprotestował przeciwko przytaczaniu informacji o tym, jakoby miał wypić w czasie internowania 300 butelek wódki. I słusznie, bo to nieprawda – pisze historyk, współautor książki „Kryptonim 333"

Publikacja: 11.12.2012 22:35

Red

Kryptonim 333. Internowanie Lecha Wałęsy w raportach funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu", bo tak brzmi pełny tytuł, jest zbiorem materiałów BOR dotyczących internowania przewodniczącego „Solidarności" w latach 1981–1982. Zawiera on ponad 100 meldunków, raportów, notatek i innej dokumentacji BOR, zgromadzonej w ramach sprawy o kryptonimie „Interna".

Komfortowe warunki

Zapiski funkcjonariuszy BOR są oczywiście takim samym źródłem historycznym, jak wszystkie inne i należy poddać je odpowiedniej krytyce. Mimo że funkcjonariusze starali się jak najlepiej opisać kolejne wydarzenia oraz jak najwierniej oddać treść wypowiedzi Wałęsy, to zapewne nie ustrzegli się też błędów. Na problemy z raportami BOR zwracał uwagę, jeszcze w latach 80., ks. Alojzy Orszulik, który nieraz w rozmowach z władzami podkreślał, że „raporty, jakie piszą funkcjonariusze o Wałęsie, są jednostronne i nieprawdziwe".

Nie należy jednak wyciągać z tego wniosku, że są bezwartościowe. Przedstawiciele ówczesnych władz wykorzystywali je, np. przygotowując się do kolejnych rozmów z internowanym Wałęsą. Dlatego w ich interesie było, aby dokumenty te były jak najbardziej rzetelne. Słusznie zauważa dziś Lech Wałęsa, że miejsce jego internowania „to była złota klatka (...) Ja musiałem uważać, bo ja tam byłem między osami". Przewodniczący „Solidarności" zdawał sobie sprawę, że jego wypowiedzi i zachowania będą odnotowane, a notatki trafią na biurka najważniejszych osób w państwie. Dlatego musimy dziś z dużą rezerwą i wyczuciem realiów historycznych analizować informacje funkcjonariuszy BOR.

Zapiski BOR dotyczące internowanego Wałęsy wykorzystywano podczas negocjacji z liderem „S"

Dokumenty te nie zostały pozostawione bez komentarza – na książkę składa się 350 stron dokumentów i 50 stron obszernego wstępu, w którym pokazaliśmy kontekst całej sytuacji. Skonfrontowaliśmy informacje BOR z relacjami przedstawicieli Kościoła (np. ks. Alojzego Orszulika) oraz wspomnieniami prominentów PRL (np. Mieczysława Rakowskiego). Z tego zestawienia wyłania się obraz Lecha Wałęsy, przywódcy 10-milionowego związku zawodowego, świadomego ciążącej na nim odpowiedzialności.

Sytuacja, w której znalazł się po wprowadzeniu stanu wojennego, była wyjątkowa. W czasie internowania władze izolowały go od innych opozycjonistów, podobnie postąpiono tylko wobec przewodniczącego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych – Jana Kułaja. Wałęsa był przetrzymywany w dobrych warunkach, starano się zapewnić mu komfort.

Defraudowanie alkoholu

Wszystkie te zabiegi miały na celu przekonanie Lecha Wałęsy do firmowania nowego związku zawodowego, który miał powstać w miejsce rozwiązanej „Solidarności". Plany do tej operacji MSW rozpoczęło długo przed stanem wojennym. W zamyśle miała polegać na usunięciu z kierownictwa związku osób uważanych przez władze za najbardziej radykalne. Zastąpić mieli ich działacze bardziej skłonni do negocjacji i zależni od władz. Do powodzenia tego planu niezbędna była jednak osoba Lecha Wałęsy, który miał legitymizować nowy związek swoim przywództwem.

Przewodniczący „Solidarności" był świadom stawki, o jaką toczyła się gra. Mimo pozornej otwartości na negocjacje, stawiał władzom twarde warunki. Ostatecznie nie zdecydował się nigdy przekroczyć granicy i podjąć współpracy z juntą wojskową. Oparł się zarówno obietnicom wysokich stanowisk i apanaży, jak i zastosowanemu w ostateczności szantażowi. Takiej twardej postawy nie utrzymał Jan Kułaj, lider „Solidarności" rolników, który zdecydował się na kompromis z władzami.

Ostatecznie, z biegiem czasu, internowany Lech Wałęsa stał się dla władz politycznym obciążeniem. W listopadzie 1982 r. podjęto decyzję o jego uwolnieniu. Prorocze były wypowiedziane wtedy słowa Czesława Kiszczaka: „Będziemy mieli z nim kłopoty". O tym właśnie jest książka „Kryptonim 333".

Na podstawie raportów funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu możemy poznać codzienne życie uwięzionego Lecha Wałęsy. Funkcjonariusze skrupulatnie notowali, jak przewodniczący „Solidarności" spędza czas, w jakim jest nastroju, kto go odwiedza. Informacje te uzupełniają lukę, jaką pozostawiły po sobie inne dokumenty, oraz relacje z epoki. Pokazują codzienność człowieka, który przed 13 grudnia stał na czele 10-milionowego związku zawodowego, a który w internowaniu pozostał sam.

W jednym z tabloidów oraz mediach elektronicznych pojawiły się informacje o tym, że w książce „Kryptonim 333" zamieściliśmy  informację, iż Lech Wałęsa wypił w czasie 11 miesięcy niezwykłe ilości alkoholu. Chcieliśmy zapewnić, że informacja o spożyciu 300 butelek wódki jest nieprawdopodobna.

Owszem – w tomie znajduje się dokument wyliczający ilość spożytego alkoholu. Jednak informacja zawarta w meldunku budzi bardzo poważne i uzasadnione wątpliwości. Zgodnie z tą informacją Lech Wałęsa miał wypijać dziennie 0,8 butelki wódki, 0,7 butelki szampana, 3 butelki piwa i inne trunki. Nie ma fizycznej możliwości, żeby taka ilość alkoholu mogła zostać skonsumowana przez człowieka bez narażenia się na utratę zdrowia. W Arłamowie, gdzie przetrzymywano Wałęsę, najprawdopodobniej miał miejsce proceder defraudowania alkoholu z zaopatrzenia. Aby fakt ten ukryć, przypisywano spożycie alkoholu Wałęsie.

Dokument ten znalazł się w książce, ponieważ przyjęliśmy zasadę publikacji kompletu odnalezionych dokumentów. Miało to zapobiec sytuacji, w której zarzucono by nam, że z jakichś względów ukrywamy niewygodne notatki.

Wyrwane z kontekstu

To dzięki opublikowaniu całego materiału czytelnik zobaczy, że informacja o spożyciu 300 butelek wódki jest wyrwana z kontekstu. Tom składa się z licznych raportów, w których funkcjonariusze odnotowywali codzienną rutynę przewodniczącego „Solidarności". Informacje o pijaństwie Wałęsy byłyby dla MSW cenne, bo wskazywałyby na stan psychiczny internowanego. Tymczasem informacje funkcjonariuszy stoją w wyraźnej sprzeczności z cytowanym w prasie dokumentem. Ich przemilczenie, przy jednoczesnym zaakcentowaniu treści podsumowania statystycznego było nadużyciem, przed którym Lech Wałęsa słusznie się bronił. Każdy, kto przeczyta opublikowaną przez nas książkę, będzie się mógł przekonać, że Lech Wałęsa zachował w czasie 11-miesięcznego internowania niezłomną postawę.

Autor jest historykiem, pracownikiem Biura Edukacji Publicznej IPN, członkiem Stowarzyszenia Archiwum Solidarności.

Kryptonim 333. Internowanie Lecha Wałęsy w raportach funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu", bo tak brzmi pełny tytuł, jest zbiorem materiałów BOR dotyczących internowania przewodniczącego „Solidarności" w latach 1981–1982. Zawiera on ponad 100 meldunków, raportów, notatek i innej dokumentacji BOR, zgromadzonej w ramach sprawy o kryptonimie „Interna".

Komfortowe warunki

Pozostało 95% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?