Somalia przestała być państwem niewydolnym. Nie dostarcza już światowym mediom przerażających historii o piractwie i przelewie krwi. Stała się za to dowodem na prawdziwość starego powiedzenia: brak wiadomości to dobra wiadomość. Nowa Somalia współpracuje z Unią Europejską i innymi partnerami międzynarodowymi i tym samym odbiera argumenty cynikom. Malkontenci mogą „szczekać", ale somalijska karawana pokoju idzie dalej.
Jak do tego doszło? Krótko mówiąc, musieliśmy rozwiązać pewne osobne, a jednak wzajemnie powiązane kwestie. Udana akcja wojskowa doprowadziła do uciszenia ugrupowania Al-Szabab. Jego byli członkowie stopniowo rezygnują z przemocy, by rozpocząć nowe życie w nowej Somalii. Aktów piractwa w 2012 roku jest o 95% mniej niż w roku poprzednim. Somalijczycy wracają z wygnania, inwestują i pomagają budować nowe państwo. Mogadiszu, stolica Somalii, tętni życiem. Czuć zapach kawy, a nie jak dawniej prochu. Bojówki, niegdyś podlegające watażkom, negocjują teraz wcielenie do krajowej armii. Regiony, które przez dwadzieścia lat wojny domowej musiały sobie radzić same, rozpoczęły rozmowy na temat objęcia ich systemem federalnym. Nie przeczytamy o tym już na czołówkach gazet, a przecież to dowód na postęp człowieka.
Nie przypadkiem zaszliśmy tak daleko. Jednym z powodów, dla których postanowiliśmy napisać ten artykuł razem, jest nasze przekonanie, że to między innymi partnerstwo somalijsko-europejskie leży u podstaw tych postępów. Teraz musimy je umocnić. W najtrudniejszych momentach w ciągu ostatnich dwudziestu lat Somalia mogła zawsze liczyć na wsparcie UE. Kiedy kraj ten dotknęła klęska głodu, Europejczycy nieustannie przekazywali pomoc humanitarną. Kiedy pojawiła się możliwość podjęcia długoterminowych prac rozwojowych, znaleźli się inwestorzy. Kiedy okazało się, że somalijscy piraci zagrażają szlakom na Oceanie Indyjskim, w powstrzymaniu ich kluczową rolę odegrały siły marynarki Unii Europejskiej.
Aby stworzyć przestrzeń dla przemian politycznych, zagwarantować ich bezpieczny przebieg, wybrać nowego prezydenta i rozpocząć proces pojednania, trzeba było akcji wojskowej, w której udział wzięły – i ciągle biorą – państwa reprezentujące Unię Afrykańską. Niezbędne było również wsparcie ze strony Unii Europejskiej.
Teraz jednak naszym wspólnym zadaniem będzie budowanie pokoju i kształtowanie codzienności, w której sporów politycznych nie rozstrzyga się z użyciem przemocy, korupcja nie wchodzi w grę, interes obywateli jest nadrzędny względem interesów klanowych, a Somalia pozostaje w pokojowych stosunkach z państwami ościennymi.