Wielka Polska, słaba Europa. Felieton Andrzeja Talagi

Brytyjscy konserwatyści opublikowali szkic ustawy o referendum na temat członkostwa ich kraju w UE.

Publikacja: 17.05.2013 18:46

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompala

To początek batalii o kształt Unii Europejskiej. Anglicy bowiem wcale nie chcą jej opuszczać, zamierzają tylko wyłączyć swój kraj z dalszych procesów integracyjnych. Za nimi mogą pójść inni. Polska staje więc przed strategicznym wyborem, jaką UE poprzeć i gdzie jest w niej nasze miejsce. Wielka Europa – słaba Polska czy wielka Polska – słaba Europa. To jednak fałszywa alternatywa, nie mamy bowiem wystarczającego potencjału do rozwoju w pełni samodzielnego, mocnego państwa.

1

W europejskiej Wspólnocie waśnie o granice integracji mają długą tradycję, jednak sporów o przełomowym znaczeniu było ledwie kilka. Obecnie Unia stoi właśnie przed jednym z nich. Określi on jej przyszłość na najbliższe dekady.

Brytyjczycy całkiem otwarcie postawili bowiem kwestię – budować państwo europejskie czy ograniczyć Unię do strefy wolnego handlu oraz wspólnej przestrzeni prawnej, bo jeśli to pierwsze – oni nie mają nic przeciwko, byle bez Wielkiej Brytanii.

Takie wyłączenie wymaga jednak renegocjacji traktatu lizbońskiego, co jest już otwarciem puszki Pandory, przy okazji każdy z większych krajów UE będzie chciał bowiem ugrać coś dla siebie.

Brytyjczycy mają już rabat do wspólnotowego budżetu plus prawo do zachowania własnej waluty. Polska jest w innej sytuacji, przyjęliśmy cały dorobek prawny i strukturalny Wspólnoty wraz z euro. Nie możemy głosować teraz, czy wprowadzić wspólną walutę czy nie, ponieważ już nad tym głosowaliśmy podczas referendum przed zawarciem traktatu akcesyjnego. Możemy tylko opóźniać wprowadzenie wspólnej waluty. Gdyby jednak Brytyjczykom udało się otworzyć negocjacje traktatowe, moglibyśmy i my wrócić do sprawy.

Nie będzie to jednak łatwe. W Europie panuje potężna niechęć do mieszania w traktatach, co pokazuje choćby przykład zmian wprowadzonych w walce z kryzysem.

Pakt fiskalny jest porozumieniem międzyrządowym, czymś odrębnym tak od traktatu, jak i dyrektyw unijnych. Przy jego zawieraniu podniosły się zresztą głosy krytyki, że to sprzeczne z duchem Wspólnoty, a i literą jej prawa. Potrzeba chwili była silniejsza od rygoryzmu legislacyjnego. Brytyjczycy są jednak zdeterminowani i pod groźbą referendum, w którym większość – kto wie – opowie się za opuszczeniem Unii, mogą dopiąć swego.

2

Okazja determinuje ludzką aktywność, z pewnością więc podniosą się w Polsce głosy, by z niej skorzystać i wycofać się z konieczności przyjęcia euro, poluzować więzi z UE, słowem – stać się Wielką Brytanią Wschodu. Pozostalibyśmy wówczas we Wspólnocie, ale jednak z boku, z większą swobodą działania.

W czasie kryzysu i zniechęcenia europejską integracją to kusząca perspektywa. Nie ma wszak u nas recesji, a bezrobocie, choć wysokie, jest niższe niż w południowych krajach strefy euro, co w znacznym stopniu pozostaje zasługą tego, iż posiadamy własną walutę oraz Radę Polityki Pieniężnej, która reguluje stopy procentowe.

Obóz przeciwny Brytyjczykom jednak nie próżnuje. Pakt fiskalny, a w przyszłości unia bankowa prowadzą prostą drogą do unii politycznej, a więc powstania tworu, który nigdy nie nazwie się państwem europejskim, ale de facto będzie miał takie prerogatywy. Można się w nim spodziewać wspólnych podatków, a także zobowiązań finansowych, choć teraz Niemcy stanowczo odrzucają takie rozwiązanie, kontroli budżetów narodowych oraz finansowania UE ponad głowami państw narodowych w formie wspólnotowych obligacji albo wspólnotowego podatku.

Taki twór będzie niewątpliwie partnerem dla USA i wzrastających gospodarek, głównie Chin, ale państwom narodowym pozostanie w nim znacznie mniejsze pole manewru niż obecnie.

3

Figury na szachownicy zostały rozstawione, gra potrwa długo, przewaga będzie przechylała się raz w jedną, raz w drugą stronę, teoretycznie można więc obstawiać już to federalistów, już to „rozluźniaczy” UE, ale w dłuższej perspektywie taka gra nic nie da. Trzeba decydować, jaki jest polski interes narodowy.

Poluzowanie więzów ze Wspólnotą może zakończyć się powrotem do balansowania między Niemcami a Rosją, co dobrze się dla Rzeczypospolitej nie skończyło. Nie mamy potencjału demograficznego, surowcowego, technologicznego i gospodarczego, by zrównoważyć te potęgi.

Im silniejsza, bardziej spójna Unia, tym będziemy bezpieczniejsi, choć bez wszystkich atrybutów suwerenności. To nasz żywotny interes, nie mamy innego, merytorycznie uzasadnionego wyboru.

To początek batalii o kształt Unii Europejskiej. Anglicy bowiem wcale nie chcą jej opuszczać, zamierzają tylko wyłączyć swój kraj z dalszych procesów integracyjnych. Za nimi mogą pójść inni. Polska staje więc przed strategicznym wyborem, jaką UE poprzeć i gdzie jest w niej nasze miejsce. Wielka Europa – słaba Polska czy wielka Polska – słaba Europa. To jednak fałszywa alternatywa, nie mamy bowiem wystarczającego potencjału do rozwoju w pełni samodzielnego, mocnego państwa.

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?