W „Rzeczpospolitej" z ukazał się ciekawy tekst pt. „Sposób na drogi" dotyczący sytuacji w zakresie budowy dróg przez GDDKiA po dymisji Lecha Witeckiego, w świetle wypowiedzi wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej dotyczącej powodów tej dymisji. Spróbujmy przeanalizować przedstawione w „Rzeczpospolitej" uwagi z punktu widzenia współczesnej wiedzy i praktyk realizacji projektów i zawieraniu kontraktów stosowanych w innych krajach.
Czytamy w tym tekście, że wypowiedź wicepremier Bieńkowskiej o konfliktach powodowanych przez eksprezesa z urzędnikami jest nieszczęśliwa, ponieważ teraz urzędnicy będą się bali podejmować działania. Zgodnie ze współczesną wiedzą o realizacji kontraktów, najlepsze efekty dają projekty realizowane w formule partnerskiej. To znaczy, że żadna ze stron nie powinna się czuć zagrożona przez realizację kontraktów. Strony powinny myśleć o optymalnym efekcie wspólnych prac.
Na pewno nie sprzyjały temu wrogie relacje tworzone przez sposób realizacji kontraktów GDDKiA. Standardowy formularz kontraktu na budowę dróg wykorzystuje międzynarodowy standard FIDIC. GDDKiA usunęła z niego zapisy dotyczące polubownego załatwiania sporów.
Rozumiem, że Elżbieta Bieńkowska uważa, iż wszystkie strony kontraktów mają swoje interesy i wszystkie powinny być respektowane. Nie sądzę, żeby pani wicepremier odcinała się od interesów strony publicznej. Technicznym sposobem realizacji projektów w formule partnerskiej mogą być na przykład warsztaty partnerstwa organizowane w początkowej fazie realizacji projektu, kiedy to obydwie strony jawnie opisują swoje cele a następnie ustalają optymalny sposób ich realizacji.
Zmiana roli ceny w przetargach nie wymaga „całkowitej rewolucji prawa przetargowego". Prawo zamówień publicznych (PZP) jasno mówi, że cena nie musi być jedynym kryterium wyboru wykonawcy. Po pierwsze, istnieje pojęcie rażąco niskiej ceny, które już jest stosowane w przetargach energetycznych, dlaczego więc nie mogłoby być stosowane w przetargach na budowę dróg?