Wyznaczyć granice Putinowi

Jak powinna zareagować Europa na powrót Rosji do imperialnych tradycji ?i oszukańczych metod rodem z sowieckiej przeszłości? Czy dać pierwszeństwo racjom geopolitycznym ?czy wartościom? – pyta francuski politolog.

Aktualizacja: 02.06.2014 11:38 Publikacja: 01.06.2014 18:50

Ameryka za dużo zrobiła za czasów George'a W. Busha, a za mało za Baracka Obamy - twierdzi publicyst

Ameryka za dużo zrobiła za czasów George'a W. Busha, a za mało za Baracka Obamy - twierdzi publicysta.

Foto: AFP, Brendan Smialowski Brendan Smialowski

Red

Zwolennicy pierwszej propozycji reprezentują krótkofalowy „realizm energetyczny". Ich zdaniem porozumienie z Rosją jest konieczne, ponieważ Europa w przeciwieństwie do Ameryki nie ma gazu łupkowego ani ropy naftowej. W myśl tej argumentacji Stany Zjednoczone mogą się bez Rosji obejść, ale Europa – nie.

Umierać za Ukraińców?

Ameryka, twierdzą realiści, zachowuje się w stosunku do swych najstarszych i najwierniejszych sojuszników arogancko. Pokazały to niedawne skandale wywołane ujawnieniem inwigilacji i uwikłań Agencji Bezpieczeństwa Narodowego – dyskredytując tym samym ideę wspólnoty wartości. Skoro Waszyngton głoszonych przez siebie wartości nie respektuje, dlaczego Unia Europejska ma w imię ich strzeżenia odrzucać dobrą wolę Kremla?

Ponadto, dostosowując swoje opinie do stanowiska NATO, Europa nierozważnie wybiera upokarzanie Rosji, co jest działaniem bezsensownym i niebezpiecznym. Przyszedł czas, głoszą, na politykę godzącą zdroworozsądkowe myślenie historyczne i geopolityczne z potrzebami energetycznymi. Przyszłość Europy jest nieuchronnie związana z Rosją, podczas gdy Ameryka, niezainteresowana lub wręcz rozczarowana, odwraca się od Starego Kontynentu. Upamiętnianie chwalebnej przeszłości – 70. rocznicy lądowania w Normandii – nie jest w stanie przesłonić ponurego stanu obecnego: Europa może zabiegać o dywersyfikację źródeł energii, ale w dającej się przewidzieć przyszłości bez Rosji sobie nie poradzi.

 

 

Dlaczego więc, pytają realiści, mamy umierać za Ukraińców, którzy są jeszcze bardziej skorumpowani i mniej cywilizowani niż sami Rosjanie? Ukraina miała szansę na niepodległość i ją przegrała, bo padła ofiarą sprzedajności swoich elit. Pora ten nieszczęsny rozdział zamknąć.

Nie jest to wizja teoretyczna. W takiej czy innej formie pojawia się w całej Unii Europejskiej, na lewicy i na prawicy, a także we wszystkich oświadczeniach. Przekonanie o pewnego rodzaju zmierzchu Ameryki i pogłębiająca się utrata zaufania Unii do jej modelu i systemu wartości wydają się legitymizować postawy budowane często na pozostałościach dawnego antyamerykanizmu.

Drugą drogę, która wartości stawia wyżej od racji geopolitycznych, wybrali kiedyś twórcy projektu europejskiego i NATO. Zgodnie z ich opinią, jeśli Europa nie będzie świadoma imperialnych planów Putina, łatwo może paść ofiarą niezbyt łagodnej formy uzależnienia.

Dla Starego Kontynentu rozważanie syreniego śpiewu ze Wschodu – obiecującego dopełnienie strategicznej potęgi Rosji ekonomiczną siłą UE – byłoby podobne do płacenia mafii za ochronę. Jak klub państw demokratycznych może całkowicie uzależnić swoje bezpieczeństwo od autorytarnego mocarstwa otwarcie pogardzającego ich „słabymi" systemami politycznymi?

Jednoznaczny wybór

Nie przypadkiem rosyjski dyskurs przeciwstawiający się demokracji, imigrantom i homoseksualizmowi powinien znaleźć w UE poparcie partii najbardziej konserwatywnych, ekstremistycznych i nacjonalistycznych. Jednak siła i atrakcyjność modelu wspólnotowego zależą od jego demokratycznego charakteru. Europejczycy, którzy przestali marzyć o Europie, pokój zaś, pojednanie, a przede wszystkim wolność uważają za rzecz oczywistą, nie zdają sobie sprawy, o jaką stawkę idzie gra.

Przyjęcie energetycznej racji stanu, która w jednej trzeciej uzależni Europę od zasobów energetycznych Rosji, byłoby posunięciem samobójczym. Alternatywa istnieje. Wspólnota, jeśli tylko zechce, może Kremlowi i Gazpromowi powiedzieć „nie".

Jedyna godna i realistyczna polityka, jaka jest możliwa, musi łączyć stanowczość z decyzją o wyznaczeniu granic putinowskiej Rosji. Właśnie dlatego, że Ameryka nie jest już tym, czym była (za dużo zrobiła za czasów George'a W. Busha, a za mało za Baracka Obamy), oparty na wartościach sojusz europejski jest potrzebny jak nigdy. To właśnie one doprowadziły do upadku muru berlińskiego i motywowały kijowskich demonstrantów, którzy pod gołym niebem trwali na Majdanie w ostrej ukraińskiej zimie. Znaczenie europejskich wartości zdają się lepiej rozumieć mieszkańcy innych części świata od Azji po Afrykę niż sami Europejczycy. Wystarczy posłuchać, jak wychwalają kontynent pokoju, pojednania, a nawet – w porównaniu z USA – względnej równości.

Dla UE wybór nigdy nie był bardziej jednoznaczny. Jeśli ma przetrwać i się rozwijać, musi postawić wartości ponad całą resztą.

Autor jest doradcą Francuskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (IFRI) ?i wykładowcą Instytutu Nauk Politycznych w Paryżu. ?Jest związany również ?z londyńską uczelnią King's College.

Artykuł pochodzi z portalu wiedzy i opinii ?Project Syndicate Polska

Zwolennicy pierwszej propozycji reprezentują krótkofalowy „realizm energetyczny". Ich zdaniem porozumienie z Rosją jest konieczne, ponieważ Europa w przeciwieństwie do Ameryki nie ma gazu łupkowego ani ropy naftowej. W myśl tej argumentacji Stany Zjednoczone mogą się bez Rosji obejść, ale Europa – nie.

Umierać za Ukraińców?

Pozostało 93% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?