Nowy trend
Microsoft czy Google nie inwestują w medycynę. Przynajmniej nie bezpośrednio, ponieważ nie wiemy, co dokładnie opracowywane jest w tajnych laboratoriach tych firm informatycznych. Kto wie, czy przyszłość nie przyniesie nowego trendu, który pokaże, że producenci oprogramowania, czy samych komputerów nie zaczną wykładać pieniędzy w branżę medyczną.
Robi to właśnie Lenovo, chiński producent komputerów, aktualny lider światowego rynku. Po niedawnych przejęciach telefonów od Motoroli oraz serwerów IBMu, pora na inwestycje w dentystów. Brzmi to dość dziwnie, ale Lenovo nie żartuje. Legend Holdings, główny udziałowiec firmy, przeznaczył ostatnio miliard juanów (ok. 160 mln dolarów) na sieć gabinetów dentystycznych iByerDental.
Czy zamiast plomb będzie się w ich eksperymentalnie łatać zęby układami scalonymi i wkręcać półprzewodniki w miejsce implantów? Nic z tych rzeczy. Lenovo wie, że chińskie społeczeństwo się starzeje i że coraz starsi obywatele będą wymagali z każdym rokiem coraz więcej opieki medycznej. Oznacza to m.in., że częściej będą odwiedzać sprawdzonych denstystów. Nawet, jak inwestycja się nie powiedzie, to kwota 160 mln dolarów nie robi na holdingu wrażenia. Właściciel Lenovo dysponuje majątkiem o wartości ponad 9 mld dolarów.
Szybki rozwój i potencjalny zysk
Plan rozwoju jest konkretny, sieć iByer ma zwiększyć się dziesięciokrotnie do 200 salonów w ciągu najbliższych trzech lat. Inwestor prywatny będzie poza tym w stanie zagwarantować bardziej efektywny rozwój usług medycznych niż państwo. Szpitale w Chinach mają podobne kłopoty jak i polskie, budżety są pełne dziur, a pacjentów przybywa. Pojawiają się pierwsze reformy, ale zewnętrzny kapitał byłby w stanie odciążyć państwo.
Wydatki na służbę zdrowia w Chinach mają ulec potrojeniu do 2020 roku. Ich wartość szacuje się na bilion dolarów. Ludzie się starzeją, tyją (dotyczy to także chińskich żołnierzy) i żyją w większym stresie. Służba zdrowia staje się coraz ciekawszym polem do inwestycji dla wielu przedsiębiorstw.