Jacek Czaputowicz: Czy wybory do Parlamentu Europejskiego mogą załagodzić kryzys legitymacji Unii?

Wybory do Parlamentu Europejskiego skłaniają do zadania pytania o wizję Unii Europejskiej, za jaką opowiadają się poszczególne partie. Problem sprowadza się do tego, czy Unia powinna pozostać taka, jaka jest, czy też należy zwiększyć jej kompetencje i zmienić sposób podejmowania decyzji, co z kolei wymaga zmiany traktatów.

Publikacja: 03.06.2024 04:30

Wybory do Parlamentu Europejskiego skłaniają do zadania pytania o wizję Unii Europejskiej

Wybory do Parlamentu Europejskiego skłaniają do zadania pytania o wizję Unii Europejskiej

Foto: Stefan Wermuth/Bloomberg

Premier Donald Tusk powiedział, że Unia Europejska powinna funkcjonować w ramach obecnych ram traktatowych, tylko lepiej. Tak uznali też europosłowie zarówno Koalicji Obywatelskiej, jak i PiS, głosując przeciwko rezolucji Parlamentu Europejskiego wzywającej do rozpoczęcia procesu zmian traktatowych. Podziały między europosłami przebiegały raczej według linii narodowych niż partyjnych: np. europosłowie niemieccy byli częściej „za”, a europosłowie z państw środkowoeuropejskich – „przeciw”.

Dlaczego w Unii Europejskiej głos obywateli państw największych jest mocniejszy niż obywateli państw mniejszych?

Radosław Sikorski też był „przeciw”, jednak już jako minister zadeklarował w exposé gotowość do dyskusji na temat zmian traktatów, poparł nawet odejście od jednomyślności w obszarze nakładania sankcji. Minister spełnił oczekiwania zwolenników zmian traktatowych, dla których najważniejsze jest na tym etapie rozpoczęcie samej dyskusji, a nie treść ewentualnych zmian. Z kolei Prawo i Sprawiedliwość uzyskało potwierdzenie tego, co mówiło zawsze – brak zgody Donalda Tuska na zmiany traktatów to tylko zasłona dymna. PiS idzie w konsekwencji do europejskich wyborów jako jedyny wiarygodny depozytariusz polskiej racji stanu, tak jak ona została zdefiniowana przez premiera.  

Czytaj więcej

Radosław Sikorski: Reakcje na moje exposé potwierdzają to, co mówiłem o PiS

Należy zarazem przyznać rację Radosławowi Sikorskiemu, który w wywiadzie dla „FAZ” powiedział, że podział głosów w Unii Europejskiej jest niesprawiedliwy. Polski minister spraw zagranicznych podał przykład Niemiec, gdzie największe landy mają w Bundesracie sześć głosów, a najmniejsze – trzy. Przypomnijmy, że podobne zasady obowiązywały w Unii Europejskiej do czasu wejścia w życie traktatu lizbońskiego, który wprowadził system podwójnej większości. „Powinniśmy dążyć do osiągnięcia sprawiedliwego podziału głosów, tak aby nikt nie czuł, że jest pomijany” – powiedział minister Sikorski.

 W Niemczech uprzywilejowani są mieszkańcy mniejszych landów, dzięki czemu nie czują się oni zdominowani przez landy największe. W Unii Europejskiej jest odwrotnie – głos obywateli państw największych jest mocniejszy niż głos obywateli państw średnich czy mniejszych. Niesprawiedliwość systemu głosowania w Radzie Europejskiej pogłębiło wystąpienie Wielkiej Brytanii z UE, na co wskazywałem w swoim exposé w 2019 r. oraz w piśmie do wysokiej przedstawiciel Federiki Mogherini. Gdyby Unia Europejska przyjęła polską propozycję tzw. systemu równego wpływu (zwanego też systemem pierwiastkowym), zmiana liczby państw członkowskich nie skutkowałaby zmianą ich siły głosu.

Kryzys legitymacji Unii Europejskiej i odwracanie się od niej obywateli

Trudno nie zgodzić się też z ministrem Sikorskim, że Niemcy i Francja mają możliwość zablokowania niemal każdej decyzji Unii Europejskiej, podczas gdy inne państwa zrobić tego nie mogą. Te nierówne prawa rodzą poczucie niesprawiedliwości, która z kolei prowadzi do kryzysu legitymacji Unii Europejskiej i odwracania się od niej obywateli.

System Unii Europejskiej jest niesprawiedliwy i niezgodny z zasadami obowiązującymi w federacjach, np., federacji niemieckiej

Czy nie należałoby zatem wprowadzić w Unii systemu analogicznego do funkcjonującego w niemieckim Bundesracie? Nie jest to realne, czego pośrednim potwierdzeniem jest brak odzewu na słowa ministra Sikorskiego. Obowiązujący obecnie system został wprowadzony nie dlatego, by być sprawiedliwym, lecz dlatego, by zapewnić uprzywilejowaną pozycję państwom największym. Dzięki niemu państwa te mogą skuteczniej forsować swoje interesy. Oczekiwanie, że z tego zrezygnują, nie świadczy o realizmie politycznym. 

Wybory do Parlamentu Europejskiego: Jak przeciwstawić się pogłębieniu niesprawiedliwości

Niesprawiedliwość systemu głosowania dotyczy obszarów, w których decyzje podejmowane są większością kwalifikowaną, a nie obszarów, w których ciągle występuje jednomyślność. Objęcie głosowaniem większościowym nowych dziedzin skutkowałoby „rozlewaniem się” tej niesprawiedliwości.

Czytaj więcej

Wybory do Parlamentu Europejskiego: Czy można połączyć miłość do przyrody ze sprzeciwem wobec aborcji

W sytuacji tej musimy przyjąć do wiadomości przesłanie Radosława Sikorskiego, że system Unii Europejskiej jest niesprawiedliwy i niezgodny z zasadami obowiązującymi w federacjach, np., federacji niemieckiej. Nie jest to jednak jakaś sytuacja nadzwyczajna, system ONZ jest także uznany przez wielu za niesprawiedliwy, ponieważ stałe miejsca w Radzie Bezpieczeństwa zajmują Francja i Wielka Brytania, a nie np. Niemcy, Indie czy Japonia. Mimo jednak tych ułomności zarówno ONZ, jak i Unia Europejska służą realizacji interesów społeczności międzynarodowej i Polski.

Powinniśmy przeciwstawiać się pogłębieniu tej niesprawiedliwości, przyjmując słowa Donalda Tuska, że Unia Europejska powinna funkcjonować w obecnych ramach traktatowych. Najbardziej wierne temu stanowisku jest Prawo i Sprawiedliwość. Zobaczymy, czy znajdzie to odzwierciedlenie w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Autor

Jacek Czaputowicz

Profesor na Uniwersytecie Warszawskim, w latach 2018–2020 był ministrem spraw zagranicznych w rządzie Mateusza Morawieckiego

Premier Donald Tusk powiedział, że Unia Europejska powinna funkcjonować w ramach obecnych ram traktatowych, tylko lepiej. Tak uznali też europosłowie zarówno Koalicji Obywatelskiej, jak i PiS, głosując przeciwko rezolucji Parlamentu Europejskiego wzywającej do rozpoczęcia procesu zmian traktatowych. Podziały między europosłami przebiegały raczej według linii narodowych niż partyjnych: np. europosłowie niemieccy byli częściej „za”, a europosłowie z państw środkowoeuropejskich – „przeciw”.

Dlaczego w Unii Europejskiej głos obywateli państw największych jest mocniejszy niż obywateli państw mniejszych?

Pozostało 90% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Magdalena Louis: W otchłań afery wizowej nie powinno się wrzucać całego szkolnictwa wyższego
Opinie polityczno - społeczne
Mirosław Żukowski: Nie spodziewajmy się, że igrzyska olimpijskie cokolwiek zmienią
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Niemiecka bezczelność nie zna granic
Opinie polityczno - społeczne
Michał Urbańczyk: Kamala Harris wie, jak postępować z takim typem człowieka jak Trump
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie polityczno - społeczne
Michał Wojciechowski: Drogi do sprawnego państwa