Jerzy Surdykowski: Pojednania nie będzie

Pojednanie jest nieziszczalnym marzeniem Polaków. „Zgoda, zgoda, a Bóg wtedy rękę poda” – pisze nieoceniony Fredro. Jeśli jednak zapanuje święta zgoda, zniknie też spór, a on jest sednem demokracji.

Publikacja: 02.04.2024 04:30

Sejm RP

Sejm RP

Foto: stock.adobe.com

„Wszyscy zgadzają się ze sobą i dalej będzie tak, jak jest” – śpiewały „Elektryczne Gitary” prawie 30 lat temu. Wtedy jeszcze pamiętano apele o pojednanie z czasów stanu wojennego, sprowadzające się do podporządkowania stronie silniejszej. Wtedy jedyną możliwą rozmową jest dialog d… z kijem.

Czytaj więcej

Antoni Dudek: Koniec prawicowej rewolucji. Jarosławowi Kaczyńskiemu zabrakło politycznej wyobraźni

Ale wszak dziś rzetelne pojednanie jest możliwe, jedna partia rządziła dwie kadencje, potem w demokratyczny sposób ustąpiła miejsca dotychczasowej opozycji, która też miała swoje dwie kadencje i obecnie poprzednicy powrócili do władzy, oby mądrzejsi o gorycz opozycyjnych ław.

PiS zabetonował się w mediach, sądach i prokuraturze

Wszystko to prawda, ale do tanga trzeba dwojga. PiS zabetonował się w mediach, sądach i prokuraturze (o prezydenturze nie wspominając) i teraz liczy na naszą krótką pamięć, udając, że tak było zawsze. Nowa władza – mniej lub bardziej udanie – rozkuwa ten prawny beton, a potknięcia i błędy są nieuniknione. Czy jednak pojednanie rozumiane nie jako święta zgoda, lecz współpraca w kwestii podstawowych wartości dla państwa i społeczeństwa, nie jest możliwe?

Unia staje się powoli symbolem wszelkiego zła; z końcem obecnej dekady Polska będzie płatnikiem netto i bankomat w Brukseli przestanie działać, a więc polexit będzie na porządku dnia

Znowu: trzeba dwojga… Rządzący ufają, że zaostrzając kurs i tępiąc „symetryzm”, uzyskają wyższą przewagę niż ostatnio w wyborach. A dzisiejsza opozycja – gdy tylko otrząśnie się z powyborczego szoku – zrozumie, że czas działa na jej korzyść.

Po co komu wartości, kiedy potrzebne są głosy!

Protesty rolników i wszystkich, którzy się do nich przyłączają, coraz mocniej ciążą na polskiej polityce. Nie mogę pojąć, dlaczego poprzedni ani obecny rząd nie potrafiły rozwiązać tak prostej sprawy, jak transport ukraińskiego zboża w zaplombowanych lub nawet strzeżonych wagonach do polskich portów? Dziś już na to za późno, rozhulały się emocje. Problem rozwiąże tylko zablokowanie wszelkiego importu rolnego z Ukrainy i obalenie Zielonego Ładu forsowanego przez UE.

To, co dalekosiężne, przegrywa z tym, co opłacalne w wyborach. Po co komu wartości, kiedy potrzebne są głosy? Unia staje się powoli symbolem wszelkiego zła; z końcem obecnej dekady Polska będzie płatnikiem netto i bankomat w Brukseli przestanie działać, a więc polexit będzie na porządku dnia. A podczas kolejnego protestu pojawią się też „zielone ludziki”.

„Wszyscy zgadzają się ze sobą i dalej będzie tak, jak jest” – śpiewały „Elektryczne Gitary” prawie 30 lat temu. Wtedy jeszcze pamiętano apele o pojednanie z czasów stanu wojennego, sprowadzające się do podporządkowania stronie silniejszej. Wtedy jedyną możliwą rozmową jest dialog d… z kijem.

Ale wszak dziś rzetelne pojednanie jest możliwe, jedna partia rządziła dwie kadencje, potem w demokratyczny sposób ustąpiła miejsca dotychczasowej opozycji, która też miała swoje dwie kadencje i obecnie poprzednicy powrócili do władzy, oby mądrzejsi o gorycz opozycyjnych ław.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jak Hołownia może utorować drogę do prezydentury Tuskowi i zwinąć swoją partię
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Partie stopniowo odchodzą od "modelu celebryckiego" na listach
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Dlaczego nie ma zgody USA na biało-czerwoną szachownicę na F-35?
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Unia Europejska na rozstaju dróg
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Zmiana unijnego paradygmatu
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił