Nie tak miało być. Mur na granicy z Białorusią miał nas obronić przed nielegalnymi uchodźcami, pieniądze z KPO miały być już dawno w Polsce, nasze niebo i granice miały być szczelne, system wizowy transparentny, a cały kraj miał stać murem za polskim mundurem oraz wspierać Ukraińców.
Ale wyszło inaczej. Materiał ujawniony przez Onet pokazał, jak polscy policjanci katowali młodego Ukraińca. Gdy pobity przestał się ruszać, próbowano z niego zrobić narkomana. 26-letni Dmytro Nikiforenko zmarł we wrocławskiej izbie wytrzeźwień. Polska miała go chronić i zapewnić bezpieczeństwo przed Rosjanami. Tymczasem polscy mundurowi zrobili Ukraińcowi piekło. Nie powinno to dziwić – wszak w 2016 roku we Wrocławiu policja zakatowała Igora Stachowiaka. W Nowym Mieście Lubawskim zmarł mężczyzna w izbie zatrzymań, prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji. We Wrocławiu po interwencji policjantów zmarł 28-letni norweski sportowiec Leo Krafft.
Czytaj więcej
"Czy Pani/Pana zdaniem granice Polski są obecnie dobrze chronione?" - takie pytanie zadaliśmy uczestnikom sondażu SW Research dla rp.pl
Czy można stać murem za polskim mundurem? A takich przypadków jest więcej. Szef MSWiA czy komendant policji nie poczuwają się do winy. Za rządów PO-PSL, gdy doszło do samobójstwa w więzieniu jednego z zabójców Krzysztofa Olewnika, do dymisji podał się minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.
Na polsko-białoruskiej granicy dochodzi do push backów. Ludzie umierają w lasach, bo nie dostali pomocy. A związkowcy Straży Granicznej... atakują Agnieszkę Holland za film „Zielona granica”, którego nie widzieli. Służby atakują też dziennikarzy, nie pozwalając relacjonować tego, co dzieje się przy granicy.