Marek Kozubal: Na Podlasiu Wagner na wspak

Jakie zagrożenia ma zwalczać armia zgrupowana przy granicy z Białorusią i na ile kryzys na granicy jest na rękę partii rządzącej?

Publikacja: 15.09.2023 03:00

Dowódca zgrupowania zadaniowego w operacji Rengaw płk Arkadiusz Mikołajczyk, minister obrony narodow

Dowódca zgrupowania zadaniowego w operacji Rengaw płk Arkadiusz Mikołajczyk, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak oraz minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński podczas odprawy ze służbami mundurowymi w Krynkach, dot. sytuacji na granicy polsko-białoruskiej

Foto: PAP/Artur Reszko

W sierpniu szef MON Mariusz Błaszczak zapowiedział, że w odpowiedzi na rozlokowanie żołnierzy Grupy Wagnera na Białorusi wysyła na granicę dodatkowych żołnierzy – wspomniał o 10 tys., w tym 4 tys. bezpośrednio przy tzw. pasku. Zadanie to miało wykonać Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, które w ramach operacji RENGAW (czytane wspak Wagner) utworzyło Wojskowe Zgrupowanie Zadaniowe Podlasie.

Mniej więcej w tym samym czasie PiS ponownie zaczął eksponować narrację związaną z zagrożeniem ze strony migrantów i zaproponował pytania referendalne związane z rzekomą relokacją imigrantów i likwidacją bariery na granicy. Trudno zatem oprzeć się wrażeniu, że wysłanie wojska na granicę było pomysłem, który spece od PR podsunęli szefowi MON, aby ją wzmocnić, poprzez stopniowanie zagrożenia.

Polska nie jest w stanie wysłać na granicę kompletnej brygady

Żołnierze trafili do kilku prowizorycznych obozów. O zgrupowaniu stało się głośno, gdy żołnierze (zresztą łamiąc procedury posługiwania się telefonami) zaczęli dzielić się na portalach społecznościowych zdjęciami ubogich racji żywnościowych oraz tym, jak śpią pod chmurką zamiast w namiotach lub kontenerach mieszkalnych. Przedstawiciele dowództwa tłumaczyli, że to było zaplanowane ćwiczenie, bo mieli przez siedem dni bytować w tzw. terenie przygodnym w warunkach najbardziej zbliżonych do wojennych. – Po raz pierwszy dowodzeni przez mnie żołnierze WZZ Podlasie wyszli ze strefy komfortu – stwierdził gen. bryg. Arkadiusz Mikołajczyk, dowódca zgrupowania.

Czytaj więcej

Wojna w Ukrainie. Kreml potrzebuje żołnierzy, ale boi się mobilizacji

Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że była to próba tłumaczenia słabości działań wojskowych logistyków. Przy okazji wyszło, że Polska nie jest w stanie wysłać na granicę kompletnej brygady, tylko „szyje” zgrupowanie, wyciągając oddziały z kilku jednostek.

To nie może przesłonić tego, że na granicy z Białorusią może być niespokojnie, a służby tego kraju mogą mieć pokusę, aby wpływać na proces wyborczy w Polsce. Najbardziej ekstremalny scenariusz przewiduje doprowadzenie przez nich do wymiany ognia z polskimi pogranicznikami lub zamachów bombowych na infrastrukturę graniczną – to mogłoby skutkować wprowadzeniem stanu wyjątkowego i przesunięciem wyborów. Bardziej prawdopodobna może być próba skompromitowania systemu ochrony przebywających tam naszych żołnierzy. W tym celu Białorusini i Rosjanie od Wagnera mogą wykorzystać bezzałogowe statki powietrzne, które krążą przy granicy. Mogą się pokusić o przelot nad granicą, aby zarejestrować np. obraz obozowiska wojskowego. Na Białoruś został przecież skierowany zespół rozpoznania powietrznego Grupy Wagnera, a szkolenia odbywają się w ośrodku w Berezie Kartuskiej.

Czytaj więcej

Prigożyn podawał posiłki na kolacji prezydentów USA i Rosji. "Wiem tylko, że przeżyłem"

Zapytaliśmy Straż Graniczną, ile odnotowała przypadków przekroczenia polskiej granicy przez bezzałogowce? Por. SG Anna Michalska odesłała nas do Dowództwa Operacyjnego. Jego rzecznik ppłk Jacek Goryszewski stwierdził, że to informacja tajna. Czy to oznacza, że takie incydenty mają miejsce?

W sierpniu szef MON Mariusz Błaszczak zapowiedział, że w odpowiedzi na rozlokowanie żołnierzy Grupy Wagnera na Białorusi wysyła na granicę dodatkowych żołnierzy – wspomniał o 10 tys., w tym 4 tys. bezpośrednio przy tzw. pasku. Zadanie to miało wykonać Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, które w ramach operacji RENGAW (czytane wspak Wagner) utworzyło Wojskowe Zgrupowanie Zadaniowe Podlasie.

Mniej więcej w tym samym czasie PiS ponownie zaczął eksponować narrację związaną z zagrożeniem ze strony migrantów i zaproponował pytania referendalne związane z rzekomą relokacją imigrantów i likwidacją bariery na granicy. Trudno zatem oprzeć się wrażeniu, że wysłanie wojska na granicę było pomysłem, który spece od PR podsunęli szefowi MON, aby ją wzmocnić, poprzez stopniowanie zagrożenia.

analizy
Atak na premiera Słowacji to niebezpieczny sygnał dla Polski. Robert Fico to początek
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: Izraelscy jastrzębie przegrywają z amerykańskimi demokratami
Opinie polityczno - społeczne
Radosław Sikorski: Reakcje na moje exposé potwierdzają to, co mówiłem o PiS
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Dlaczego premier Donald Tusk nie lubi Brytyjczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: Czy branża hodowlana jest równie groźna dla klimatu jak przemysł i transport?