Chyba nie jestem w tym odosobniony. Sądząc po komentarzach, większość Polaków, szczególnie polskich katolików, wypowiedzi Franciszka na temat wojny na Ukrainie przyjmuje z konsternacją. Choć w tym wypadku należałoby użyć czasu przeszłego. Konsternacja już dawno zamieniła się w zażenowanie, a w ostatnich dniach w jednoznaczne potępienie i wstyd. W końcu to głowa Kościoła, którego wskazania wielu wciąż traktuje jako drogowskaz moralny.

Słowa papieża, który w przemówieniu do młodych rosyjskich katolików, wychwalał wielką Rosję, są nie do obrony. I nie zmieni tego żadna kazuistyka watykańskiej kurii, która próbuje nas przekonać, że Franciszek powiedział coś zupełnie innego. Tymczasem nie ma wątpliwości, że wychwalał w swoim wystąpieniu carycę Katarzynę i Piotra I. Co prawda, zapisali się oni na kartach historii jako skuteczni władcy, ale także jako mordercy. I doprawdy trudno to pogodzić z nauką Kościoła. O ile mi wiadomo, chrześcijaństwo nie uznaje zasady, że cel uświęca środki. Co gorsza, papież nawet słowem nie zająknął się o rzezi, jaką Putin urządził na Ukrainie, za to docenił rosyjskie imperium, jego „wielką kulturę i wielkie człowieczeństwo” (tak, tak, nie przywidziało się państwu). A całą przemowę na ten temat zakończył wezwaniem: „nigdy nie rezygnujcie z tego dziedzictwa”.

Czytaj więcej

Papież ucieszył Rosjan, ale zdenerwował Ukraińców. Co chciał powiedzieć Franciszek?

Dobre i złe imperia według papieża Franciszka

Możliwości są dwie. Albo Franciszek jest człowiekiem niespełna rozumu, albo naprawdę uważa, że rosyjska tradycja duchowa i państwowa zasługuje na wyrazy najwyższego uznania. Tę pierwszą opcję odrzucam, bo idiota, ani człowiek chory psychicznie nie mógłby zostać głową Kościoła. Tak zatem wszystko wskazuje na to, że podobnie jak wielu innych przywódców rodem z Ameryki Łacińskiej (choćby brazylijski prezydent Lula da Silva) Franciszek uważa, że Rosja w zasadzie jest w porządku. A wojna na Ukrainie to coś w rodzaju kłótni w rodzinie sprowokowanej przez złych imperialistów z Ameryki i podżegaczy wojennych z NATO. Bo w tej optyce imperia dzielą się na dobre, takie jak rosyjskie (sowieckie), i niedobre (USA).

Jak dowodzi ten przykład: od uprzedzeń i ignorancji blisko jest do kompromitacji. Co, w przypadku papieża, ma wymiar szczególny. Tak właśnie wygląda Kościół bez głowy.