„Zbudowaliśmy potężne siły zbrojne” – mówił przed defiladą szef MON Mariusz Błaszczak, a prezydent Andrzej Duda podkreślał, że Polska się zbroi, by sama siła polskich sił zbrojnych odstraszała agresora. I na defiladzie było to widać: zamiast pamiętających czasy radzieckie czołgów T-72 na ulicach Warszawy ryczały zachodnie abramsy, leopardy i koreańskie K2. Akompaniowały im himarsy, haubice K9 czy swojskie kraby. A nad nimi latały F-16, F-35 i śmigłowce apache. Armia polska niewątpliwie przez ostatnie lata bardzo się zmieniła – i jest to zmiana w tym kierunku, który zwiększa nasze poczucie bezpieczeństwa.
Czytaj więcej
Dwa tysiące żołnierzy i 200 jednostek polskiego i zagranicznego sprzętu wojskowego oraz 92 statki powietrzne wzięło udział w defiladzie wojskowej na ulicach Warszawy w dniu Święta Wojska Polskiego.
Problemem z modernizacją armii w wykonaniu PiS jest jednak to, że rozmachowi całego przedsięwzięcia towarzyszy nadanie mu partyjnego charakteru. Modernizacja armii to proces rozłożony na długie lata – dla przykładu myśliwce piątej generacji F-35 będą trafiać do Polski w latach 2024-2030, abramsy dopłyną do 2026 roku, koreańskie moduły wyrzutni rakietowych K239 do 2027 roku, etc. Również formowanie nowych jednostek to proces rozłożony na lata.
Kto jest wrogiem PiS: Władimir Putin czy Donald Tusk?
Tymczasem opozycja, która może sprawować władzę, gdy większość tych kontraktów będzie finalizowana, w procesie tym w ogóle nie partycypuje. Nie chodzi oczywiście o to, aby podejmowała decyzje – to zadanie rządu. Ale choćby Rada Bezpieczeństwa Narodowego wydaje się idealną instytucją do tego, by przynajmniej przedstawić wizję i kierunek modernizacji armii, jaką ma rząd, tak aby zachować ciągłość całego procesu po zmianie władzy. W sytuacji, gdy za naszą wschodnią granicą trwa wojna, sprawy bezpieczeństwa kraju powinny być wyjęte poza nawias bieżącej polityki. Wszyscy pamiętamy sytuację z niedoszłym zakupem caracali, które zamówił rząd PO-PSL, a z których rezygnował rząd PiS. Upartyjnianie kwestii wojskowych stwarza ryzyko powtórki takiej sytuacji. A nic tak nie szkodzi sprawności sił zbrojnych, jak odbijanie się od ściany do ściany przy ich modernizacji i zmienianie koncepcji w rytm kolejnych wyborów.
Czytaj więcej
Jednym nie pasują maratony, innym defilady wojskowe. Ale niezrozumienie jakiejś imprezy sportowej to jednak nieporównywalny poziom oderwania od rzeczywistości z niezrozumieniem wspólnotowej potrzeby hucznego obchodzenia Święta Wojska Polskiego.