Czytaj więcej
Ponad tysiąc osób wykorzystanych seksualnie przez duchownych w okresie PRL. Lista została zaktual...
Lektura wyników wyjątkowej kwerendy, jaką w archiwach państwowychprzeprowadzili Tomasz Krzyżak i Piotr Litka, starając się ocenić skalę wykorzystywania seksualnego nieletnich przez duchownych w okresie PRL, będzie dla wielu osób wstrząsem. Jak zauważył kiedyś o. Adam Żak, nie ma powodu uważać, że realia krzywdzenia dzieci i młodzieży w Polsce miałyby być inne niż np. w Irlandii czy Stanach Zjednoczonych. Jedyne, co się różni, to otoczenie historyczne: Kościół dla komunistycznego państwa był wrogiem, wobec czego przełożeni kościelni nie podchodzili do wszystkich spraw z należytą starannością, obawiając się prowokacji ze strony Służby Bezpieczeństwa, fałszywek i podstawionych świadków, którzy mieli pomóc aparatowi represji walczyć z Kościołem. W żaden sposób to nie tłumaczy tych biskupów, ale pomaga lepiej zrozumieć kontekst tamtych wydarzeń.
Jak niegdyś przestrzegał ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który miał odwagę mówić o tym wtedy, gdy wcale to nie było modne, kwestia nierozliczenia przestępstw seksualnych popełnianych przez osoby duchowne ściśle się wiąże z nierozliczeniem się Kościoła z czasami PRL. Jak opisują Krzyżak i Litka, niektórzy duchowni za zamiecenie ich demoralizujących działań pod dywan zostawali współpracownikami bezpieki. Dziś widzimy, że brak lustracji w Kościele zamroził proces oczyszczania z przestępstw wykorzystywania małoletnich.
Czytaj więcej
Niektórzy przestępcy w sutannach krzywdzili dzieci przez trzy lub nawet cztery dekady. O tym, co...
Tym, co jeszcze uderza w lekturze tekstów (w dzisiejszej „Rzeczpospolitej”, ale też w najbliższym „Plusie Minusie”), jest niemal zupełna obojętność na los skrzywdzonych. Nie ma śladów pomocy ofiarom. Nie interesowała się tym bezpieka, której celem była walka z Kościołem i szukanie na niego haków. Ale nie interesowała się też większość przełożonych w Kościele, dla których najważniejsza była obrona instytucji, ochrona dobrego imienia, nie zaś los wykorzystanych dzieci i młodzieży, które w Kościele szukały Boga, dobra i prawdy, a zamiast tego spotkała ich seksualna przemoc. A potem na lata zapadała głucha cisza.